W związku z tym, że Parlament Europejski w mijającym tygodniu głosował nad rezolucją w sprawie «zagrożenia praworządności w Polsce” oraz pojawiającym się tematem wpływu UE na prawodawstwo poszczególnych państw członkowskich w kwestiach takich, jak np. aborcja, zostałem zapytany przez Katolicką Agencję Informacyjną (KAI). Oto pytania i moje odpowiedzi:
1. Czy Pani/Pana zdaniem praworządność w Polsce jest zagrożona? Jeśli tak lub nie, to dlaczego?
Nie. Nie jest zagrożona. W najmniejszym stopniu. Przeciwnie: teraz w Polsce ludzie w większym stopniu mają poczucie, że elity władzy nie będą chować się za parasolem układów i układzików. Ten problem jest wywoływany sztucznie. Z jednej strony przez środowiska fundamentalnej opozycji ‒ bądź przez ludzi, którzy nie mogą przeboleć utraty władzy (PO i PSL), bądź ledwo powstały, a już do tej władzy się rwą (partia pana Petru). A z drugiej strony przez środowiska zagraniczne, którym silna, reformująca się Polska nie jest w smak.
2. W zeszłym tygodniu grupy Europosłów i obywateli rożnych Państw protestowały przeciw zaostrzeniu polskiego prawodawstw w kwestii aborcji. Czy Unia Europejska ma mandat prawny, aby wypowiadać się w tych kwestiach?
Protestuję przeciwko zawartemu w pytaniu stwierdzeniu, o „zaostrzeniu polskiego prawodawstwa w kwestii aborcji”. Proszę nie używać retoryki przeciwników ochrony życia. Wolałbym mówić o z ł a g o d z e n i u tego ustawodawstwa pod kątem dzieci.
Co do kwestii merytorycznych, oczywiście UE nie ma żadnego mandatu, żeby wypowiadać się na ten temat – traktaty europejskie jednoznacznie pozostawiają tę sprawę wewnętrznym regulacjom prawnym krajów członkowskich UE.
3. Czy tego typy inicjatywy wpływają na pozytywne postrzeganie Unii Europejskiej w Polsce?
Oczywiście, że autorytet UE ‒ i tak już słabiutki – będzie coraz bardziej wątlał. Zresztą jest to proces ogólnoeuropejski: coraz więcej Europejczyków odrzuca unijny establishment i styl uprawiania polityki przez organy UE. Pośrednim tego efektem jest fakt, że w obecnym europarlamencie jest już ponad 100 eurosceptyków na 751 europosłów. Na skutek takich właśnie bezsensownych zachowań ta liczba będzie wzrastać.
4. W weekendowym wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” la comtesse Róża von Thun und Hohenstein – europosłanka PO, komentując pozycję Episkopatu Polski na temat aborcji powiedziała: <<„Ale się chłopstwo poprzebierało” – powiedział kiedyś wielki duszpasterz, dominikanin ojciec Joachim Badeni, widząc zdjęcie Episkopatu w pełnym rynsztunku. Śmichy śmichami, ale rzeczywiście od lat jest tak, że do seminariów najczęściej idą ludzie ze środowisk z tradycyjnymi przekonaniami, bez wielkich ambicji i tradycji intelektualnych. To też nasza wina. W inteligenckim środowisku bardzo mało jest powołań, a na ogół także słabe zaangażowanie w życie Kościoła. Mój ojciec zabiegał o zajęcia z historii sztuki w seminariach. Żeby księża uczyli się o naszych europejskich korzeniach, o tym, co nas łączy w kulturze, o wspólnej architekturze i cywilizacji. Żeby kościoły były piękne, projektowane i dekorowane przez najlepszych artystów. Nic z tego. Ojciec się nie przebił. Nikt tego nie chciał. Księża nie mają wzorców. I teraz mamy tego skutki i w wyglądzie świątyń, i w treści nauk.>>
Proszę Pana/Panią komentarz do powyższej opinii o polskich duchownych autorstwa Comtessy Róży von Thun und Hohenstein. Dodam jedynie dla porządku, że wśród biskupów na zdjęciu był ówczesny abp krakowski – Karol Wojtyła…
To jest zwykłe chamstwo i przykład całkowitej, „pańskiej”, arogancji. A ja chamstwa komentować nie chcę.