Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Jak wyprodukowano mentalny, polityczny beton...

Najpierw zrobiono ludziom wodę z mózgu, potem dosypano piasku, a wreszcie dodano cementu. No to pytam, czy jest jeszcze szansa na to, aby jeszcze jakąś wiedzę łopatą ludziom do głowy wcisnąć. Myślę że można, tyle że trzeba to zrobić inaczej niż się robi teraz.

Jak wyprodukowano mentalny, polityczny beton...
źródło: Internet

Pamiętacie bajeczki o białych plamach, jakie opowiadano nam w czasach, gdy Rzeczpospolita miała być poddana rehabilitacji? Miano zamalowywać białe plamy i zamalowano je.

Zamalowywacz białych plam. Pod takim tytułem zamieściłem onegdaj notkę. Ale kogo to dzisiaj interesuje? Zamalowywanie białych plam. Zamalowaliśmy je wszystkie w 1989 r. Na biało.

Zamalowywacz białych plam. Tak, to także i ja. Muszę zamalowywać białe plamy, które sfory politruków w mass mediach tworzą. Zresztą oni od jakiegoś czasu zamalowują na biało lub tęczowo prawie wszystko. Dlatego ja staram się pokazać wszystko wyraźnie czarno na białym. Nie dam się zniechęcić.

Mało kto zauważa, że podczas procesu wyborczego walory kandydatów (a raczej ich wady i niekompetencję) trzyma się w polskich mediach jak czarodziejskiego "dżina" w butelce lub lampie Aladyna. Banda cerberów pilnuje, aby nic wartościowego do łepetyny polskiego leminga się nie przedostało, bo szczepionki przeciw prawdzie nie ma. Musi być izolatka, a w razie czego kwarantanna.

Jaki mamy efekt ostatnich wyborów, znowu niestety czujemy, jak rękę w nocniku ze świeżą zawartością.

Jeszcze do niedawna wzorcem demokracji były dla nas USA. Ale obserwując, co wyczyniają tam obecnie elity tzw. konserwatystów i to tych zwących się chrześcijanami, Polacy powinni się nawrócić i dziękować Bogu, że nasi politycy są co prawda podobni, ale nie aż tak perfidni.

American dream nie jest niczym tak abstrakcyjnym, czego nie dałoby się wyhodować na polskiej ziemi, bo ta jest przecież urodzajna (i to nie dlatego, że leży odłogiem). 

Możemy mieć swoje marzenia Polaka. Mieć je i nauczyć się je realizować. Ale najpierw trzeba się nauczyć wyrzucać na zbity pysk wszystkich tych, którzy nam w tym przeszkadzają. Wszystkich tych, którzy robią wszystko, aby spełnić marzenia swoje i swoich totumfackich. Nawet za cenę ciągania na linie samolotu, za sterami którego siedzi wielokrotny przestępca otrzymujący polecenia z "wieży kontrolnej".

Tak oni potrafią dopilnować realizacji marzeń. Swoich - nie Twoich. A ma być odwrotnie. A jeśli tak nie jest, to należy czynić tak, jak mówił Clint Eastwood w kampanii wyborczej Republikanów cztery lata temu:

"Politicians are our employees. When someone doesn't do the job, we have to let them go,

"Politycy są naszymi pracownikami. Jeśli ktoś nie wykonuje swojej pracy, wyrzucamy go za drzwi"

Wówczas 41-letni Senator Marco Rubio, dziś nieudany faworyt republikańskiego establishmentu, dokonywał prezentacji Mitta Romneya (także luzera). Rubio to syn kubańskiego imigranta. Zupełny odpowiednik Polaka. Ktoś, kto zna oba nasze światy. Ten spod dominacji sowieckiej i wolny świat prawdziwie wolnych ludzi. My, Polacy, mimo że wmawia się nam, iż jesteśmy od 22 lat wolni - tego drugiego warunku nie spełniamy. Nie znamy smaku prawdziwej wolności. I nawet się do wolności wolno nie zbliżamy. Wprost przeciwnie - coraz szybciej się od niej oddalamy. Wolność przemknęła koło nas jak kometa.

Ludzie, którzy poznali na własnych plecach, we własnych dłoniach oba światy, czują, znają różnicę. Ośmielam się zaliczyć siebie do tej kategorii osób.

Nie zamierzam tu przekonywać kogokolwiek do amerykańskiego systemu. Natomiast chcę pokazać wartości, jakie czynią ten system godnym uwagi. Mówił o nich Marco Rubio.

Rząd nie może wydawać więcej niż zbiera na wspólne potrzeby. Na wspólne potrzeby, a nie na potrzeby swoje i własnych kolesiów. Nie można zadłużać przyszłych pokoleń, ludzi, którzy się jeszcze nie narodzili, a kiedy przyjdą na świat, będą od razu dłużnikami, Nie można ich zadłużać po to, aby dziś napchać portfele kolesiów budujących autostrady i stadiony najdroższe na świecie, którzy budują za miliony zbędne muzea - na bagnach - bo są to pieniądze podwójnie wyrzucane w błoto.

Musimy pamiętać o tym, że wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego Boga. Wszyscy rodzimy się nadzy i bosi . Nie może być tak, że chwilę potem władza i bogactwo należy wyłącznie do niektórych. I nie chodzi tu o komunistyczną zasadę wszystkim po równo. Owszem wszyscy powinni mieć równe szanse awansu, kariery. Dzisiaj znowu jest to zarezerwowane dla nomenklatury, nawet niespecjalnie innej od tej sprzed 1980 roku i nie ma znaczenia która, opcja spod kiecki Magdalenki rządzi.

Człowiek nie może rodzić się jak zwierzę w klatce przeznaczone do tresury. Każdy człowiek rodzi się wolny, musi mieć prawo bez szykan dotrzeć tam, gdzie go talent i praca może doprowadzić. Bo to Bóg - nie partia rządząca - jest źródłem wszystkiego. To, co ma nas przez życie prowadzić, mieści się w trzech słowach:

BÓG, HONOR, OJCZYZNA

a nie w wytycznych dla klubów parlamentarnych przygotowanych przez partyjnych kacyków.

Nasze życie musi być oparte na solidnych postawach. Nasze wyobrażenia o starości na emeryturze, jakie mamy w pierwszym dniu pracy, gdy wpłacamy pierwszą składkę emerytalną, muszą być takie same, jak rzeczywistość pierwszego dnia po zakończeniu pracy zawodowej. Nie może być tak, że są inne niż te, o których mówiono nam kilka dni temu.
 

Nie może być tak, że po ukończeniu szkoły, studiów przez lata nie ma dla ciebie pracy w kraju, który wyłożył pieniądze na twoje kształcenie. Nie może być tak, że - gdy udało ci się rozpocząć karierę, gdy pełen nadziei zakładasz rodzinę, dom - nagle lądujesz z długami swoimi i rządowymi na bruku i nawet nie widzisz światła w tunelu, do którego cię wepchnięto. Że mieszkanie, które sprzedali ci spekulanci, jest warte mniej, niż zapłaciłeś, a pożyczka kosztuje więcej, niż myślałeś.

Jeszcze całkiem niedawno, gdy chowałeś dowód babci, myślałeś inaczej. Ale za chwilę, gdy twoje dzieci staną się starsze, zaczniesz rozumieć lepiej, co się stało. Twoi rodzice mieli nadzieję, że będziesz miał w życiu lepiej niż oni.

Dlaczego twoja nadzieja polega na tym, że marzysz, aby twoje dzieci nie miały gorzej niż ty?

Dlaczego Polska nie miałaby być krajem w którym spełniają się marzenia. I to nie marzenia, jakie mają ci młodzi ludzie, którzy ciułają na ich realizację przy angielskim czy irlandzkim zmywaku ?

Czy Polska nie może być krajem, w którym nasze dzieci dziedziczą nasze marzenia zamiast krajem, w którym dziedziczą nasze długi? I to nie te, które my zaciągnęliśmy na nasze potrzeby?

Życie człowieka musi być oparte o prawa, jakimi Bóg go obdarzył, a nie te, którymi człowiek gnębi innych. Te prawa, których nigdy nikomu nie powinniśmy pozwolić nam odebrać, to:

  • władza należy do ludzi, nie do rządów
  • rząd jest po to, by bronić naszych praw i nam służyć

Inaczej sami będąc ludźmi wolnymi, czynimy się niewolnikami własnej bezczynności.

P.S. A teraz popatrzcie, jak łatwo manipulować ludzkim mózgiem: 



To dlatego moja złota zasada brzmi: "Co słyszę nie wierzę wcale, co widzę wierzę w połowie."

ba1f346ac3082057d36b2c2421883551,0,0.png

Data:
Kategoria: Polska

Nathanel

Nie_Co_Dziennik - https://www.mpolska24.pl/blog/nie-co-dziennik1111

Zwykły człowiek, jak wszyscy. Motto: Ja informuję, Ty decydujesz. Czytasz tego bloga na własną odpowiedzialność. Skargi i zażalenia nie będą przyjmowane. © Copyright by Nathanel. All rights reserved.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.