Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

48 godzin w Gruzji

48 godzin w Gruzji
Tbilisi
źródło: (Pixabay)

Lubię przyjeżdżać do tego małego, ale dumnego narodu. O Gruzinach mowa. Jeden z dwóch najstarszych chrześcijańskich krajów świata (obok Armenii). Nacja zaradna, honorna, ale też „krew, nie woda”. Nasi przybywali tam głównie w XIX wieku, przemieszczając się po zesłaniach, będących karą za kolejne antyrosyjskie powstania.

Gruzini kochają wolność, wino, śpiew i kobiety – a więc tak bardzo nie różnią się od Polaków... Z Polski można dolecieć tam bezpośrednio samolotem LOT-u, czego nam jeszcze Unia nie zakazała, jak to uczyniła, czasowo ponoć, w przypadku Armenii.

Geopolitycznie Gruzja jest dla nas ważna, bo umiejętnie przesiada się ze statku rosyjskich wpływów politycznych na statek transatlantycki – czyli zachodni.

Spędziłem tam dwa majowe dni. Tbilisi jest piękne wiosną, choć nie tylko wiosną. Dobrze się czuję w tym kraju, z którego nie mała grupa emigrantów znalazła się w II Rzeczpospolitej. Gruzińscy oficerowie dzielnie służyli w polskim wojsku. Stalinowi, który był Gruzinem (choć niektórzy antysowieccy Gruzini w rozmowach ze mną udowadniali, ze wcale Gruzinem nie był, tylko... Osetyńcem ‒ a więc przedstawicielem nacji, w która w sporej mierze zamieszkuje terytorium Gruzji) zdarzyło się kiedyś powiedzieć, że „komunizm pasuje do Polaków, jak siodło do krowy”. Prawdę mówiąc, to samo stwierdzenie pasuje do naszych przyjaciół z Południowego Kaukazu.

Spotkałem się z prezydentem Gruzji Giorgim Margwelaszwilim, premierem Giorgim Kwirikaszwilim, szefem parlamentu Dawidem Usupaszwilim, szefową MON Tinatin Kidaszeli, szefem MSW Giorgim Mgebriszwilim, a także przedstawicielami centrum szkoleniowego NATO-Gruzja. Ale spotkałem się też z przedstawicielami opozycji, czyli ludźmi z partii byłego prezydenta Mikheila Saakaszwilego (Zjednoczony Ruch Narodowy). Niestety były premier z tej partii, a także szef MSW oraz mer Tbilisi siedzą w więzieniach. Ci, co ich wsadzili argumentują, ze „Misza” Saakaszwili tez wsadzał... Nie wchodząc w to, czy zamykanie oponentów „do kozy”, to tradycja południowo-kaukaska, specyfika gruzińska czy, ot, czysty przypadek ‒ sadzę, ze nie buduje to dobrego image tego kraju na arenie międzynarodowej. Zawłaszcza w momencie, gdy Gruzini walczą o zniesienie im wiz do krajów Unii Europejskiej. Skądinąd, w kontekście tej walki bardzo mogą niepokoić wypowiedzi polityków Europejskiej Partii Ludowej (to ta struktura, w której jest i PO i PSL), którzy chcieli odłożenia decyzji UE w sprawie ruchu bezwizowego na czas po październikowych wyborach w tym kraju. Tak wypowiadał się szef EPL, Francuz (Alzatczyk) Joseph Daul lub inny europoseł tej partii Jaromir Stetina. To głupota, bo mogą się nam nie podobać władze Gruzji za postępowanie wobec opozycji, ale nie należy wylewać dziecka z kąpielą i dalej ograniczać dostęp Gruzinów do UE, bo takie działanie może być tylko prezentem dla Rosji. Moskwa tylko czyha, jak wykorzystać choćby najmniejsze rozczarowanie państw postsowieckim Zachodem.

Gruzińscy przywódcy deklarowali w rozmowach z moim udziałem, że chcą i do Unii i do NATO. Wiele ich dzieli – ale nie to. Bo w gruzińskiej polityce marginalną role odgrywają partie prorosyjskie i ich liderzy. To, że Tbilisi jest ważne dla Zachodu, dostrzegły brytyjskie i tureckie firmy, które kooperują z gruzińskim przemysłem zbrojeniowym. To ważne, bo Gruzja w ten sposób pokazuje, że chce zerwać militarno-biznesową zależność od Kremla.

Gruzja to także wyjątkowy kraj ze względu na ciekawe rozwiązania „polityki prorodzinnej”. W Polsce jednak to niemożliwe, żeby żona marszałka Sejmu była ministrem obrony narodowej ‒ ale tutaj po prostu tak jest...

W Tbilisi są u władzy ludzie relatywnie młodzi: prezydent ma 47 lat, premier – 49 lat, szef parlamentu – 48. Ale i tak wszystkim – no, może prawie wszystkim – kieruje z tylnego siedzenia były premier, ale na pewno nie „były” miliarder Bidzina Iwaniszwili, mający ponad 60 lat.

Gruzini z nadzieją czekają na szczyt NATO w Warszawie. I z nadzieją patrzą na Polskę. W naszym interesie jest ich nie zawieść...

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (01.06.2016)

Data:
Kategoria: Świat
Tagi: #Gruzja #NATo #Polska

Ryszard Czarnecki

Ryszard Czarnecki - https://www.mpolska24.pl/blog/ryszard-czarnecki

polski polityk, historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII i VIII kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister – członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.