Ktokolwiek - każdy, kto chce w miasteczku Haddonfield wypić łyczek piwa - musi być przygotowany na odbycie podróży. Kupowanie i sprzedawanie alkoholu w granicach miasta jest zagrożone więzieniem.
Od czasu słynnej - trwającej w USA 13 lat - prohibicji, która rozpoczęła się w 1920 roku, miasteczko Haddonfield pozostało „suchym miastem”, bez kropli alkoholu. Miasteczko leżące w New Jersey, ale o „rzut beretem” do wielkiej metropolii Filadelfii, mieszka w nim 115000 mieszkańców.
Na starym mieście założonym przez Kwakrów przyjezdni znajdą bar z szerokim wyborem soków, rokokową herbaciarnię albo kafejkę, w której podadzą także gorącą czekoladę.
Ale na końcu dwóch dróg wyprowadzających z miasta, tuż za rogatkami, znajdziesz normalny bar z alkoholem, winiarnię, kolejny bar…
Natomiast w mieście w Nero’s Cigars - w klubie, z którego miasto Haddonfield także słynie - możesz komfortowo pufać sobie luksusowe cygaro popijając cappuccino.
”To stary, archaiczny przepis, no i religijna reguła, które powinny być zmienione” lamentuje Michael di Placido, jeden z mieszkańców. Popiera go kolega, który uważa, że po powrocie z pracy należy sobie podrinkować. Picie gorzałki ma zbliżać ludzi (i czyni to zbliżając tak bardzo, że nieraz interweniuje policja).
Ale jedyny w mieście bar alkoholowy jest dzisiaj obiektem muzealnym. Tu możesz się dowiedzieć, że ostatni zacier w tym mieście zrobiono w 1983 roku. W mieście rządzili Metodyści, a dla nich w drinku siedzi diabeł.
W roku 1933, kiedy w Waszyngtonie odwołano prohibicję, federalny rząd pozostawił lokalnym władzom swobodę regulowania kwestii spożycia alkoholu. W Haddonfield nie tracono czasu i natychmiast podjęto uchwałę, by pozostać „suchym miastem”.
Nie są osamotnieni. Liczne miasta i powiaty wzdłuż i wszerz USA, szczególnie w strefie „Biblijnego Pasa” na południu kraju, gdzie żyją ortodoksyjni chrześcijanie, pozostają rejonami BEZ ALKOHOLU!
W Haddonfield ostatnio debatowano o zniesieniu prawa, gdy restauratorom wydawało się, że „wylobbowano” odpowiednią liczbę głosów w radzie miasta. Nic z tego nie wyszło. Propozycja przepadła w referendum.
Środowisko zdecydowanie wypowiedziało się za tym, co jest dla mieszkańców dobre. Brak sklepów czy barów alkoholowych daje realny przykład do naśladowania dzieciom. Nie ograniczają się do powiedzonek w stylu: ”od wódki rozum krótki”. Udowadniają młodym szkodliwość alkoholu i możliwość unikania jego spożycia – czynem.
Patrząc na to i inne podobne miasta, można powiedzieć, że prohibicja była skuteczna. Ludzie potrafią być szczęśliwi bez alkoholu.
”Mamy stosy dokumentów, że prohibicja spowodowała spadek liczby przestępstw, więzienia zamykano, bowiem zabrakło kryminalistów, zakłady leczące choroby nerek zniknęły, zamykano nawet szpitale, bo ludzie chorowali mniej” - twierdzą zwolennicy prohibicji.
Kontrastuje to z powielanymi stereotypami z tamtych czasów, gdy wspomnienia skoncentruje się wyłącznie na zorganizowanej przestępczości, która była widoczna w mediach, ale bez szerokiego wpływu w społeczeństwie.
Źródło: Agence France-Presse
P.S. I pomyśleć, że stoimy na progu legalizacji narkotyków. Ludzkość dziczeje.