Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Między 22 lipca a 1 sierpnia

W lutym 1944 r. Churchill wygłosił w Izbie Gmin przemówienie, w którym nie zostawił nam żadnych złudzeń: powojenna Polska cofnie się na wschodzie na rzecz Związku Sowieckiego do linii Curzona, do dyskusji była tylko przyszłość Lwowa. Nikt jednak głośno ani poważnie nie brał wówczas pod uwagę utraty podmiotowości Rządu RP w Londynie.

Między 22 lipca a 1 sierpnia
źródło: public

Strzałem w plecy rządu londyńskiego, targującego się zawzięcie z aliantami o granice Rzeczypospolitej, było dopiero utworzenie 22 lipca 1944 r. na wyzwalanych przez Armię Czerwoną terenach Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego - alternatywnego rządu polskiego, sterowanego z Moskwy. Mając taki instrument w ręku, Stalin mógł rozpocząć podważanie prawomocności Rządu RP na arenie międzynarodowej.

Szczycimy się, że Polska w II wojnie światowej nie miała Quislinga. Otóż miała czternastu Quislingów, tyle osób liczył bowiem pierwotnie PKWN: Jan Czechowski, Bolesław Drobner, Jan Michał Grubecki, Jan Stefan Haneman, Stefan Jędrychowski, Stanisław Kotek-Agroszewski, Edward Osóbka-Morawski, Stanisław Radkiewicz, Wincenty Rzymowski, Stanisław Skrzeszewski, Emil Sommerstein, Wanda Wasilewska, Andrzej Witos i Michał Żymierski. Gdyby ta czternastka nie zgodziła się firmować swoimi nazwiskami marionetkowego rządu prosowieckiego, historia Polski potoczyłaby się inaczej: Stalin wdrożyłby w Polsce scenariusz podobny do rumuńskiego czy czechosłowackiego.

Do Rumunii Armię Czerwoną wpuścił król Michał I; dopiero w 1947 r. Stalin odważył się na obalenie niezależnego rządu. Podobnie było w Czechosłowacji. Stalin uznał rząd emigracyjny i prezydenta Edvarda Beneša na uchodźstwie w Londynie, a przewrót komunistyczny nastąpił dopiero w 1948 r. W 1944 ani w 1945 r. Rosjanom nie udało się tam znaleźć prosowieckich Quislingów.

Ktoś powie: co za różnica? I tak skończyłoby się komunistyczną dyktaturą. Nie wiadomo. Polska z demokratycznym rządem w 1945 r., z wielką armią wracającą z Zachodu, byłaby dla Stalina znacznie trudniejszym orzechem do zgryzienia. Ale jest jeszcze coś.

Gdyby nie powstał PKWN, Armia Czerwona nie zatrzymałaby się latem 1944 r. na linii środkowej Wisły. Parłaby do przodu jak na wszystkich innych odcinkach frontu, jak w Rumunii i Czechosłowacji. Warszawa byłaby ocalona.

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #PKWN #powstanie

Maciej Białecki

Maciej Białecki - https://www.mpolska24.pl/blog/maciej-bialecki1

Dr inż. Maciej Białecki
Menadżer, działacz społeczny, publicysta. Do 1998 r. adiunkt w Instytucie Chemii Organicznej PAN. W latach 1998-2006 zawodowo związany z samorządem terytorialnym. Autor kilkuset publikacji w warszawskiej prasie lokalnej, autor i współautor kilku książek. Prezes Stowarzyszenia Pamięci Powstania Warszawskiego 1944, redaktor naczelny Biuletynu Informacyjnego Związku Powstańców Warszawskich.

Komentarze 1 skomentuj »

PKWN = zdrajcy i zaprzańcy. Hańba im na ZAWSZE!!!!

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.