Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Polska duma: szwoleżerowie...

Polska duma: szwoleżerowie...
źródło: wikipedia

Po cyklu artykułów o polskich ułanach na łamach „GPC” („Ułański duch” z 27.07.2015, „Ułani, ułani ‒ malowane dzieci” z 18.08.2015, „Chwała polskiej jazdy” z 14.09.2015, „Polska ułańska” z 30.11.2015, „Jak te polskie ułany biją się – ziemia aż drży” z 21.12.2015, „Wielkopolscy ułani z Wilna i Polesia” z 25.01.2016, „Polscy ułani: ze śmiercią pod rękę, z pieśnią na ustach” z 08.02.2016) ‒czas na naszych szwoleżerów.

My za Polskę naszą i za sławę naszą – wojujemy was!”.

Szwoleżerowie jako tacy zostali wyodrębnieni pod koniec XV wieku przez francuskiego króla Ludwika XII. Sama ich nazwa mówi kim byli: połączenie francuskich słów chevau-léger, od cheval – koń i léger – lekki. I tak narodziła się lekka kawaleria.

Polscy szwoleżerowie przeszli do historii już na początku XIX wieku, gdy pod hiszpańską Samosierrą, daleko od Polski, choć o Polskę walcząc, wykazali się niebywałym męstwem i kunsztem, który wzbudził podziw Napoleona i zazdrość francuskich towarzyszy broni (rok 1808). Słynnymi dowódcami polskich szwoleżerów byli wówczas Jan Kozietulski i Jan Dziewanowski, a wreszcie Andrzej Niegolewski. Opiewani obrazami Juliusza Kossaka i Januarego Suchodolskiego, książkami Mariana Brandysa czy filmem Jerzego Hasa „Koniec świata szwoleżerów” w polskiej świadomości zapisali się chyba tak samo silnie, jak nasi ułani. Oczywiście szwoleżerowie przechodząc do polskiego eposu rycerskiego szarżą na przełęczy Samosierry, brali udział również w innych, równie ważnych, bitwach: i pod Wagram, i nad Berezyną oraz w mniej znanej pod Hanau. Oficjalnie był to Pierwszy Pułk Szwoleżerów Lansjerów z Gwardii Cesarskiej, nazywany też pierwszym pułkiem polskim lekkokonnym tejże gwardii.

Dzięki dzielności tych szwoleżerów, ich dowódca Wincenty Krasiński przeszedł drogę od pułkownika przez generała brygady do generała dywizji (został jeszcze hrabią) w ciągu zaledwie 4 lat i 7 miesięcy. Mieli ponad dwumetrowe lance z biało-amarantowymi proporczykami. Gdy wcześniej ich nie mieli pod Wagram (lipiec 1809), po prostu odebrali je austriackim ułanom (była to poniekąd walka bratobójcza, bo owi ułani to byli w dużej mierze Polacy z Galicji...)

Tak, jak ułani mieli swoje żurawiejki, tak i polscy XIX-wieczni szwoleżerowie wchodzący w skład Gwardii Cesarskiej Cesarstwa Francuskiego też meli swój hymn. Śpiewali, mianowicie „Marsz trębaczy”: „Witamy, was, witamy was, jeżeliście nasi, kochajcie nas, kochajcie nas!/ Witamy was, witamy was – jeżeliście wrogi, szanujcie nas, szanujcie nas!/ Do zwycięstw przywykli – wkraczamy do was – obejścia względnego żądamy po was, a wy się nic złego nie bójcie od nas! / Do zwycięstw przywykli, wkraczamy do was – Polacy po świecie – wojujemy was!/ My za Polskę naszą i za sławę naszą – wojujemy was!”.

Warto też podkreślić wysiłek wojenny naszych szwoleżerów w wojnie z Rosją 1812 roku. Bili się w 1812 roku pod Wilnem, Mohylewem, Smoleńskiem. Wkroczyli z Napoleonem do Moskwy, by potem ochraniać go przy odwrocie – 50 szwoleżerów wyprowadziło cesarza z palącego się Kremla. Później uratowali go pod Horodnią z rąk Kozaków.

„Witamy was, witamy was – jeżeliście wrogi, szanujcie nas, szanujcie nas!”. Rzeczywiście szanowali, bo Kozacy, którzy prześladowali armię napoleońską podczas odwrotu, wręcz uciekali tylko na sam widok niewielkich patroli szwoleżerów. Gdy sami Francuzi zdradzali Napoleona – nasi pozostali wierni do końca. Po klęsce cesarza wrócili do kraju, zasilając armię Królestwa Polskiego. Z Napoleonem zostało 100 szwoleżerów-ochotników pod dowództwem Pawła Jerzmanowskiego. Towarzyszyli mu na Elbie, a później przeszło dwukrotnie powiększony polski oddział, zachowując polskie mundury, walczył aż do Waterloo, lekceważąc odezwy rosyjskiego Wielkiego Księcia Konstantego, aby natychmiast wracać do kraju. Moskiewski namiestnik groził surowymi karami, ale nie odstraszało to tych, którzy siali postrach wśród wrogów. Ciekawostką jest, że wśród polskich szwoleżerów był też szwadron Tatarów z Wielkiego Księstwa.

Istniał też siódmy pułk szwoleżerów lansjerów, zwany też pułkiem Legii Polsko-Włoskiej, a następnie Pułkiem Lansjerów Legii Nadwiślańskiej. Obok niego był też ósmy pułk lansjerów określany również drugiem pułkiem ułanów nadwiślańskich. Ci z siódmego pułku, ciekawostka, walczyli na Śląsku, ale szczególnie wsławili się w Bawarii i Hiszpanii. Miejscowi nazywali ich los infernos picadores, co po hiszpańsku oznacza „piekielni lansjerzy”. Zasłynęli z tego, że w całej historii przegrali tylko raz – tylko wtedy, gdy Hiszpanie mieli dziesięciokrotną (sic!) przewagę liczebną. Z kolei ósmy pułk walczył i nad rzeką Berezyną (1812), i pod Budziszynem i Kulm (1813).

Szwoleżerowie Piłsudskiego”

Tradycje pierwszego pułku lekkokonnego kontynuował 1 Pułk Szwoleżerów Piłsudskiego. Skądinąd nawiązywał on nie tylko do ułanów Kozietulskiego, ale przede wszystkim 1. Pułku Ułanów Legionów Polskich – Beliny. Jesienią 1918 roku, gdy powstawał, stacjonował na Ziemi Chełmskiej z poszczególnymi szwadronami we Włodawie, Chełmie i Hrubieszowie.

Patronem pułku był Józef Piłsudski, pierwszym legendarnym dowódcą był major Gustaw Orlicz-Dreszer, a ostatnim pułkownik dyplomowany Janusz Albrecht. Pułk był częścią Mazowieckiej Brygady Kawalerii (1937-1939). Święto obchodził 10 grudnia, choć nadanie mu sztandaru nastąpiło 17 listopada 1919. Od innych szwoleżerskich i ułańskich pułków wyróżniało go m.in. to, że posiadał na stanie – jako jedyny w całej polskiej armii – konie o srokatym umaszczeniu. Przeznaczone były dla buńczuka i proporca dowódcy. A skoro o proporcu mowa, miał on barwy narodowe, tyle że w innych proporcjach niż nasza flaga: wąski czerwony pas oddzielał biel na górze i na dole tego symbolu pułku. W przywoływanej przeze mnie wielokroć ręcznie wytworzonej „książce” J. Malewskiego „Żurawiejki” (Warszawa 1964) cytowana jest żurawiejka właśnie, śpiewana przez „szwoleżerów Piłsudskiego”: „Szwoleżery, szwoleżery kręcą głową, chcą być Gwardią Narodową”. A dalej: „Siedzą sobie tak w Warszawie – Przy kieliszku i przy kawie”. Była też i inna, po części ironiczna: „Zawsze dumny z szefa swego ‒ To szwoleżer Piłsudskiego ‒Z adiutantów i lekarzy ma Warszawa pułk gówniarzy”. Specjalny patronat Naczelnika był też pretekstem czy powodem do kolejnej, trochę zgryźliwej, żurawiejki: „Ciesz się bracie szwoleżerze – Masz protekcję w Belwederze”. I w tym samym duchu: „W Belwederze na kwaterze – Pośpisz bracie szwoleżerze”. Ciekawostką jest, że przy pułku od 1935 stacjonował również 2. Szwadron Samochodów Pancernych. Pierwszy Pułk Szwoleżerów miał też własną orkiestrę (od 1935 roku). Dość skromną, bo złożoną z jednego starszego wachmistrza, z szefa orkiestry, ośmiu podoficerów zawodowych, dwóch podoficerów nadterminowych oraz 14 podoficerów szwoleżerów w służbie czynnej. Orkiestra znajdowała się w składzie drużyny dowódcy pułku.

W czasie II Rzeczpospolitej pułk walczył najpierw z Ukraińcami (pierwszy kwartał 1919 roku), potem przez kolejne pół roku brał udział w wyprawie wileńskiej, aby w maju 1920 być wysłanym na front polsko-rosyjski, by walczyć tam ze słynną armią konną generała Budionnego.

Podczas Bitwy Warszawskiej przeprowadził 17 sierpnia 1920 imponującą szarżę na bolszewików pod Arcelinem, biorąc 800 jeńców, zabijając około 200 Rosjan oraz zdobywając dwie armaty i dwa CKM-y. Okupił to stratą 40 zabitych i rannych szwoleżerów, co łącznie z kilkunastoma zabitymi wcześniej wynosiło 10% stanu pułku. Ciekawostką jest, że przeciwko przeprowadzeniu tej szarży protestował, uważając ją za szaloną, francuski doradca – obserwator major de Mazarat. Wówczas jego dowódcą był major Jerzy Grobicki, pułk składał się zaś z czterech szwadronów jazdy, szwadronu karabinów maszynowych oraz jednego technicznego – w sumie 450 ludzi. To właśnie ci żołnierze zapobiegli utracie Płońska, który w sierpniu 1920 omal nie został stracony na rzecz bolszewików. Czerwonoarmiści uciekali po klęsce w Bitwie Warszawskiej, ale jednocześnie mogli wejść na tyły polskiej V armii, którą dowodził generał Władysław Sikorski, późniejszy Wódz Naczelny w czasie II wojny światowej.

Pułkowi zazdroszczono, ale nie dziwiono się, obserwując jego postawę w czasie walk o niepodległość w latach 1919-1920, że Naczelny Wódz Józef Piłsudski odznaczył sztandar pułku – skądinąd w dniu swoich imienin ‒ 19 marca 1921 Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari.

Polska „siła przyciągania”

We wrześniu 1939 pułk walczył jako część Armii Modlin, ale będąc w składzie Mazowieckiej Brygady Kawalerii. Brał udział w bojach w rejonie Przasnysza, bronił też Narwi w okolicach Serocka i Pułtuska. Potem podzielił się na dwie grupy. Mniejsza weszła w skład grupy operacyjnej generała Andersa i kapitulowała dopiero 3 października. Większa przemieściła się na Wschód i poddała się Sowietom (2 października).

Wszystkim interesującym się historią związków polsko-gruzińskich podaję informację, że „numerem trzy” w Pierwszym Pułku Szwoleżerów w momencie napaści Niemiec na Polskę był polski Gruzin major Dymitr Szalikaszwili, pełniący funkcję drugiego zastępcy dowódcy pułku. Ale skoro polskość, na przestrzeni wieków miała wielką siłę przyciągania, nie dziwmy się zatem, że zastępcą dowódcy trzeciego szwadronu był polski Tatar, muzułmanin, porucznik Witold Weli Hózman-mirza-Sulkiewicz. A oprócz tego przecież ów urok polskiej kultury, polskiego obyczaju spowodował, że przed wiekami czy dekadami polonizowały się rodziny o niemieckich korzeniach, jak Albrechtowie, Manteufflowie czy Steinkellerowie. Ich potomkowie byli dzielnymi polskimi szwoleżerami: płk dypl. Janusz Albrecht był dowódcą pułku, ppor. rez. Andrzej Manteuffel dowódca 2.plutonu w składzie 2.szwadronu (którym skądinąd dowodził, pochodzący ze spolonizowanej rodziny rotmistrz Franciszek Flatau), a dowódcą 3.plutonu w składzie szwadronu ciężkich karabinów maszynowych był ppor. Alfred Steinkeller.

Dowódcą pułku przez ponad dwa lata był legendarny generał Bolesława Wieniawa-Długoszowski (w latach 1926-1928) jeszcze jako podpułkownik dyplomowany. Dowódcami pułku byli też: trzykrotnie rotmistrz, potem major, Jan Głogowski oraz dwukrotnie, owiany nimbem legendy również rotmistrz, potem major, późniejszy generał – Gustaw Orlicz-Dreszer. Najdłużej pułkiem dowodził – od października 1931 – 1937 płk dypl. Antoni Durski-Trzaska. Oficerami w pułku byli medaliści olimpijscy w jeździectwie: Karol Rómmel i Adam Królikiewicz (z pierwszych igrzysk olimpijskich z udziałem Polaków ‒ czyli w Paryżu 1924).

W lutym 1945 roku próbowano, bezskutecznie odtworzyć kadrowy Pierwszy Pułk Szwoleżerów jako rozpoznawczy pułk... samochodów pancernych I Korpusu Polskiego generała Andersa.

Spod Rokitny szwoleżery”

Drugi Pułk Szwoleżerów nosił nazwę Rokitniańskich, miał w zasadzie proporczyk w tych samych barwach co pułk pierwszy: wąski amarantowy pas oddzielający dwie połacie bieli. Jako datę uformowania podaje się czerwiec 1915 roku, kiedy połączono oddziały konne „Strzelca” w zaborze austriackim oraz lwowskiego i krakowskiego „Sokoła”. „Rokitniańscy” początkowo nosili nazwę Drugiego Pułku Ułanów Legionów Polskich. Składał się z czterech szwadronów.

Ich sztandarowa żurawiejka była następująca: „Świetnie skaczą przez bariery – Rokitniańskie szwoleżery”. W dziełku J. Malewskiego owa żurawiejka jest ilustrowana jakże ironicznym rysunkiem: kary koń przed przeszkodą zrzuca ułana, który przeszkodę owszem pokonuje, ale sam, gubiąc przy okazji czapkę. Ale były też inne żurawiejki: „Rokitniańskie szwoleżery ‒ Dzielnie kroczą przez bariery”(też nieco ironiczna...). A także, kolejna prześmiewcza: „Kradną kury, kradną sery – Spod Rokitny szwoleżery”. Ale były też żurawiejki podkreślające autentyczne bohaterstwo szwoleżerów z drugiego pułku: „Zawsze byli bracią bitną – Zwyciężyli pod Rokitną”. Albo inne: „Sławny pułk, ma szwabskie gwery – Rokiniańskie szwoleżery”. Wreszcie: „Jeździec-Polak ma w naturze – Bić się w polu, a nie w murze”.

Drugi pułk to byli hardzi goście – odmówili złożenia przysięgi na wierność cesarzowi Austrii w okresie Legionów i zostali za to rozwiązani. Odrodzili się w Krakowie w listopadzie 1918), ale jeszcze przed odzyskaniem Niepodległości jako Drugi Pułk Ułanów Wojska Polskiego. Już po tygodniu spod krakowskiego Zakrzówka wyruszył walczyć pod Lwowem, Bartałowem czy Basiówką, by powrócić już jako szwadron szwoleżerów. W 1919 roku ówczesny minister do spraw woskowych generał porucznik Józef Leśniewski nadał pułkowi miano „Szwoleżerów Rokitniańskich” na część słynnej szarży pod Rokitną 13 czerwca 1915 roku. Skądinąd, święto pułku obchodzone było właśnie tego dnia. Pierwszym dowódcą pułku był major Juliusz Ostoja-Zagórski, ostatni ‒ w Kampanii Wrześniowej ‒ ppłk dypl. Wojska Polskiego Józef Trepto. Dwukrotnym dowódcą był rotmistrz Jan Dunin-Brzeziński (w okresie Legionów, a potem w 1918). Najdłużej (ponad 3,5 roku) pułkiem dowodził, płk dypl. Leon Mitkiewicz-Żółłtek, ale dowódcą pułku był też (przez 2,5 roku) książę Konstanty Drucki-Lubecki mający stopień pułkownika dyplomowanego.

Można rzec, że „Rokitniańscy Szwoleżerowie” byli pułkiem iście „wszechpolskim”, gdy chodzi o zasięg ich walk dla Ojczyzny: Kraków, Małopolska Wschodnia, ale przecież później również „Front Cieszyński”, akcje m. in. pod Skoczowem. Następnie stacjonowali pod Włocławkiem (szwadron zapasowy). A potem okolice Bielska-Białej i znów Kujawsko-Pomorskie – udział we Froncie Pomorskim i odbijanie Pomorza z rąk Niemców. Drugi Pułk przekroczył dawną granicę niemiecką i skierował się do Szwajcarii Kaszubskiej. Witany z entuzjazmem przez miejscową polską ludność, gdy przejmował Pomorze, zameldował się na uroczystości zaślubin Polski z Bałtykiem w Pucku w lutym 1920, a następnie przez dwa miesiące osłaniał granicę z Niemcami. A potem z kresów na Kresy – na front ukraiński w sile 800 szwoleżerów. Pod koniec kwietnia 1920 walczył pod Koziatynem, broniąc się przed czerwoną jazdą Budionnego.

Szwoleżerowie spod Rokitny wykrwawili się dla Polski: tylko w ciągu kampanii 1920 roku zginęło ich 113, w tym 6 oficerów i 21 podoficerów.

W czasie pokoju stacjonował w Starogardzie Gdańskim na Kociewiu. Święta pułkowe były zawsze demonstracją polskości tego regionu. Trzykrotnie przyjeżdżał na nie sam prezydent RP Ignacy Mościcki (1927, 1929, 1934).

Pułk słynął ze świetnych jeźdźców i z sukcesów w konkursach hippicznych. Jednym z najlepszych reprezentantów pułku był Major Henryk Dobrzański, późniejszy bohaterski „Hubal”.

Ciekawostką jest, że w szwadronach w 2. Pułku dobierano konie maściami! Podział był prosty. W pierwszym szwadronie były konie maści kasztanowej, w drugim gniade i jasno-gniade, w trzecim ciemno-gniade, w czwartym kare i szaro-gniade, w plutonach: pionierów i łączności ‒ szpakowate, a w pułkowej orkiestrze ‒siwe.

Pułk zapisał bohaterski szlak we Wrześniu 1939, walcząc w ramach Pomorskiej Brygady Kawalerii, w składzie Armii Pomorze. Uczestniczył m. in. w Bitwie nad Bzurą. Część szwoleżerów przebiła się do Warszawy. Niestety Niemcy zdobyli sztandar pułku, który... eksponowali w Muzeum Historii w Berlinie aż do lat 1970., by przekazać go w końcu do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. „Szwoleżerom Rokitniańskim” – poległym, zaginionym i zmarłym w kraju i na emigracji ‒ poświęcona jest tablica w kościele Świętego Krzyża w Warszawie.

Cześć Ich pamięci!


*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (09.05.2016)

Data:
Kategoria: Polska

Ryszard Czarnecki

Ryszard Czarnecki - https://www.mpolska24.pl/blog/ryszard-czarnecki

polski polityk, historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII i VIII kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister – członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Komentarze 1 skomentuj »

1 Pułk Szwoleżerów przesiadł się na rumaki powietrzne i jako 1 Batalion Kawalerii Powietrznej wziął udział w wojnie w Iraku i Afganistanie. Towarzyszył mu 7 Pułk Ułanów Lubelskich jako 7 Batalion Kawalerii Powietrznej. Tak więc historia lekkokonnych nie skończyła się na ostatniej wojnie światowej. W ciągu tych prawie 100 lat mieliśmy co najmniej dwie wojny w których uczestniczyli.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.