Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Obrona trybunału nie jest obroną demokracji

Po pierwsze, walka o obsadę najwyższych sądów oraz selektywne odmawianie wykonywania ich wyroków jest istotą demokracji, a nie początkiem dyktatury. Po drugie, pod obecną pełną wodosłowia konstytucją nawet trybunał złożony z aniołów będzie narzędziem opresji, miast być narzędziem równoważenia sprzecznych dążeń obywateli. Po trzecie, obrona dotychczasowego ładu konstytucyjnego jest obroną hegemonii jednej części społeczeństwa nad inną. Niestety państwo mamy tak urządzone, że poprzez brak podziału władzy dopuszcza hegemonię jednych nad drugimi. Nie mam ochoty walczyć za hegemonię elitystów nad populistami, ani odwrotnie. Chcę takich urządzeń politycznych, które utrudnią dominację każdej frakcji Polaków nad innymi.

Obrona trybunału nie jest obroną demokracji
Trybunał Konstytucyjny
źródło: Flickr CC, www.polen-heute.de

i. Walka o kontrolę sądu najwyższego jest częścią demokracji

W każdym ustroju skonstruowanym na podziale władz, co polityczne pokolenie pojawia się nowy prąd polityczny, który szybko zdobywa władzę wykonawczą i ustawodawczą. Ale potem przez kilka czy kilkanaście lat potyka się o najwyższy sąd, obsadzony zwolennikami poprzedniego prądu politycznego.

W takim USA potyczki te od samego początku republiki powodują próby upychania swoich sędziów w najwyższym sądzie oraz niewykonywania orzeczeń sądu najwyższego. To nie koniec demokracji czy początek dyktatury. Bo jeśli by był, to dyktatorami byli m.in. prezydenci Jefferson, Jackson (namawiał i umożliwiał stanowi Georgia niewykonywanie orzeczenia US Supreme Court w sprawie Worcester v. Georgia) oraz prezydenci Roosevelt, a USA od dwóch wieków uchodziłyby za bastion autorytaryzmu.

Podział władzy polega na zinstytucjonalizowaniu konfliktu, w tym konfliktu o władzę sądowniczą i konfliktu z władzą sądowniczą. Zamiast walczyć pałkami i karabinami na ulicy, konkurujemy przy urnie wyborczej o obsadzanie władzy wykonawczej i ustawodawczej. A potem konkurujemy manewrami politycznymi o wpływ na i obsadzenie najwyższych sądów. To nie feler. Tak ma być.

Podział władzy uniemożliwia tyranię. Władza podzielona w wypadku konfliktu nie jest w stanie podjąć działań bez współpracy innych władz. Władza sądowa po to jest pozbawiona sakiewki i miecza, tj. nie ma ani własnych niezależnych źródeł finansowania, ani własnej zbrojnej siły, by działać mogła tylko przy współdziałaniu innych władz. W obliczu obstrukcji innych władz, by działać musi pozyskać poparcie obywateli. Ten mechanizm daje obywatelom szansę kontrolowania władz. Bo mogą zdecydować, którą ze skłóconych władz poprzeć.

ii. W Polsce niejasna konstytucja jest problemem, a nie skok PO czy PiS na trybunał

Najpoważniejszy problem z trybunałem konstytucyjnym leży w naszej kiepskiej konstytucji. Obecna konstytucja to spis nieprecyzyjnych i często sprzecznych roszczeń politycznych zapisanych mętnymi ogólnikami. Wyrokowanie na podstawie takiej konstytucji jest i będzie wyrokowaniem w oparciu o osobiste widzimisię sędziów, a nie o ponadczasowe zasady, na które zgodziła się i które kultywuje nasza społeczność. Konstytucja Polski zamiast być nowoczesnym narzędziem kontroli władz przez obywateli, jest narzędziem hegemonii kasty profesorów prawa i środowisk z nimi stowarzyszonych.

Wyrokowanie o konstytucyjności to zawsze i wszędzie polityka plus osobiste przekonania wyrokujących. Ale jeśli wyrokowanie ujęte jest w karby precyzyjnie i spójnie opisanych ponadczasowych wartości oraz podobnie wytyczonych granic, tego co wolno władzy, mamy większą szansę na prawo stosowane w ten sam sposób wobec wszystkich, w każdej sytuacji.

Jednak przy konstytucji tak niejasnej jak nasza, wyrokowanie zbyt często kończy się nagim narzucaniem światopoglądu sędziów trybunału. U nas jedynym realnym ograniczeniem samowoli sędziów trybunału jest ich dbałość o wizerunek wśród kolegów prawników. Taki mechanizm może się sprawdzić, jeśli mamy przyzwoitą i powszechnie poważaną elitę prawniczą. Ale w swej istocie jest przednowoczesnym urządzeniem, zakładającym utrzymanie ładu przez elitę, przewodzącą nad społecznością na podstawie wewnętrznych uregulowań tejże elity.

Ład utrzymywany przez elitę na podstawie jej wewnętrznych wartości i praw przez nią narzucanych może działać. Wręcz tak ludzkość tworzyła ład społeczny przez większość swej historii. Wąska grupa ludzi narzucała swoją władzę, czerpała z tego nieproporcjonalne korzyści, ale była tolerowana, bo alternatywą był chaos. Elita ta trzymała swoją spójność oraz tworzyła ład społeczny na sile wewnętrznych zasad moralnych oraz bliskości towarzyskiej.

Od jakiś dwóch czy trzech wieków, coraz częściej, ład społeczny tworzy się przy możliwie szerokiej akceptacji objętych nim ludzi. Poddani stają się obywatelami. A obywatele w coraz większym stopniu rozliczają elity z korzyści i kosztów, które dają społeczności. By poddani bardziej stali się obywatelami potrzebna jest możliwie szerokie zrozumienie i akceptacji norm prawa.

Dobrą nowoczesną konstytucję jest w stanie zrozumieć przeciętny obywatel. Do zrozumienia zrębów dobrej konstytucji obywatel nie potrzebuje interpretacji kasty kapłanów wyrokujących wedle tylko sobie znanych kryteriów. Gdy władza złamie przepisy dobrej nowoczesnej konstytucji to większość obywateli jest w stanie rychło zauważyć złamanie fundamentalnych praw i wspólnie wystąpić przeciw prawołomnej władzy.

Ale nasza konstytucja to mętne wodosłowie. Można z niej wyinterpretować dowolne treści. Trybunał Konstytucyjny obarczony interpretowaniem takiej konstytucji jest uzurpatorem, kolejną izbą parlamentu, ale pozbawioną demokratycznej kontroli. Bez żadnej demokratycznej legitymacji, w oparciu o dokument, który został napisany tak, by mógł być rozumiany na wiele sprzecznych z sobą sposobów, kilkanaście osób zasiadających w trybunale wydaje jednoznaczne wyroki.

iii. Tyrania jednych nad drugimi, a nie ochrona przed tyranią większości

Siły poprzedniej większości proponują nam „obronę porządku konstytucyjnego”. Dążenie do „utrzymana ustroju” czy „powrotu do tego co było” to po prostu walka jednych o dominację nad drugimi. Dopóki nie napiszemy precyzyjnej i zrozumiałej konstytucji, trybunał będzie narzędziem uzurpacji czekającym na przejęcie przez kolejną chwilową większość.

Ten trybunał, którego teraz mamy bronić nie był, nie jest i nie będzie trybunałem, który chroni obecną mniejszość przed tyranią nowej większości. To jest grupa ludzi, która swoją nadmierną władzę wynikającą ze źle, bo niejaśnie napisanej konstytucji, wykorzystuje, by narzucać społeczeństwu swoje rozumienie tego co potrzebne.

A ponieważ kierunek narzucania woli można szybko obrócić, walka o trybunał będzie ostra. Polski trybunał nie jest ściśle związany literą klarowanie napisanej i zrozumiałej dla wszystkich obywateli konstytucji. Wystarczy obsadzić trybunał nowymi sędziami, by diametralnie zmienić rozumienie konstytucji, bez zmiany jednego słowa konstytucji.

Zmianą sędziów zmienia się konstytucję w USA. Ale trwa to dekadami, m.in. dlatego, że sędziowie US Supreme Court są wybierani dożywotnio, a litera konstytucji jest tam precyzyjna i zrozumiała. Z trybunałem w Polsce jest raczej jak z wojskiem w Egipcie czy Turcji. Dopóki jest w rękach światłej w swym mniemaniu modernizującej zapatrzonej w zachód warstwy dopóty jest narzędziem jej hegemonii i przy odrobinie szczęścia modernizacji. Ale gdy choć raz „motłoch” przejmie to narzędzie, to może odwrócić je przeciw elicie.

Dlatego konflikty o władzę na peryferium są o wiele bardziej bezwzględne, niż zmiana polityczna w państwach cywilizacyjnego rdzenia. W Egipcie i Turcji “światle” elity boja się, ze jeśli “motłoch” przejmie władzę to będzie ich rezać. A w Polsce “światłe” elity boja, się że na lata, być może na zawsze, zostaną odstawione od stanowisk i kasy płynących z kontroli sektora publicznego. Boją się, że zostaną zdeklasowane ekonomicznie i symbolicznie.

Na ulicach mieliśmy, w minioną sobotę obywateli, których liderzy twierdzą, że chcą przywrócić ład konstytucyjny:

rownowaga032.jpg

Czyli, co? Przyklepać konfiskatę środków w OFE?! Przyklepać uchwalanie podatków od jednej firmy, tj. od KGHM, twierdzeniem, że choć w danej sytuacji faktycznej tylko jeden podmiot prowadzi działalność opisaną w ustawie, to nie uprawnia to do twierdzenia, że ustawa traci walor powszechności?! Zabrać wolność wypowiedzi krytykujących władzę, bo robią to emocjonalnie, a wypowiedzi emocjonalne ponoć nie mogą być krytyką władzy?! Zezwolić na karanie za wypowiedzi obrażające uczucia religijne, bo to tylko grzywna?!

To nie były pojedyncze wpadki. To jest logika orzekania na podstawie wieloznacznych zapisów konstytucji. Gdy elita o podobnym obliczu moralnym przestaje obsadzać trybunał i trybunał ten nie jest ograniczony jasną i precyzyjną konstytucją, to jego wyroki stają się wykwitami chwilowych namiętności politycznych. Bo powiedzcie mi kochani żądający przywrócenia ładu konstytucyjnego: jak w 1994 na podstawie poprzedniej równie mętnej a napisanej za PRL konstytucji trybunał przyklepał nakaz ochrony wartości chrześcijańskich w państwowych mediach?! Gdzie ochrona wartości chrześcijańskich w TVP była zapisana w ówczesnej konstytucji? I na jakiej konstytucyjnej podstawie w 1997 trybunał zakazał aborcji ze względów społecznych?! Nie pytam, po której stronie tych sporów jesteś. Pytam o podstawy orzeczeń TK! Nie było ich w ówczesnej konstytucji. Ale były w przekonaniach sędziów! Możesz się cieszyć, jeśli TK orzekł wówczas zgodnie z twoimi przekonaniami. Ale będziesz płakał, gdy przekonania sędziów TK się zmienią, lub w innej sprawie, będą inne niż twoje, ale równie nieoparte w literze konstytucji.

O pożytkach z konfliktu o trybunał

Wielkomiejskie elity słusznie boją się przejęcia trybunału przez PiS. Możliwość szybkiego odwrócenia orzecznictwa trybunału oraz brak realnego podziału władzy dają nowej władzy ogromną siłę. Nowa polityczna większość nie potrzebuje iść na kompromisy.

Ja kibicuję populistom w eskalowaniu konfliktu z trybunałem i o trybunał. Bo w zderzeniu populizmu z elityzmem upatruję szans na otworzenie naszego półzamkniętego porządku społecznego.

Już są pierwsze jaskółki. Na przykład Gazeta Wyborcza promuje nawoływanie, by każdy sędzia w Polsce orzekał o konstytucyjności, zamiast zawieszać proces na czas pytania do trybunału konstytucyjnego:

rownowaga033.gif

To wielce potrzebna i pożyteczna innowacja! Teoretycznie już dziś na mocy artykułu 8 konstytucji można tak było robić:

rownowaga034.jpg

Ale praktykę oparto o inny, 193 artykuł konstytucji, który stanowi, że sąd „może”(!) trybunałowi przedstawić pytanie:

rownowaga035.jpg

Sędziowie zwykłych sądów zamiast orzekać o konstytucyjności, zadają trybunałowi pytanie i zawieszają sprawy, które mają sądzić.

Czekam spokojnie na następne propozycje, podstępy i eskalacje jednych i drugich. Owszem, zderzenie populizmu z elityzmem jest groźniejsze na perfyerium, niż w cywilizacyjnym rdzeniu. Ale póki co śpię spokojnie i patrzę jak obie frakcje dążą do przekonania wyborców do siebie…

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #

Paweł Dobrowolski

Wirtualna szuflada - https://www.mpolska24.pl/blog/wirtualnaszuflada

Paweł Dobrowolski jest byłym Prezesem Zarządu Fundacji Obywatelskiego Rozwoju.

Jest absolwentem Wydziału Ekonomii Harvard University (Massachusetts, USA).

Był ekspertem Instytutu Sobieskiego. Członkiem Zarządu Polskiej Fundacji Rozwoju Oświaty.

Był pracownikiem Deutsche Morgan Grenfell i dyrektorem Warsaw Equity Holding oraz Trigon, pracował m. in. z prof. Sachsem.

Do jego zainteresowań naukowych należą: ekonomia polityczna reform, ekonomia instytucjonalna i behawioralna, ekonomia banku centralnego i polityka pieniężna, instytucje finansowe, wymiar sprawiedliwości, rynek radiowo-telewizyjny, prawo upadłościowe, fuzje i przejęcia, organizacja rynku (industrial organization), polityka antymonopolowa, fiskalne konsekwencje starzenia się społeczeństwa.

Od 1995 roku zajmuje się doradztwem gospodarczym. Zawodowo pomaga kupować i sprzedawać firmy,

Autor książki pt. „Podstawy Analizy Finansów Firm” wydanej nakładem Stowarzyszenia Księgowych w Polsce oraz kilkudziesięciu artykułów o bankowości centralnej, upadłości, mediach oraz gospodarce.
Pomysłodawca wprowadzenia w Polsce wysłuchania publicznego

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.