Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Dlaczego dzieci nie chcą chodzić do szkoły?

Dlaczego dzieci nie chcą chodzić do szkoły? Mimo istnienia doskonałych programów zmieniających radykalnie szkołę i relacje między uczniami oraz między nauczycielami a uczniami, wolimy brnąć w stare schematy. Powodem jest często brak wyobraźni lub wiedzy.

Dlaczego dzieci nie chcą chodzić do szkoły?
Philip Zimbardo i Carl Honore na konferencji w Katowicach we wrześniu 2015
źródło: Kongres Polskiej Edukacji

Gdy obserwuję szkołę jako miejsce, do którego uczęszczają moje dzieci, rozmawiając ze znajomymi, których dzieci są w innych szkołach - również w innych polskich miastach - a także zapoznając się z opiniami osób, których nie znam osobiście, obraz przeciętnej polskiej szkoły jawi mi się bardzo ponuro. Dzieci są wystraszone potwornym hałasem już od pierwszego dnia szkoły - zresztą rodzice często nie mniej, z ulgą wymykając się z jazgotu, zaraz gdy dziecko zniknie za drzwiami klasy. Nauczyciele, którzy najczęściej bardzo się starają, niestety dokładają się do tego, że dzieci nabywają szeregu kompleksów. Przykładem jest zupełnie dla mnie niezrozumiałe dopingowanie dzieci do jak najszybszego spakowania się po zakończonej lekcji. Po co? Dlaczego dziecko od pierwszych dni w szkole musi się uczyć nieustannego pośpiechu? Pani uczy maluchy, by jak najszybciej przepisywały, bo już pierwsze zapisane na tablicy słowa ściera. Dziecko pisze, jak potrafi... jedno zdąży, a wiele innych nie. Uczą się więc gryzmolić albo odpisywać od tych, które piszą szybciej. Dlaczego szkoła musi zadawać tak wiele zadań do domu? Może nie da się inaczej, bo godzin lekcyjnych jest za mało? Może dzieci muszą być szybko mądrzejsze i lepsze? My dorośli też tak mieliśmy, więc o to autorowi chodzi? ;-) A jednak w wielu szkołach zachodnich zadań domowych nie zadaje się w ogóle lub bardzo mało. Z dumą, a może butą odpowiadamy na to, że u nas poziom jest wyższy i nasze dzieci mądrzejsze... Niestety nie ma to pokrycia w faktach. Szkołę trzeba widzieć jako zestaw wielu elementów, a nie tylko zbioru lekcji. Świetne warunki świetlicowe, cały system zajęć pozalekcyjnych, a przede wszystkim otwartość na różnego rodzaju programy i innowacje z nawiązką rekompensują w systemach zachodnich "niższy" poziom lekcji. Niższy jest w cudzysłowie, bowiem cały system edukacji ma tam inaczej rozłożone akcenty. Początki są dość łatwe, ale możliwości rozwoju zgodnego z zainteresowaniami (a więc znacznie bardziej motywującego i satysfakcjonującego) wraz z zaawansowaniem jest bardzo wiele. Dlatego nasza duma z tego, że program już od pierwszej klasy jest przeładowany, zakrawa na zupełny absurd graniczący z masochizmem.  

         Jednocześnie jednak, wszyscy (każdy z czytających z pewnością też) narzekamy, że życie jest zbyt szybkie. Wiemy, jakie to miało konsekwencje w Japonii, gdzie dopiero fala samobójstw ludzi totalnie sfrustrowanych, mających za sobą nieudane małżeństwa, nie wiedzących co to wypoczynek i nie potrafiących pomyśleć o czymś takim jak urlop, zmieniła nastawienie władz oraz przeobraziła wewnętrznie społeczeństwo. To właśnie ciągły pośpiech - pęd do kariery, podwyżki, lepszej pozycji społecznej powoduje maksymalny stres prowadzący do wypalenia zawodowego. Niszczy podstawowe więzi społeczne, dramatycznie kaleczy psychicznie dzieci często bardzo szybko uzależniające się od gier komputerowych, a potem pornografii, używek itd. Często jest to wynikiem braku rodziców. Wprawdzie rodzice fizycznie są obok, ale myślami wciąż analizują wydarzenia z pracy lub po prostu siedzą do późna w firmie. Rodzice odreagowują stres z pracy przekazując ów stres bogu ducha winnym dzieciom. Dzieci zestresowane często nie mogą w szkole jeść. Rodzice co dzień pytają - zjadłeś obiad? Gdy pada odpowiedź "nie", zaczyna się dochodzenie, czy niedobry, czy coś przeszkadza, aż wreszcie pada często stwierdzenie, że skoro płacimy za obiady to dziecko MUSI je zjadać. Dziecko nie potrafi zrozumieć, że to stres powoduje, że nie mogą jeść. Nie może więc precyzyjnie odpowiedzieć. Rodzic pogrążony w problemach z pracy nie potrafi też wyciągnąć wniosków z wypowiedzi (lub milczenia) dziecka. W domu dziecko rzuca się na wszystko, co im damy - szkolny stres minął. Innym problemem jest wspomniany już hałas na przerwach. Toczy się debata, jak obniżyć poziom hałasu... Jednym z pomysłów jest puszczanie muzyki relaksacyjnej na przerwach;-) Ciekawe, czy pomysłodawca zastanowił się jak dzieci mają tej relaksacji zaznać, jeśli tej muzyki zwyczajnie nie usłyszą właśnie z powodu hałasu! Hałas jest także powodowany stresem i chęcią... nie, nie chęcią - koniecznością wyładowania się! Jedne dzieci wrzeszczą ile sił w płucach, a inne już znieczulone i obojętne chcą przetrwać.

Dlaczego więc uczymy dzieci takich zachowań już od pierwszej klasy? Pewnie wytłumaczeń jest wiele: np. nauczyciel też człowiek, potrzebuje odpocząć, więc niech się dzieciaki pośpieszą, nauczyciele sami tak funkcjonują, więc nie widzą nic złego by dzieci też tak działały, albo - niech się uczą potem będzie im lżej... Ale nie będzie im od tego lżej. Potem będzie im coraz trudniej. Jeśli nie nauczą się dystansu, myślenia i planowania oraz pozytywnej asertywności, wyrażania własnych opinii, nie nauczą się wierzyć we własne możliwości, to potem same w tą spiralę zaplanowaną i przygotowaną przez dorosłych wpadną.

         Jednocześnie powstaje wiele programów zupełnie zmieniających funkcjonowanie szkoły. Podam tutaj tylko dwa przykłady, z którymi zetknąłem się osobiście i mam na ich temat wiedzę, piszę więc to z pełnym przekonaniem co do skuteczności - to ruch SLOW oraz program HIP. Nie są to magiczne happeningi z wykrzyczeniem swojej frustracji czy w mojej opinii fatalne w skutkach tzw. bezstresowe wychowanie. Opisywane tu programy są oparte na nauce - głównie psychologii oraz doświadczeniu. SLOW, to ruch, którego jestem wielkim miłośnikiem, choć jego założyciela Carla Honore spotkałem tylko raz w 2015 roku na konferencji w Katowicach. Po wysłuchaniu wykładu i krótkiej rozmowie z tym człowiekiem, który potrafił pięknie mówić i zachowywał się jak gwiazda show-biznesu - jaką poniekąd pewnie jest - doskonale zobaczyłem wszystkie błędy jakie popełniane są wobec dzieci. Honore często posługiwał się własnym przykładem i był bardzo sugestywny, a to, co mówił, zapadało głęboko w pamięć i duszę. Mówił to, co doskonale wiemy, że jest prawdą, ale często stanowi wyrzut sumienia - zarówno szkoły jak i rodzica. Jego ruch jest doskonałą odpowiedzią na bolączki szkoły. SLOW nie mówi o tym, aby żyć po prostu wolniej, bo jasne jest, że trzeba utrzymać dobrą pracę, że trzeba zdążyć na czas itd. SLOW mówi o właściwym rozłożeniu akcentów i wygenerowaniu czasu na relaksację i odpoczynek. Przy odpowiednim zaplanowaniu dnia da się to uzyskać, nawet jeśli czytający kręci w tej chwili z niedowierzaniem głową. Szczególnie szkoła jest miejscem, gdzie można odpowiednio zaplanować harmonogram tak, by zyskać czas na to, aby dzieci potrafiły na chwilę zwolnić. Honore uczy tego w ramach wprowadzanego przez siebie programu dla szkół i uczelni, ale też program wprowadzany jest w przedsiębiorstwach, służbach itd. Zgłaszają się do niego przedstawiciele największych szkół, prosząc o implementację programu, bowiem widzą, jak szybko zmienia się ich wewnętrzne funkcjonowanie.

Drugi program, który znam bardzo dobrze, to Heroic Imagination Project, czyli Projekt Bohaterskiej Wyobraźni, w całości opracowany przez prof. Philipa Zimbardo. Ma on zupełnie inny przebieg, ale założenia i efekty są w istocie podobne. HIP uczy dzieci otwartości, współczucia, odpowiedzialności, śmiałości w przełamywaniu barier, w tym np. efektu biernego widza. Uczy też, że bohaterem może zostać każdy i "wystarczy" do tego pomóc koledze, który zapomniał tornistra i koledzy w klasie się z niego śmieją, albo wskazać właściwą drogę koleżance, która po kilku dniach w szkole wciąż się gubi. To, co dla czytającego te słowa może wydawać się zupełnie błahe, dla dziecka w opałach może być największym stresem w życiu, który spowoduje uraz na bardzo długo. Jak się postaramy, to każdy z nas przypomni sobie takie sytuacji z dzieciństwa, które właśnie dlatego pamięta, że wywarły bardzo duże i bardzo złe wrażenie. Projekt HIP ma swoje zastosowanie, podobnie jak SLOW w innych niż szkoła instytucjach. Część doświadczeń wykorzystanych do HIP pochodzi ze słynnego Stanfordzkiego Eksperymentu Więziennego prof. Zimbardo, który ukazał, jak w ekstremalnych warunkach człowiek z dobrego staje się zły. Tego typu niesamowite doświadczenia i dorobek naukowy profesora Zimbardo powodują, że projekt HIP ma zastosowanie w firmach, korporacjach, służbach itp..

  W szkołach objętych programem SLOW oraz HIP, tylko w wyniku tych projektów poziom hałasu obniża się samoczynnie. Dzieci są bardziej pewne siebie, ale nie aroganckie i - co ważne - są spokojniejsze. Z jednej strony wiedzą, że mogą liczyć na pomoc i życzliwość klasy, ale i same chcą tej pomocy udzielać. Obniżając poziom stresu pozwalamy dzieciom na łatwiejsze uczenie się, dzieci się lepiej odżywiają. Nauczyciele mają znacznie bardziej aktywnych uczniów. Szkoła natomiast jawi się jako nowoczesna i przyjazna dzieciom (i nie jest to slogan z programów partyjnych:-) ). 

Informacja o aktualnie realizowanym projekcie HIP:

http://ibbn.wsiz.pl/pl/dzia%C5%82alno%C5%9B%C4%87-statutowa/cencroz/hip.html

Audycja Radia Rzeszów na temat HIP i CENCROZ:

http://www.radio.rzeszow.pl/tajemnice-laboratorium/43707/centrum-rozwiazywania-konfliktow-prof-zimbardo

Tekst jest też zamieszczony na blogu Conflict&Resolution: https://mmilczanowski.wordpress.com/2016/01/27/dlaczego-dzieci-nie-chca-chodzic-do-szkoly/

Data:

Maciej Milczanowski

Konflikty i ich rozwiązywanie - https://www.mpolska24.pl/blog/konflikty-i-ich-rozwiazywanie11111

Były żołnierz, WSO WŁ w Zegrzu, służył jako dowódca plutonu i kompanii oraz w sztabie batalionu i brygady - 21BSP w Rzeszowie. Uczestnik misji ONZ na Wzgórzach Golan 1997-8 (dowódca posterunku nr 60) oraz Sił Koalicji w Iraku 2005-6 na stanowisku Battle Captain. Historyk - studia magisterskie w AON, studia doktoranckie w UJ z pracą na temat propagandy politycznej z wykorzystaniem imienia Cezara, w czasie walki o władzę podczas drugiego triumwiratu. Autor czterech książek i wielu artykułów naukowych oraz popularnonaukowych a także op-ed w portalach World-outline oraz w Diplomacy Post. Stypendysta Hoover Institution w Uniwersytecie Stanforda. Nauczyciel w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, kierownik Katedry Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Dyrektor Instytutu Badań nad Bezpieczeństwem Narodowym oraz koordynator Centrum Rozwiązywania Konfliktów prof. Zimbardo.Certyfikowany trener w Projekcie Bohaterskiej Wyobraźni prof. Zimbardo.
Obecnie prowadzi badania nad konfliktem w Iraku od 2003 roku.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.