Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Jak taksówkarze robią turystów "w konia"

Taksówkarze zastąpili dawnych dorożkarzy, więc sentyment do konia (czy to sieczkopędnego, czy mechanicznego) pozostał. Dlaczego jednak chcąc zachować więź ze zwierzęciem robią w konia swoich pasażerów? Co się dzieje i jak, w tekście.

Jak taksówkarze robią turystów "w konia"
źródło: Internet

Na dzień dobry wyjaśnijmy, że posłużymy się tu przykładem taksówkarzy greckich. Ilu taksówkarzy w Polsce udaje Greka i robi to samo - ale bardziej perfidnie - sami wiecie najlepiej. Okazuje się że gadatliwość „złotówy” czy „cierpiarza” (myślę, że w obiegu są inne adekwatne określenia) ma miejsce nie tylko po to, aby mu się ślina na języku nie zgrzała. Z jego gadania powstają realne pieniądze. Ale do rzeczy.

Badanie pasażera odbywa się od pierwszej sekundy. Średnio dojrzały „cierpiarz” natychmiast - po stylu wydania polecenia - orientuje się, czy pasażer jest „zagraniczny” czy krajowy oraz czy miejscowy, czy „jeleń” z prowincji. Natychmiast wie, czy ma jechać najkrótszą czy najładniejszą trasą, a jeśli nie jest pewien, ma sposób, aby się upewnić. Robi test  i jeśli nie usłyszy pytania: a gdzie pan jedziesz? – wie, że jego łatwy zarobek, a duży koszt pasażera, jest nieuchronny.

       f0227_images

Zrobiono eksperyment. Zlecano tę sama usługę z tego samego punktu wyjściowego do tego samego punktu docelowego (trzykrotnie). Dwóch uczestników eksperymentu rozmawiało z kierowcą taksówki po grecku, trzeci po angielsku. Osoba, która miała zadanie grać „anglika” i jedna z dwu mówiących po grecku zlecały przejazd pytając, czy kierowca wie, gdzie ma dojechać, ponieważ oni nie znają miasta. Drugi pasażer mówiący po grecku podawał jedynie adres, nie mówiąc nic więcej. Taki sposób wydawania zlecenia miał „zaburzyć” zdolność kierowcy do rozpoznania, na ile pasażer faktycznie zna miasto. Zakładano, że pasażer, który sygnalizuje nieznajomość miasta, jest bardziej narażony na „objazdy”.

Różnicowanie pasażerów według języka (grecki i angielski) miało również sugerować, że „anglik” nie ma pojęcia o taryfach przejazdowych. Ponieważ w Grecji taryfy są w całym kraju jednakowe, ktoś, kto mówi po grecku, jest osobą obeznaną z zasadami transportu i zorientowaną w możliwych kosztach. Wie, jaka jest dzienna a jaka nocna taryfa i jakie mogą być naliczone dodatkowe koszty i za jakie usługi. Mówiący po angielsku jest raczej w takich sprawach analfabetą i taksówkarz patrzy na niego tak, jak na kopalnię diamentów. Z Angola lub Amerykańca można śmielej doić.

Wreszcie, aby utrudnić ocenę pasażera przez kierowcę, stosowano także zróżnicowanie w stylu ubioru oraz celu podróży. Pasażerowie pozujący na bogaczy zawsze ubrani byli w garnitur i mieli teczkę-aktówkę, pasażerowie o „niższych dochodach” ubrani byli standardowo i nosili plecak. Jeśli celem podróży miał być hotel, był to zawsze ekskluzywny hotel dla dobrze ubranego pasażera i tani dla faceta z plecakiem. Tutaj założeniem było, że taksówkarz będzie usiłował wycisnąć więcej, oszukując bogatszego klienta.

    f0227_images

Teraz pora na przegląd wyników eksperymentu: średnia długość trasy wynosiła 12,9 km, z czego zwykle 1 kilometr zajmowały zbędne objazdy.

  • Ci  pasażerowie, którzy ujawnili nieznajomość miasta, średnio jechali dwa razy dłuższymi objazdami niż pasażerowie, którzy wglądali na miejscowych.
  • Ogólnie w 11% przypadków pasażerowi mieli zawyżone rachunki poprzez zastosowanie taryf niewłaściwych .
  • Anglojęzyczni pasażerowie sprawiający wrażenie nieznajomości miasta przepłacili w 19% przypadków, podczas gdy mówiący po grecku tylko w 7% zleceń.
  • Jeśli chodzi o zamożność, ci, którzy wyglądali na bogatszych, jeździli dłuższymi objazdami i płacili wyższe rachunki.

Czy jakaś redakcja w Polsce pokusiłaby się o zrobienie podobnego eksperymentu, tyle że może nie w mieście, gdzie normalnie jeździ się wyłącznie objazdami?

            f0227_images

P.S. Kontrolerzy zamówili taksówkę z Dworca Zachodniego w Poznaniu do hotelu przy ul. Solnej. Taksówkarz wydał klientom paragon, lecz podejrzenie wzbudziła liczba przejechanych kilometrów. Na kwitku widniała wartość 4,5 km, podczas gdy realny dystans między tymi punktami wynosi 3 km. Podczas dalszej kontroli inspektorzy wykryli ukryty pilot do zdalnego sterowania. Wynalazek ten dodawał impulsy do taksometru, co prowadziło do większego od faktycznego wskazania przejechanych kilometrów.

7fdce_ec19411fb66a337ddd639f9b7d60dd87%2


Data:

Nathanel

Nie_Co_Dziennik - https://www.mpolska24.pl/blog/nie-co-dziennik1111

Zwykły człowiek, jak wszyscy. Motto: Ja informuję, Ty decydujesz. Czytasz tego bloga na własną odpowiedzialność. Skargi i zażalenia nie będą przyjmowane. © Copyright by Nathanel. All rights reserved.

Komentarze 2 skomentuj »

Ale bzdury, koleś opisuje polskich taksówkarzy posilkując się przy tym sytuacją w Grecji. Do tego na pierwszym miejscu zdjęcie niemieckiej taksówki. Gniota żeś wysmarował, że aż pękają oczy...

Uważaj aby z wysiłku "yntelektualnego krytyka" jakaś żyłka ci w zwoju nie pękła.
A tak konkretnie o masz impertynencie coś do powiedzenia czy ględzisz tylko po to aby ci się ślina na jęzorze nie zagrzała?

Co za "maroon".....

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.