Dwie na pozór nie łączące się ze sobą kwestie zaprzątają głowy traktujących politykę na poważnie.
I nie jest to kwestia aborcji przy pomocy której zafundowano Igrzyska dla motłochu który napalił się na sensacje jak koza na obierki.
Jedna to poparcie lub jego brak dla drugiej kadencji Tuska. Druga to zakup karakali. Karakal to kot, zwany rysiem stepowym. I przez tego łączony jest wiadomo z kim. Kot, to kot.
Zaczęło się od tego:
"- Wyobrażam sobie, że polski rząd nie poprze Donalda Tuska na drugą kadencję w Radzie Europejskiej" – powiedział Kaczyński w wywiadzie.
A kończy oskarżeniami opozycji o to że zarówno brak poparcia dla Tuska jaki i brak zgody na to aby Francja robiła na biznesowo w konia - jest nie patriotyczne. O tym braku patriotyzmu pouczają nas głównie ci którzy jeszcze wczoraj polski patriotyzm przyrównywali do faszyzmu a ich pachołki lidera partii rządzącej do Hitlera.
W każdym razie jakby nie patrzeć poparcie Tuska który ani razu nie sprzeciwł się anty polskiej hucpie instytucji europejskich z pewnością byłoby aktem anty patriotycznym.
Niespodziewanie może się okazać że transakcja zakupu francuskich helikopterów Caracal była także związana z fuchą pana Tuska.
"Niespodziewany wybór francuskiego helikoptera na wyposażenie polskiej armii, podczas gdy w Polsce produkowane są amerykańskie śmigłowce S-70i Black Hawk i jego morska wersja Seahhawk, oraz włosko-brytyjski helikopter AW129 – był dużym zaskoczeniem. Zwłaszcza, że podobno sama armia francuska niezbyt chętnie uposaża się w ten rodzimy produkt." (http://andrzej111.salon24.pl/730954,to-teraz-francja-ma-arcyciekawy-dylemat-nie-poprzec-tuska-czy-wprost-przeciwnie)
Europejscy włodarze traktują Polskę jak prostytutkę i w zależności od upodobań płacą za korzystanie z różnych organów jej ciała. Wygląda na to że Brytyjczykom za poparcie "nadstawiliśmy" imigrantów a Francuzom warty za 13,5 mld. zł budżet.
Wszystko to podobno, bo dowodów na to nie ma za posadę "króla Europy" Z tym królowanie to jest lekka przesada bo to taka fucha jak ta o której marzył - "strażnika żyrandola" przypominająca też Jana bez Ziemi. Bez decyzyjna i mało dekoracyjna. W sam raz dla Tuska.Można "piastując" ją całymi tygodniami "haratać w gałę i nikt tego nie zauważy". I tak może nawet lepiej.
Natomiast pobory są królewskie. Zresztą tak jak wszystkich Brukselskich zaprzedańców.
Przewodniczący Rady Europejskiej – obecnie Donald Tusk (PO), rocznie zarabia około 1,5 mln zł. Oznacza to, że miesięcznie jego pensja przekracza 100 tys. zł.
Komisarze unijni (jest nim Elżbieta Bieńkowska (PO), swoją "służbę" miesięcznie dostają pensję wysokości ok. 87 tys. zł. Szef Komisji Europejskiej liczy swoje na wynagrodzenie też do 100 tys.zł.
Przewodniczący w Parlamencie Europejskim, (w latach 2009- 2012 to stanowisko piastował Jerzy Buzek (PO)) otrzymuje ponad 25 tys. zł diety miesięcznie plus ok 1200 zł za każdy dzień wykonywania obowiązków w PE. Niewiele mniej zarabiają szeregowi posłowie.
Tak więc rodzi się pytanie: Wobec kogo brukselska elita jest bardziej lojalna. Wobec tych którzy na nich głosowali ( wybrali to ich partyjni watażkowie) czy wobec tych co dają im kasę?
Dobrze także upewnić się czy nasi wszelkiej maści europosłowie podatki płacą Warszawie czy może jednak Brukseli i z której kasy będą brali horrendalne emerytury. Choć to i tak bez różnicy ponieważ finansujemy tych biurokratów tak samo jak publiczną telewizję.
PS. Jest w filmie "Sami swoi" (pięknie ten tytuł do kast politycznych pasuje) taka scenka w której niedoszły złodziej konia chwali się do Pawlaka że "uciekł z robót" na co ten rezolutnie odpowiada: "tak, aby mnie do reszty ograbić". Czy tak aby jak ten złodziej Pawlakowego konia nie zachowują się ci na "robótce w Brukseli" którzy wracają do Polski tylko po to aby nas do reszty ograbić?
mPolska24
