Tak, myślę o założeniu własnego biznesu, pomysł mam. Im dłużej pracuję zwyczajnie, tym bardziej nie mam ochoty całe życie robić na kogoś - taki typ człowieka. Myślę już 2 lata i zastanawiam się nad środkami, nad biznesplanem, nad całą realizacją, ogólnie nad wszystkim i nagle w ciągu pierwszego miesiąca 2016 roku dowiaduję się, że:
- Podatek bankowy wpłynie na oprocentowanie mojego ewentualnego kredytu na rozwój działalności gospodarczej
- Zostanie wprowadzony wyższy podatek od handlu w weekendy (mój pomysł na biznes również zakłada realizację weekendową). To nie hipermarkety to odczują, a właśnie takie małe biznesy, które były do tej pory w stanie jako tako konkurować z wielkimi właśnie handlem w niedziele, święta i w godzinach nocnych.
- Będę musiał płacić prawdopodobnie kilkadziesiąt złotych miesięcznie więcej podatku jako przedsiębiorca, bo ludzie chcą mieć drugie i kolejne dziecko, choć ich na to w tym biednym kraju nie stać.
- Kwota wolna od podatku tymczasowo nie będzie podejmowana, a tym samym wiadomo już, że nie podniesie się ona przynajmniej przez najbliższe 2-3 lata, aż do kolejnych wyborów (przecież trzeba sobie zostawić jakiegoś asa w rękawie przed wyborami).
Aż ma się ochotę zacytować klasyka:
"- Jak żyć?
- krótko"
Jeszcze na dodatek muszę obserwować setki palantów (lub jak kto woli proniemieckich sprzedawczyków) protestujących na ulicach przeciwko "niedemokratycznie wybranemu rządowi i łamaniu prawa". Po czym żaden z tych ludzi nie jest w stanie powiedzieć, jaki artykuł prawny został złamany. I przepraszam, ale czy wybory są demokratyczne wtedy i tylko wtedy, gdy wygrywa koalicja PO-PSL? Ja też nie jestem zadowolony z rządów PiS-u, wyżej zresztą o tym napisałem. Ale podobnie niezadowolony byłem ze wszystkich dotychczasowych rządów od czasu, gdy osiągnąłem pełnoletność (wcześniej interesował mnie żużel, punkrock, a jeszcze wcześniej klocki lego). Chciałbym w tym miejscu przypomnieć, do czego doprowadziło nas poprzednio tego typu żalenie się na własny rząd (lub Króla) w stronę krajów ościennych. 1772, 1793, 1795 - tyle w temacie. Mój apel jest taki: rząd mamy, jaki mamy, ale jak chcecie go obalać to we własnym grajdołku, a nie wywlekajcie sprawy na europejskie salony. This is bad, mmkay?
Co ja zrobię? Wyjadę do Brytanii, tam założę firmę, ale zameldowany pozostanę w Polsce. Gdy moja przyszła żona (być może ;) ) urodzi mi te nasze zaplanowane trojaczki (po nocach ją tym straszę), będę pobierał z czystą premedytacją 1000 zł na dwoje dzieci mieszkających w Anglii. Wszystko dzięki hojności Polskiego Rządu, a raczej wszystkich innych Polaków, którzy wciąż nabierają się na płacenie podatków w tym chorym kraju. Moja czara goryczy powoli się przechyla i niebawem się przeleje. Zamiast usprawniania gospodarki, niższych podatków i reform najbardziej kulejących struktur, czyli emerytur i służby zdrowa - dostajemy wyższe podatki, dodatkowych urzędników i brak pomysłu na reformy powyższych elementów. Róbmy tak dalej, to możemy się już pakować...
Zastanawiam się, czy nie lepiej Panu załapać się na lepsze dopłaty na dziecko w Brytanii, niż będąc tam, brać te marne 500 od drugiego dziecka?. Naczeka się Pan strasznie na polepszenie losu ...
Dobre spostrzeżenie ;) Jak się człowiek dobrze postara to może wyhaczyć oba i jeszcze dodatkowo oczywiście pracować
Wczoraj rozmawiałem ze znajomym, który powiedział że jak wejdzie 500+ jego żona przestaje pracować bo przestanie im się to opłacać. Spadną mu dochody "na głowę" w rodzinie na tyle, że dostanie na dwójkę dzieci po 500. Odpadną koszty dojazdu, utrzymania samochodu. Nie będzie musiał płacić za żłobek i przedszkole bo są darmowe od 7.00 do 13.00 (więc dla bezrobotnych). Sam chciałem oddać dziecko do takiego przedszkola ale pracuję i nie mogę go odebrać o odpowiedniej porze - więc zostaje prywatne (650 pln). Zatem jego żona dodatkowo będzie mogła dorobić trochę "na lewo" i wyjdą lepiej niż jakby pracowała. Tworzymy patologię w której siedzenie na socjalu będzie bardziej opłacalne niż praca. Narzekamy na Syryjczyków a sami niedługo będziemy wyciągać ochoczo ręce po socjal. Jednak jak dają to się bierze - trzeba korzystać. Państwo Polskie idzie dokładnie w odwrotnym kierunku niż powinno iść. I trzeba znaleźć łosi, którzy będą to wszystko utrzymywać ze swoich podatków.