Plan Komisji Europejskiej zakłada, że jeśli jakiś kraj nie zgodzi się na przyjęcie uchodźców, będzie musiał zapłacić karę w wysokości 250 tys. euro, za każdym razem, gdy odmówi przyjęcia kolejnej grupy imigrantów.
To przykład degeneracji Unii Europejskiej, która wyznacza cenę za człowieka. To sygnał, że Unia straciła już jakikolwiek autorytet wśród państw członkowskich, skoro musi użyć szantażu finansowego i wykręcać rękę poszczególnym krajom członkowskim poprzez przemoc ekonomiczną, aby osiągnąć swój cel relokacji uchodźców.
Pomysł Komisji Europejskiej jest nieakceptowalny. To pomysł wzięty z kosmosu. Nie ma mowy o przyjęciu takiego rozwiązania, a Komisja forsując je, jeszcze bardziej pogłębia nastroje antyimigracyjne w Europie. Takie zachowanie rzeczywiście wygląda, jakby to był łabędzi śpiew UE, choć należy mieć nadzieję, że ona ostatecznie zrezygnuje z tak amoralnego i politycznie nieakceptowalnego pomysłu. Im szybciej to zrobi, tym większe ma szanse na uratowanie resztek jej honoru. Nie ma mowy, aby rząd Polski odpowiedział „tak” tej idiotycznej propozycji.
Również szefowie dyplomacji Grupy Wyszehradzkiej nie kryją oburzenia ogłoszonym przez Komisję Europejską planem reformy podziału uchodźców pomiędzy kraje Unii Europejskiej. Szef polskiej dyplomacji podkreślił, że proponowane rozwiązania brzmią jak kiepski żart na prima aprilis, a szef słowackiej dyplomacji stwierdził, że jest to po prostu „szantaż”.
Aby pomysł Komisji został przyjęty, muszą go zaakceptować państwa członkowskie oraz Parlament Europejski. Sprawa wzbudzi ogromne spory, nie tylko z powodu samej kwoty do zapłaty. Komisję z pewnością poprą Niemcy, a także Grecja i Włochy, dokąd w pierwszej kolejności trafiają migranci. Przeciwko będą kraje Grupy Wyszehradzkiej i prawdopodobnie także większość z pozostałych członków z Europy Środkowo-Wschodniej. Być może do tego grona dołączy Finlandia, która też jest dość sceptyczna wobec przymusowego rozdziału uchodźców.
Ośrodki dla "uchodźców" należy zlokalizować w Konstancinie i Miasteczku Wilanów, pod samymi oknami willi naszych światłych, postępowych i europejskich "elit". Niechaj "uchodźcy" zostaną zakwaterowani w pobliżu miejsc zamieszkania Neumanna, Żakowskiego, Michnika, Olejnik, Olbrychskiego, Stuhra, Kwaśniewskiego i podobnych to nich , zatroskanych losem "ofiar wojny" i zawstydzonych "ksenofobią" Polaków. Uchodźcy obcując z tak światłymi, otwartymi ludźmi jak nasze elity, odwiedzając ich domy, przyjaźniąc się z ich dziećmi mają większe szanse na asymilację i rozwój, niż przebywając w środowiskach ksenofobicznych, wśród ,,katoli'' i islamofobów. Poza tym powinniśmy tym biednym ludziom zaproponować to co mamy najlepsze, żeby nie czuli się upokorzeni i dyskryminowani - mieszkania w luksusowych dzielnicach to minimum co powinniśmy im zaoferować.