Platforma się skończyła i stała się obiektem muzealnym. Jej ostatnim atakiem ("bój to jest nasz ostatni") może być desperacki atak na historię Polski poprzez manipulację narracji we wciąż budowanym Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku tak, aby pasowało to mocodawcom Tuska w Berlinie.
Owe muzeum za 450 mln PLN to pomysł Tuska, który przez cały czas swojego urzędowania utrzymywał z pieniędzy podatników doradcę Pawła Machcewicza, który jest teraz dyrektorem muzeum w budowie. Budowa muzeum rozpoczęła się we wrześniu 2012 roku i miała być ukończona w 2015 roku. Ale wciąż trwa.
Na początku muzeum miało być Muzeum Westerplatte, ale po kilku miesiącach zmieniono jego nazwę. O tym, jakie mogą być zamiary ekipy Tuska przekonaliśmy się, czytając teksty jednego z pracowników tego nieotwartego muzeum, Jana Daniluka, który pochyla się nad bombowymi atakami aliantów na niemiecki Gdańsk:
historia.trojmiasto.pl/Rocznica-pierwszego-nalotu-na-niemiecki-Gdansk-n96224.html
To za to płacimy pensję temu panu jako podatnicy? Za opisywanie męczeństwa niemieckich cywilów w Gdańsku podczas II wojny światowej? O tym są już muzea w Niemczech.
Rozmycie narracji o II wojnie światowej idzie ręka w rękę z narracją o Polakach, którzy mordowali Żydów, podczas kiedy Niemcy tylko pilnowali ładu i porządku. I o tym, że II wojnę światową wywołali nie Niemcy, ale bliżej nieokreśleni naziści. Których gorliwymi pomocnikami stali się Polacy. Być może z czasem okaże się, że to Polacy zaatakowali niemiecki Gdańsk we wrześniu 1939 roku?
Kilka dni temu rząd bardzo słusznie zarządził połączenie muzeum Tuska z nowo powstałym Muzeum Westerplatte. Słusznie, bo Polaków bardziej powinien interesować dramat września 1939 roku niż naloty aliantów na biednych Niemców w niemieckim Gdańsku w 1940 roku:
www.mkidn.gov.pl/pages/posts/komunikat-6213.php
Salon III RP odpowiedział na decyzję rządu - zgodnie jak na telefon - wściekłym wrzaskiem. W salonowej prasie (od Wyborczej poprzez Politykę po Newsweeka) posypały się płaczliwe artykuły. Ciekawe, czego oni tak zacięcie bronią? I czyich interesów historycznych?
Nie zabrakło też oczywiście lewicowych The Guardian i Washington Post:
To zaangażowanie "zagranicznej prasy" pomaga wyjaśnić informacja, że jednym z historyków muzeum Tuska jest Norman Davies, którego syna Radek Sikorski zatrudniał w MSZ. A innym historykiem jest dobry znajomy Anne Applebaum, Timothy Snyder. Mały świat, jak zwykle.
Gdańsk nie jest przy swoim pierwszym eksperymencie. Plaftormerski prezydent miasta Paweł Adamowicz (ksywa "Budyń") już nabudował tam kuriozalne cuda za pieniądze podatników i unijne (bo "Unia daje"):
monsieurb.neon24.pl/post/113015,feta-w-cieniu-makbeta
A wcześniej Adamowicz żarliwie bronił Lenina na bramie Stoczni Gdańskiej:
monsieurb.neon24.pl/post/127739,europejczyk-im-lenina
Wściekła obrona muzeum Tuska jest zgodna z ideologiczną linią tych ludzi.
Dlaczego ten utrzymanek Niemców ma decydować o muzeum II WW ?