Nasza Ojczyzna to kraj położony na granicy dwóch agresywnych stref wpływów. Jeżeli nie można prowadzić wojny w ścisłym tego słowa znaczeniu, to prowadzi się wojnę informacyjną. Jest ona zwykle przygrywką, czasami bardzo długą, do właściwego konfliktu lub na przykład do wojny hybrydowej. Polska z racji swojego położenia i zaszłości historycznych jest obiektem właśnie takiego działania z dwóch stron. Jak rozpoznać takie działania, jak się przed nimi bronić ?
Wojna informacyjna jest z jednej strony jak magia, a z drugiej jak cukrzyca. Przeciętny człowiek jej nie dostrzega, bo umysł ludzki nie ma naturalnej bariery przed jej oddziaływaniem. Dopiero doświadczenia czy wykształcenie pozwalają wyrobić w sobie pewne nawyki obronne umożliwiające filtrowanie informacji. Dlatego łatwo jest kogoś otumanić i przekonać, aby działał wręcz na swoją niekorzyść. Z drugiej strony jej efekty są porównywalne do działania cukrzycy. Rozwija się powoli i niewidocznie, aby w pewnym momencie zaatakować istotne dla ludzkiego życia i zdrowia organy, siejąc spustoszenie i zniszczenie. Efekt jest zawsze odroczony w czasie, ale nieubłagany.
Zapraszam do zapoznania się z całością mojego artykułu na stronie Gdyńskiej Wspólnoty Samorządowej.
http://gws.org.pl/index.php/2016/01/12/karczma-na-bagnach-czyli-na-tropach-smetka-i-dytka-smolenskiego/