Wracam z Gruzji, gdzie rozmawiałem m.in. z prezydentem tego państwa, szefem rządu, przewodniczącym parlamentu i panią minister obrony. Wszyscy oni czekają na lipcowy szczyt NATO. Są przekonani, że „Warszawa” będzie ważnym momentem przyspieszającym spełnienie ich aspiracji do członkostwa w Pakcie Północnoatlantyckim.
To będzie bardzo ważny szczyt! Na Zachodzie może nie wzbudza aż tak wielkich emocji, choć wszyscy eksperci wiedzą, że w praktyce kraje Paktu po raz pierwszy potwierdzą praktyczne odejście od umowy Rosja ‒ NATO, która zakładała brak zachodniej obecności wojskowej w dawnej strefie wpływów Związku Sowieckiego. Warszawskie spotkanie jest jednak szczególnie wyczekiwane przez naszych sąsiadów z Europy Wschodniej, przez kraje, które uzyskały niepodległość na gruzach ZSRS.
Warszawski szczyt, zwiększając bezpieczeństwo Polski, może stać się również ważnym instrumentem naszego działania wobec krajów, które bądź ostatnio weszły do Paktu, bądź tego chcą. Trzeba wykorzystać tę „warszawską” szansę do zwiększenia naszych wpływów w Europie Wschodniej – bo to zwiększy naszą pozycję w układzie euroatlantyckim. Pamiętajmy jednak, że obiecując dawnym republikom postsowieckim zaproszenie na natowski pokład, bierzemy za nich odpowiedzialność i nie możemy zostawić ich na lodzie, „sam na sam” z Moskwą.
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (22.05.2016)