Super-hiper-mega wicepremier Morawiecki dowodzi organoleptycznie, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. To tak w kontekście wczorajszego jego wywiadu, o błędnej polityce gospodarczej po 1989 r.
Były doradca premiera Tuska i prezes jednego z największych banków udzielających bez skrupułów kredytów w CHF, mający wpływ na rozwój Polski, dzisiaj nam próbuje udowodnić, że Polska jednak jest w ruinie. Jak się możemy czuć, kiedy ktoś nam wciąż wmawia, że jesteśmy nieudacznikami, że niewiele zrobiliśmy, niewiele osiągnęliśmy? A przynajmniej, że można było dużo, dużo, więcej. Na jakiej podstawie? Słowotok to nie dowód. Nie da się już tego słuchać.
Poniższe infografiki i zdjęcia z Nowej Soli dowodzą, że pan wicepremier się myli i po prostu wpisuje się w retorykę polityczną PiS. W imię czego? Władzy dla władzy? Panie Morawiecki, ponoć ludzie dzielą się na tych: "co mają prezentacje w Power Poincie", i na tych: "co mają coś konkretnego do powiedzenia". Niestety pan, przynajmniej na razie, zalicza się do tych pierwszych. Oprócz pustosłowia, warto byłoby przejść do konkretów. Czekamy. Np. na obniżenie obciążeń podatkowych i biurokratycznych dla pracodawców.
A Polska, to piękny, rozwijający się kraj i nikt nas nie przekona, jak wmawia nam nadpremier i nadprezydent Kaczyński, że czarne jest białe, a białe- czarne.
Zjeździłem pół świata, bywam cyklicznie od kilkunastu lat w miastach partnerskich w całej Europie. Widzę, jak się w wielu europejskich miastach czas zatrzymał się w miejscu, a my zrobiliśmy gigantyczny postęp. To nie tylko moja ocena, ale przede wszystkich gości odwiedzających nas co kilka lat. Wiem gdzie byliśmy i gdzie jesteśmy. Wiem jaki postęp zrobiliśmy my, w porównaniu z innym europejskimi miastami. Zawsze coś można zrobić lepiej. To wiemy. Tylko co innego tylko gadać, a co innego zrobić.