Niemcy są silni w kupie - jak wataha wilków albo uliczny gang. Ale
chyba bardzie pasuje do nich określenie tchórze. Boją się ruskich i to
od lat 40- tych.
Teraz też jak powstały plotki o inwazji boją się że nawet kolejny prezent z gazociągu ich nie ochroni. Zaczynają kolekcjonować wodę, szpek i suchary.
Kamikaze, shinpū (jap. 神風 spolszczone kamikadze) – japońska, wojskowa formacja samobójcza okresu II wojny światowej. Taką wersję znają wszyscy. Ale Hitler także przygotowywał swoje oddziały samobójczych wojowników.
Niezwykle rzadki okaz rakiety kamikaze-style , zdolnej do lotu i uderzenia w Buckingham Palace pokazano na wystawie w Brytanii, prawie 70 lat później po tym jak Hitler polecił ją zbudować w nadziei że przy jej pomocy może zniszczyć Londyn.
Jest to wersja słynnej V1 tyle że pilotowana przez człowieka. Zbudowano ją ponieważ rezultaty podstawowej wersji rakiety były znacznie słabsze niż się spodziewano. 5000 oryginalnych rakiet nie zrobiło na Anglii wrażenia.
Dołożono więc niewielki kokpit i zbudowano 150 egzemplarzy licząc na to że pilotowane przez człowieka potrafią precyzyjnie trafić i zniszczyć wybrane cele.
Co prawda żaden z tych pocisków nigdy nie została “odpalony” ponieważ każdy lot oznaczał samobójstwo pilota mimo iż zakładano że wyskoczy ze spadochronem zanim rakieta trafi cel. Ale jakie szanse przeżycia miał pilot pocisku lecącego z szybkością około 600 km/h (w locie nurkowym do celu osiągał jakieś 800 km/h)? Jedną z metod ich zwalczania było "podważanie" ich skrzydłem Spitfireów.
Pocisk Fieseler Fi103R Reichenberg ( jest ich dzisiaj tylko sześć egzemplarzy) został odnaleziony przez Aliantów tuż przed końcem II wojny światowej.
Początkowo były one częścią wystawy samolotów nieprzyjaciela w Farnborough w1945r, zanim zostały uznane za amunicję tak jak V1, po czym przekazano je do dyspozycji jednostki zajmującej się bombami.
W roku1970 muzeum w Kent wróciło się o przekazanie im obiektu i odrestaurowało samolot kosztem ponad 40,000 £ . Przy udziale specjalistów z Monachium udało się odtworzyć zaginione instrumenty i doprowadzić samolot do stanu z 1945roku.
Zmodyfikowana wersja V! była lubiana przez Hitlera bowiem sterowana przez pilota mogła trafiać celnie. Pilot do ostatniej chwili naprowadzał na cel i jeśli miałaby trafić Buckingham Palace, nie byłoby problemu. Jednak taka misja byłaby całkowicie samobójcza.
W końcu Niemcy odstąpili od tego pomysłu właśnie z tego powodu. Ponadto w okresie gdy zaczęto testować te rakiety wojska aliantów dokonywały masowych nalotów na miejsca gdzie dokonywano próbnych startów.
Oryginalne V1 , które miały zniszczyć Londyn były odpalane z terytorium Francji i Holandii. 5000 sztuk które były zbudowane zabiły tysiące ludzie i zniszczyły wiele budynków.
Pozostałe pięć egzemplarzy rakiet kamikaze znajduje się w muzeach we Francji, Holandii, Niemczech, Kanadzie oraz w USA.
Samolot ma nieco ponad 8 metrów długości, rozpiętość skrzydeł prawie 7 m. Posiada silnik odrzutowy typu Argus 109-014 i jest gotowy do lotu mówi Trevor Matthews z Lashenden Museum koło Maidstone. Jednak nigdy nie zabiegaliśmy o pozwolenie na start – dodaje.
PS. Czy nie wydaje
się Wam że Niemcy to tchórze i nie zrealizowali programu bo nie mogli
znaleźć ani jednego odważnego. Japończycy nie mieli problemu. Z Niemców
tylko jeden odważył się polecieć samotnie do Anglii, ale on leciał na
piknik.
PS. A tu link do artykułu o polskich kamikadze.
http://www.polska-zbrojna.pl/home/articleshow/8532?t=Polska-tez-miala-swoich-kamikadze
Mam nadzieję że pan Antoni nie czytuje mego bloga ale w razie czego niech nas Pan Bóg broni gdyż może mu przyjść do głowy tworzenie takiej armii dobrej zmiany. Chociaż to co wygaduje nas minister stawia naszą armię i tak w pozycji samobójców.