Sławek Nowak złapał wiatr w żagle i jako świeżo upieczony Ukrainiec zabrał się za kierowanie ukraińską agencją drogową. Ma podobno zarabiać 1.8 tys PLN miesięcznie, ale jak wiemy na Ukrainie walka z korupcją jest wciąż w punkcie martwym (dwa i pół roku po Majdanie!) nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby jakiś Ukraiński lobbysta Wawrzynowicz biegał po Kijowie z torbami gotówki aby kupić szwajcarskie zegarki dla Nowaka.
Jest tylko jeden problem, jak pamiętamy żona Nowaka musiała zbierać pieniądze przez dwa lata aby kupić mu ten słynny szwajcarski Ulysse Nardin za 25 tys PLN jako prezent. To zbyt mozolne ciułanie. Nowak zrobił skok cywilizacyjny, ma nowe ambicje, potrzebuje więc nowej żony. A przykład płynie ze wschodu, jak zwykle.
Rok temu internauci zauważyli zegarek za 1.8 mln PLN na przegubie doradcy Putina, Dimitriego Peskowa (zdjęcie poniżej). To limitowana edycja czyli pełen szpan. Na pytania o zegarek Peskow wił się dokładnie tak jak wcześniej Nowak - najpierw twierdził, że "pożyczył" zegarek od kolegi a potem stwierdził, że "dostał" zegarek jako prezent ślubny od kochającej żony:
To dopiero żona jakiej potrzebuje Sławek. Koniec z ciułaniem latami na jakiś standardowy Ulysse Nardin, za marne 25 tys PLN. Już przy ślubie leci zegarek limited edition za 1.8 mln PLN. I jak tu nie kochać Rosjanek ?
Sławek, życzenia szczęścia i powodzenia na nowej drodze życia ! удачі !
Zegarek od kochającej żony za 1.8 mln PLN
To limitowana edycja Richard Mille (30 egzemplarzy)
Go East ! Dla Sławka zaczyna się nowy wspaniały świat
Sławek, ale uważaj na nią, bo możesz stracić więcej niż zegarek