Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Podwójny test UE i opozycji. O tym, co niewidzialne.

Egalitaryzm liberalnych demokracji nie wytępił bogatych, a jedynie bogatych godnych szacunku. Stracenie mordercy wstrząsa liberałem bardziej niż śmierć zamordowanego. (NICOLÁS GÓMEZ DÁVILA)

Przez kilkanaście lat członkostwa w UE zyskaliśmy jako obywatele Polski sporo. Widać to na każdym kroku. Mamy możliwość wyboru miejsca pracy, swobodne przejazdy w ramach strefy Schengen (póki co). Możemy zakładać działalność gospodarczą w dowolnym miejscu. Mamy polskich komisarzy, ba nawet szefa PE. Dostajemy unijne dotacje, o czym możemy się przekonać czytając ogłoszenia w prasie, zobaczyć czy usłyszeć w mediach, obejrzeć tabliczki znamionowe w miejscach inwestowania. Także na formularzach składanych wniosków w dofinansowywanych projektach w ramach kolejnych programów.  Skala kodowania dobrodziejstwa płynącego z UE w umysłach przeciętnych Europejczyków przypomina mi pewien wierszyk z przeszłości, kodowany w umysłach polskich uczniów od przedszkola: „Wielki październik nam to dał, to rewolucja dała, żeś w pięknej izbie Jasiu wstał, a izba w słońcu cała”. Kiedyś te widzialne zmiany otoczenia (wtedy to była budowa powszechnych szkół, uniwersytetów, domów towarowych, fabryk, odbudowywanych z ruin miast i miasteczek) prowadziły na manowce wielu porządnych ludzi, którzy w komunistycznym systemie upatrywali możliwości dostępu do tego, co było nieosiągalne dla nich wcześniej.

I chociaż eurokomuna nie jest kalką opresyjnego systemu z przeszłości, to niestety wiele wskazuje, że - podobnie jak przywoływany protoplasta – skutecznie pozbawia mieszkańców Europy swobody działania i oceny. Na wzór i podobieństwo… Tworząc automatyczne skojarzenia każdego przejawu pozytywnej zmiany otoczenia jako efekt własnych dokonań. A próby wybicia się (na ograniczoną już do minimum) niezależność traktuje jako zamach na demokrację. Dodajmy: unijną. Która ma się tak to demokracji liberalnej jak przysłowiowa pięść do nosa.
Przykładem może być wprowadzanie tylnymi drzwiami we Francji i Holandii Konstytucji UE, ponowne referendum w Irlandii. I sztandarowy przykład: Grecja. Zmuszona do wyprzedaży majątku narodowego na poczet długów. Mimo, że od lat jest bankrutem zrestrukturyzowano ten niespłacalny dług tylko po to, aby lobby finansowe UE mogło przejąć bardziej wartościowe kąski.* Węgrzy jako pierwsi spróbowali wybić się na niewielką niezależność. UE natychmiast wprowadziła dodatkowe instrumenty dyscyplinujące niepokornych: procedurę zgodności praworządności wewnętrznej z unijną. Jako pierwsza poddana jej zostanie Polska.
Prawem kaduka.
Skąd ta nerwica w UE? Tu musimy wejść w zakres obszarów niewidzialnych. Polska z uwagi na swoją wielkość, potencjał i położenie geograficzne ma zdecydowanie największe znaczenie jako członek UE państw wpływów sowieckich. Dzięki tzw. dzikiej prywatyzacji gros wielkich inwestycji kapitałowych znalazło się w rękach tego samego lobby finansowego, które dzisiaj dzierży prym w UE i jej gremiach decyzyjnych. Dobra zmiana, obiecana przez obecny polski rząd i oczekiwana przez wielu Polaków (dowodem wyników wyborów) zawiera wiele elementów ograniczających narzuconą przez nich hegemonię. Nerwica w UE jest jasnym sygnałem: należy zrobić wszystko, aby ten status quo utrzymać, a demokratycznie wybrany rząd wysadzić z siodła. Wszelkimi metodami nacisku: od kontroli, poprzez zmasowaną akcję medialną do obniżenia wiarygodności polski jako partnera finansowego (SP?) A jest się o co bić. Polskie media od lat były przejmowane przez obcy kapitał. Kiedy Berliner Zeitung miał być sprzedany amerykańskiemu kapitałowi, sprzeciw Niemców to uniemożliwił. A polskie spółki komunalne bez wielkich problemów były sprzedawane eurokapitałowi. Co w praktyce oznaczało wzrost wartości... komunalnych firm konkretnych krajów członkowskich. Miasto Lipsk dostarcza ciepło do gdańskich mieszkań (2004 rok Stadtwerke Leipzig GmbH nabywa większość udziałów GPEC) - im się opłaca, gdańskim władzom nie. Tymczasem Niemcy nie dopuścili do sprzedaży własnych spółek: Mieszkańcy Lipska w referendum zagłosowali przeciw sprzedaży miejskich elektrociepłowni i gazowni francuskiemu Gaz de France. Mieszkańców Gdańska władze PO nie pytały. Wodociągi gdańskie trafiły w ręce francuskiego Saur. Takich biznesów stare kraje UE zrobiły w Polsce o wiele więcej. Polacy kupują towary w wielkich sieciach handlowych francuskich i niemieckich. Polacy zasilają zyski zagranicznych banków. Jeśli skojarzymy te wyrywkowe informacje z inną: „Nie można określić precyzyjnie skali transferu kapitału z Polski, gdyż nikt tak naprawdę tego nie monitoruje. Jednak szacunkowo ocenia się wielkość tego zjawiska przynajmniej na 40 mld zł. Do tego dochodzi ujemne saldo w handlu zagranicznym, a więc dewizy, które musimy zapłacić, by zbilansować import z eksportem – co również jest szacowane na ok. 40 mld zł. W sumie zatem wielkość drenażu kapitału z Polski w 2008 roku wyceniana jest na ok. 80 mld zł", to przyczyna kontroli „polskiej demokracji" przez UE jak i spadek ratingu ogłoszony przez S staje się zrozumiały.

Demokracja, swobody obywatelskie itp. to w UE przeszłość. O której przypominają nam polityczne i medialne słowa-wytrychy. Bo szukanie demokracji w zbiurokratyzowanym do imentu i zawiadywanym przez grupy interesu możnych państw członkowskich molochu UE dzisiaj to jak poszukiwania Prosiaczka przez Misia Puchatka "Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej tam Prosiaczka nie było”.

P.S. Decyzja o wszczęciu procedury wobec Polski jest testem: jak daleko można posunąć się pod hasłem "demokracja" w łamaniu praw do samostanowienia jej członków. Może spowodować poważne implikacje w odbiorze funkcjonowania UE przez społeczeństwa innych krajów. Stanowi też wewnętrzny test dla Polski: jak daleko posunie się opozycja w obronie cudzych (także własnych, zaprawionych politycznymi) interesów finansowych opisanych w tej notce.
* rząd grecki już zgodził się na przejęcie przez Niemców 14 lotnisk. Co ciekawe, zgarnie je niemiecka spółka Fraport AG, która należy do niejakiego Stefana Schulte, prominentnego członka niemieckiej partii CDU i bliskiego współpracownika Merkel. Oznacza to, że niemiecka elita rozdziela między siebie państwo greckie. Najprawdopodobniej doprowadzi to do tego, że Grecy we własnym kraju staną się tylko tanią siłą roboczą. Pomimo, że Niemcy nigdy nie spłaciły swoich zobowiązań finansowych wobec Grecji w postaci reparacji wojennych, teraz żądają twardo od Greków, by ci ze swoich długów się wywiązali.

http://www.adnovum.testing.mpolska24.pl/post/9076/ostatnie-podrygi-zdychajacej-ostrygi-czyli-demokracja-w-banksterow

http://pl.blastingnews.com/ekonomia/2015/08/rzad-grecji-upadl-niemcy-dziela-lupy-partyjny-kolega-merkel-przejmuje-greckie-lotniska-00524801.html

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,4878126.html Niemcy nie zgodzili się na sprzedaż komunalnych spółek Lipska i Drezna

http://www.sng.com.pl/firma/rodowod.aspx  Saur

http://jozefdarski.pl/5736-drenaz-kapitalu-z-polski-nic-nowego

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Ekonomisci-Europa-wraca-na-sciezke-wzrostu-korzystne-perspektywy-Polski-3470799.html

Data:
Kategoria: Polska

Maud Puternicka

1 Maud Puternicka - https://www.mpolska24.pl/blog/1-maud-puternicka

Dawniej rzemieślnik,dyrektor PR w koncernie Unilever, właściciel spółek. Członek wspierający Stowarzyszenie Rodzin Katyń 2010

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.