Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Samodzielne myślenie

Często pojawia się to określenie w publicystyce. Zazwyczaj media próbują nas przekonać, że jacyś „oni” nie myślą samodzielnie. Takich niesamodzielnie myślących nazywa się „lemingami” albo „oszołomami” (zależnie od tego, którego medium słuchamy).

Samodzielne myślenie

Lecz co to właściwie znaczy? Samodzielność to cecha ściśle związana z niezależnością, wolnością i indywidualizmem. Jeżeli myślimy samodzielnie, to znaczy, że nie powtarzamy tępo za kimś czyjegoś zdania, tylko sami tworzymy niezależnie swoje zdanie na jakiś temat. Wolność to sytuacja, w której mamy możliwość wyboru każdej opcji spośród wszystkich dostępnych. Jeżeli więc ktoś kieruje naszym myśleniem, to ogranicza naszą wolność. Jeżeli jesteśmy indywidualistami, to jesteśmy niejako sami dla siebie autorytetem – słuchamy tylko siebie.

Oczywiście samodzielne myślenie tak samo jak wolność i indywidualizm to utopia. Nie istnieje człowiek, który cały swój światopogląd stworzyłby sam, bez niczyjej ingerencji. Człowiek jest zwierzęciem stadnym, więc naturalnie rzecz biorąc przejmuje niektóre elementy od społeczeństwa, poprzez wychowanie, edukację, relacje z ludźmi itd.

Najwybitniejsze jednostki cechowała jednak możliwie najwyższa zdolność samodzielnego myślenia. Ludzie najbogatsi, przywódcy polityczni i duchowi, sławni artyści, generałowie i inni ludzie, którzy osiągnęli w życiu sukces, to byli zazwyczaj ludzie kontestujący zastaną rzeczywistość, ludzie, którzy naginali okoliczności do siebie (a nie odwrotnie – jak to zwykle bywa).

Jak więc posiąść taką zdolność? Czym ona się cechuje? Jak należy postępować, by nie dać zrobić z siebie „leminga”? Spróbuję odpowiedzieć na te pytania.

Podstawą samodzielnego myślenia jest umiejętność rozróżniania opinii od faktów. Fakt to stan rzeczy, o którym można na 100% obiektywnie powiedzieć, że ma, miał lub będzie miał miejsce. Opinia to z kolei czyjś subiektywny pogląd na jakiś temat, nieoparty na faktach, lecz na przesłankach wydedukowanych przez autora tegoż. Fakt to konkret, coś, co jest zgodne z wszelkimi definicjami, niezaprzeczalna i niepodważalna wiedza, logiczna i racjonalna prawda. Opinia to po prostu czyjeś zdanie, niepotwierdzone, subiektywne, często rozmyte przez posługiwanie się niejasnymi pojęciami (takimi, które mają wiele znaczeń).

Jeżeli więc chcemy być ludźmi niezależnymi to musimy umieć odróżniać to, co prawdziwe od tego, co tylko w jakimś (większym lub mniejszym) stopniu prawdopodobne.

Przykład:

Zdanie: Polacy są biedni nie jest faktem tylko opinią. Bo dlaczego biedni? Czy dlatego, że głodują (osobiście nigdy nie widziałem Polaka, który by umierał z głodu), czy dlatego, że przeciętnego Polaka nie stać na kupno nowego samochodu? Natomiast zdanie: Przeciętny Polak jest biedniejszy niż przeciętny Szwajcar jest już faktem. Wystarczy porównać wiele obiektywnych danych, żeby to wykazać (choć też nie jest to w 100% fakt!).

Jeżeli już potrafimy odróżniać prawdę od zwykłego przypuszczenia, to można już zacząć tworzyć własne opinie na podstawie znanych faktów. Warto przeanalizowaćkażde zasłyszane czy też przeczytane zdanie i spróbować samemu dojść do tego, jaki jest najbardziej prawdopodobny model rzeczywistości.

Przykład:

Zdanie: kapitalizm jest niesprawiedliwy to opinia. Teraz przejdźmy do faktów: kapitalizm to system oparty na prywatnej własności, wolnym obrocie towarami i usługami oraz na wolnej konkurencji pomiędzy podmiotami. Sprawiedliwość natomiast, to pojęcie względne, które nie ma określonej definicji. Sprawiedliwość oznacza po prostu właściwe postępowanie. Co jest właściwe? Każdy ma na ten temat inne zdanie. Kapitalizm nie gwarantuje równego podziału dóbr – to jest fakt.Kapitalizm to system, w którym każda jednostka ma wolność ograniczoną przez wolność drugiego człowieka – to też fakt wynikający z definicji. Czy kapitalizm jest zatem sprawiedliwy? Spróbuj sam odpowiedzieć sobie na to pytanie.

 

Trzeba oczywiście pamiętać, że to co sami wywnioskujemy, to też będzie opinia! Przedstawianie opinii jako faktów nie jest zbyt dobrą cechą i należy się tego wystrzegać, jeśli nie chcemy być posądzeni o bycie „oszołomem”. Tworzenie tzw. „teorii spiskowych” i wiara w nie jest właśnie myleniem własnej opinii z faktami.

 

Przykład:

Zdanie:  XXX  to były tajny współpracownik SB może być uznane za fakt, szczególnie, jeśli podeprzemy się doniesieniem o znalezieniu „teczki” w „archiwum”. Ale z drugiej strony: skąd właściwie możemy wiedzieć czy „teczki” nie zostały sfabrykowane? Obie te wersje mają pewną dozę prawdopodobności, ale nie są potwierdzone w 100%.

 

Kolejną przydatną umiejętnością jest zdolność dostrzegania ukrytych intencji w czyichś słowach. Czy próbowałeś kiedyś przysłuchać się uważnie słowom polityka, telewizyjnego showmana, spikera w radiu lub autora książki czy felietonu i odkryć w tych słowach drugie dno?

 

Przykład:

Czy, jeśli ktoś powie nam, że chce naszego dobra i że działa i będzie działał dla naszej korzyści, to czy faktycznie ma takie zamiary?

 

Na koniec jedna ważna rzecz: nie wierz w dogmaty! Zawsze kilka razy się zastanów czy to, co ktoś ci powiedział lub to, co sam wywnioskowałeś jest prawdą. Zawsze staraj się poszukać innego wyjścia, innej drogi, innego wyboru, który wcześniej być może przeoczyłeś.

 

Przykład:

Dobrym przykładem jest eksperyment przeprowadzony przez autorów „W pogoni za doskonałością”: „Umieszczamy w butelce pół tuzina pszczół i tyle samo much, następnie kładziemy flaszkę poziomo, dnem ku oknu, tak aby było silnie oświetlone. Pszczoły nie spoczną w swoich wysiłkach wydostania się poprzez denko, będą dążyć w kierunku światła, aż padną z głodu bądź wyczerpania. Muchy natomiast, w czasie krótszym niż dwie minuty znajdą drogę ucieczki poprzez szyjkę butelki pogrążoną w mroku. Porażkę pszczół w tym eksperymencie wyjaśnić można odwiecznym dążeniem ku światłu oraz nadzwyczajną inteligencją. Jest dla nich oczywiste, że wyjście z każdego więzienia musi być tylko tam, gdzie jest jasno; kontynuują więc bez końca swe nazbyt logiczne działanie. Szkło stanowi dla nich nadnaturalną zagadkę – nie stykają się nigdy w przyrodzie z taką nieprzenikalną przeszkodą. Przy swojej wysokiej inteligencji najwięcej kłopotu sprawia im to, co najmniej spodziewane, co najbardziej niezrozumiałe. Tymczasem bezrozumne muchy, nie bacząc na zagadkę szkła ani na logikę, polatują sobie tam i z powrotem i dzięki temu natrafiają przypadkiem na swoją szansę. Ratunek znajdują istoty głupsze, dzięki zbiegowi okoliczności odnajdują otwór szyjki butelki, podczas gdy mądrzejsze od nich pszczoły giną.”

 

Dlaczego właściwie większość z nas nie myśli samodzielnie?

 

Jak już wykazałem na początku tego artykułu jest to poniekąd naturalne. Największą część naszego światopoglądu przyswajamy we wczesnych latach dziecięcych, kiedy nie wykształcił się jeszcze w nas zmysł krytycyzmu. Później spotykamy się z innym ludźmi, tworzymy część społeczeństwa i właśnie od niego dostajemy kolejną porcję opinii – część z nich przyjmujemy, część nie. Mało kto jest w stanie przejść przez ulicę w środku miasta nago (nawet jeśli byłoby to wygodniejsze), bo tak zostaliśmy wychowani – w takiej kulturze żyjemy.

 

Niestety zdolność samodzielnego myślenia jest cechą rzadką jeszcze z innych, niezależnych od nas powodów…

 

Media korzystają na co dzień z wynalazku Goebbelsa – propagandy. „Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą” – to była jego maksyma. Wystarczy obejrzeć wiadomości na jakiejkolwiek stacji telewizyjnej, przeczytać jakąkolwiek gazetę, posłuchać radia, wejść na portal informacyjny w Internecie, pamiętając o powyższych, przedstawionych przeze mnie zasadach, żeby zauważyć powszechny proces ogłupiania społeczeństwa za pomocą subiektywnych opinii lub wręcz niekiedy zwykłych kłamstw.

 

Niestety samodzielnego myślenia nie uczą lub… wręcz oduczają szkoły. Zamiast uczyć logicznego myślenia i wyzwalać kreatywność każe się dzieciom, już od najmłodszych lat, wkuwać na pamięć wiedzę, która nierzadko nie jest do niczego potrzebna. Uczy się je również „szacunku do autorytetów” (rozumianego właściwie jako brak krytycyzmu wobec ludzi, którzy rzekomo „zasługują” na szacunek), wojskowej dyscypliny, kary za niedostosowanie się do ustalanych z góry reguł, obowiązku poświęcania się dla różnych ludzi i idei (np. dla kolektywnej idei Narodu). Nauczyciele przypominają strażników więziennych, a nie ludzi, którzy otwieraliby przed dziećmi fascynujący świat nauki. Program narzucają z góry urzędnicy Ministerstwa Edukacji Narodowej, a płacić za to musi pod przymusem każdy z nas w podatkach. Cały nasz system oświaty przypomina jakąś machinę do indoktrynacji, a nie instytucję do wdrażania ludzi w życie.

 

Zastanawiałeś się może czytelniku dlaczego w szkołach nie uczą ekonomii (nauki o efektywnej alokacji zasobów), psychologii (nauki o wykorzystywaniu swojego umysłu), socjologii (nauki o życiu w społeczeństwie), komunikacji społecznej, retoryki, erystyki, zarządzania (nauk o tym jak przekonać kogoś do swoich idei), filozofii, etyki (nauk o tym co jest dobre i sensowne, a co nie)? Wymienione przeze mnie dziedziny są podstawowe dla funkcjonowania każdego człowieka. Są to po prostu nauki o tym jak realizować swoje cele. Są niby zajęcia z tzw. WOS-u (Wiedzy O Społeczeństwie) i z Podstaw Przedsiębiorczości, ale nie mają one wiele wspólnego z tym, co powinno być faktycznie nauczane. Na PP uczy się np. bzdurnych przepisów prawa pracy i wypełniania PIT-ów.

 

Boleśnie prawdziwe i aktualne stają się tu słowa Hermanna Hesse:

„Przypuszczalnie nauczyciele byli specjalnie w tym celu zatrudniani i kształceni, by w miarę możności zapobiegać wyrastaniu wspaniałych, wolnych ludzi i wydarzaniu się wielkich, świetnych czynów”

 

Czyżby władza bała się wprowadzić do szkół przedmioty, które mogłyby uczyć człowieka wolności?

 

Spróbuj samodzielnie się nad tym zastanowić. ;)

Data:
Kategoria: Polska
Komentarze 4 skomentuj »

Samodzielne myślenie przynosi fajne owoce. Jednym z nich jest stan organizmu, gdy na coś się wpadnie, albo coś się wypali. Ach ten kop adrenaliny :-)

Ale to boli... :)

Adrenalina znieczula :D A gdy wypłukuje się z organizmu? Nowy twórczy bodziec :-)

Świetny artykuł, :-)
warto do niego wracać tocząc dysputy na FB i nie tylko....

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.