W 2014 roku Donald Tusk miał pełne prawo wysyłać na posyłki Pawła Grasia, aby ten załatwił naczelnego "Faktu". Wszak dwa lata wcześniej, w 2012 roku, Axel Springer opłacił Tuska. W sierpniu 2012 roku Tusk dostał 50.000 franków szwajcarskich od szwajcarskiej joint-venture Springera pod nazwą Ringier Axel Springer AG, która zarządza m.in. portalem Onet, na którym wisi Tomasz Lis, którego - jak pamiętamy - Tusk bardzo lubi:
monsieurb.neon24.pl/post/70297,szwajcarska-kasa-tuska
Tusk dostał 50.000 tysięcy franków szwajcarskich jako "nagrodę kulturalną":
Ale kiedy niemiecki koncern medialny, który ma znaczące biznesy w Polsce daje 50.000 franków szwajcarskich urzędującemu premierowi Polski, to nie chodzi tutaj bynajmniej o kulturę. Jest to bliższe kupowaniu szwajcarskiego zegarka Sławkowi Nowakowi przez lobbystę Kulczyka Piotra Wawrzynowicza.
Sprawa jest tym bardziej śmierdząca, że na fecie Springera w Szwajcarii u boku Tuska pojawili się opłacany przez Putina Gerhard Schroeder i czołowy niemiecki lewak Martin Schulz, który od kilku miesięcy wściekle atakuje suwerenny polski rząd.
Kiedy przeanalizujmy bliżej te wszystkie układy towarzysko-polityczno-finansowe wspierane przez niemiecki koncern medialny Axel Springer AG, wtedy uświadomimy sobie z przerażeniem, jaką marionetką był przez osiem lat Donald Tusk. I jaką marionetką jest on wciąż dzisiaj w Brukseli ...
Kto stoi za Tuskiem na fecie Springera w Szwajcarii? Schulz!