Przez lata rządów Platformy karmiono nas mitem o nowej ziemi obiecanej, o nowym Jeruzalem, gdzie mieszkają i pracują ludzie, którzy się liczą i którzy codziennym trudem budują nowy wspaniały świat aquaparków, stadionów i Pendolino na kredyt. Aby zaistnieć należało być w Brukseli. Do dzisiaj Grzegorz Schetyna trąbi z nadęciem prowincjusza, że Bruksela jest jego domem (cytat): "w Brukseli czujemy się jak u siebie, to jest też nasz dom".
Niestety, ten "ich dom w Brukseli" jest domem zbudowanym na piasku.
Po kilku dekadach negowania chrześcijańskich korzeni Europy i nachalnego budowania nowego wspaniałego laickiego świata okazało się, że w Brukseli najbardziej u siebie czują się islamiści.
Po dekadach tolerowania niekontrolowanej migracji stolica Unii Europejskiej nie jest już nowym Jeruzalem, tylko nowym Johannesburgiem. Kamienice są jeszcze europejskie, ale ulice już nie. Co jakiś czas na ulicach rozbrzmiewają salwy kałasznikowów.
Wczoraj doszło do kolejnej bitwy, na przedmieściu Brukseli (Forest). 34-letni nielegalny migrant z Algierii, Mohamed Belkaid, otworzył ogień z kałasznikowa do policjantów, kilku z nich zostało rannych. Napastnika zastrzelono, a teraz trwa pogoń za jego kompanami. Mieszkańcy Brukseli na nowo drżą ze strachu. Nowy wspaniały świat ?
Nie, to tylko kolejna odsłona dramatu idiotycznej i bezsilnej Europy, która przyjmuje do siebie miliony nielegalnych migrantów z krajów muzułmańskich.
Terrorysta z kałasznikowem Mohamed Belkaid znajdował się w Belgii nielegalnie, już w 2014 roku był aresztowany i skazany za kradzież, co widać nie przeszkadzało mu w spokojnym życiu w Belgii jako nielegalny migrant. Bo taką mamy Unię Europejską.
Do dzisiaj trwa obława za brukselczykiem Salehem Abdelslamem, mózgiem zamachów terrorystycznych w Paryżu w listopadzie 2015 roku, w których zginęło 130 osób, a kilkaset zostało rannych. Kilkanaście osób wciąż pozostaje w szpitalach, jednej z nich, młodej kobiecie, kule kałasznikowa rozerwały twarz, został tylko język, chirurdzy próbują teraz odtworzyć, co mogą, z jej twarzy.
W międzyczasie, w niesławnej dzielnicy Brukseli Molenbeek, muzułmańscy rodzice twierdzą, że nie są w stanie ochronić przez radykalizacją swoich własnych dzieci, urodzonych i wychowanych w laickiej Belgii:
www.theguardian.com/world/2016/mar/16/radicalisation-molenbeek-terrorist-brussels-belgian
To oznacza, że lansowany od 40 lat model asymilacji muzułmańskich migrantów nie funkcjonuje. Nawet wobec tych już urodzonych w Europie i w teorii wychowanych w laickich szkołach, gdzie uczą o "europejskich wartościach".
Jaka jest odpowiedź Europy? "Weźmy jeszcze kilka milionów nowych muzułmańskich migrantów, w większości analfabetów bez nadziei na znalezienie jakiejkolwiek pracy, i rozparcelujmy ich po całej Europie. Niech tam sobie siedzą na socjalu, a potem zobaczymy, co z tego wyjdzie". My już wiemy, co z tego wyjdzie.
Widać już wyraźnie, że komunizm sowiecki nie spowodował takich zmian w ludzkiej świadomości jak komunizm kulturowy. Choć też mamy lewaków typu Legierski, Środa, Szczuka, to jednak są oni marginesem..... Na szczęście....