Nic nie zatrzyma nieubłaganego marszu postępu. W tym roku konkurs Eurowizji wygrała kobieta bez brody ale za to z poprawnej politycznie grupy etnicznej. Która zaśpiewała o karnej eksmisji krymskich Tatarów w 1944 roku, za ich kolaborację z nazistami podczas II wojny światowej.
Teraz, kiedy w nowej czekoladowej ukraińskiej demokracji, jakiej świat jeszcze nie widział, współrządzą banderowcy, pogrobowcy SS Galizien, polityczna gloryfikacja męczeńskich Tatarów jest jak najbardziej na czasie.
Za rok konkurs Eurowizji wygra przykładnie zintegrowany syryjski uchodźca. To pewne.
Już Hitler mawiał w latach 30-tych zeszłego wieku (cytat): "Muzułmanie będą nam zawsze bliżsi niż na przykład Francuzi" ("The peoples of Islam will always be closer to us than, for example, France").
Berlin decyduje, Unia wykonuje, Eurowizja śpiewa, a my pokornie słuchamy.
Nic nie zatrzyma postępu i walki o równouprawnienie
Gwarantowany zwycięzca konkursu Eurowizji 2017