Zastanawia mnie też, jak długo PiS będzie tolerować neokolonializm MFW, tak bardzo "przyklejając" się do orbanowej drogi do niezależności? Może pałeczkę przywództwa powinniśmy w regionie Europy Środkowej oddać Węgrom, bo tam widać más cojones, bardziej niż tu nad Wisłą.
Felietony prof. Michała Wojciechowskiego „Polska jako kolonia” i Andrzeja Szcześniaka „Walka o węgierskie narodowe finanse” wywołały we mnie pewną refleksję nad stanem umysłów naszych polityków, zarówno tych obecnie rządzących jak i tych, którzy utracili „chwilowo” wpływ na dostęp do „koryta”.
To prawda, że okrzyk bólu przy odspawaniu od wiecznie zajmowanych stołków jest głośny, bo i ból jest postrzegany przez odspawanych jako coś, co nie powinno się zdarzyć.
Dlaczego powiązałem te dwa felietony? Gdy przeczytacie je, to zobaczycie, że wzajemnie
się uzupełniają w treści. Odniesienie do kolonializmu jest jak najbardziej
słuszne i kto tego nie widzi, ten trąba. Oznaką kolonializmu, a raczej nazwać by
to trzeba było neokolonializmem, we współczesnym rządzie może być przykład, jaki
mamy z odwołaniem wiceministra finansów Konrada Raczkowskiego. Zamiast
posłuchać jego opinii o bankach, posłuchano ministra Szałamachy, który miał szantażować
Jarosława Kaczyńskiego i Beatę Szydło, że albo on albo Raczkowski. Komu służą w
rządzie PiS pomysły tego ministra? Nadziwić się nie mogę, jak można tak odwrócić
się od wolnorynkowego spojrzenia na gospodarkę, chyba, że udawało się
wolnorynkowca w czasach bycia członkiem/stronnikiem UPR.
Walka o pieniądze w budżecie poprzez uszczelnianie systemu podatkowego to czystej
wody nowomowa, bo tylko uderza to w przedsiębiorców, zmuszając do dalszych
optymalizacji (czytaj: szukania możliwości ograniczenia płacenia wysokich
podatków), by się mogli utrzymać.
Nigdy nie byłem apologetą tej formacji, krytykowałem ją zwłaszcza za socjalne i etatystyczne podejście w gospodarce. I nadal będę krytykował, bo to tylko pewna odmiana całego pomagdalenkowego układu, wciąż jadącego na swoistej dychotomii pomiędzy PiS-PO i wzbudzanych emocjach pozwalających zarządzać kryzysami, które dają władzę zmieniającą biegun w zależności od masy krytycznej nastrojów społeczeństwa.
Oczywiście ważny jest dla mnie aspekt patriotyczny, jaki występuje w tej formacji (PiS), ale nim samym nie ochronimy naszych warsztatów i miejsc pracy.