Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Kadry ...

Jak mawiał klasyk Lenin, „Kadry są najważniejsze, towarzysze”. Czy PiS to rozumie i wie, jak ten problem rozwiązać? Nie wiem, ale jestem pewien, że dużych zasobów kadrowych nie ma.

Kadry ...
Jarosław Kaczyński
źródło: Flickr CC

PiS przejął władzę po 8 latach bycia w opozycji, po katastrofie smoleńskiej, gdzie zginęła duża część z najważniejszych polityków tej partii. Później przyszły rozłamy, łączenie się, konsolidacja najwierniejszych z wiernych. PiS stało się partią kadrową. 8 lat funkcjonowania w opozycji nie sprzyja budowaniu szerokiej, kompetentnej kadry do objęcia rządów w całym państwie. Z wielu przyczyn.

Przeciwnicy polityczni przez 8 lat zdążyli przejąć ekspertów, kupić niezdecydowanych - w końcu gdzieś trzeba zarabiać. Osoby wspierające PiS stawały się passés i były trzymane w „piwnicach”, nie miały szansy na awans urzędniczy czy w spółkach skarbu państwa. Stąd stan kadr PiS jest, jaki jest i każdy to widzi.
Ślimaczy się przejmowanie spółek skarbu państwa, widać brak ludzi do obsady rad nadzorczych, stąd sięganie po osoby, które ciężko zaakceptować elektoratowi i politykom partii, a które bardzo często powiązane są z poprzednim układem czy wręcz z ludźmi z minionej epoki. To jest przyczyną propozycji likwidacji ustawy o służbie cywilnej, która blokowała dostęp ludziom z PiS do wielu stanowisk, gdyż odstawieni na boczny tor w mechanizmach państwowych, nie są w tej chwili w stanie spełnić postawionych przez to prawo zaporowych dla nich warunków.

Do tego dochodzi wzajemne wycinanie się różnych grup interesów w PiS, które powoduje, że nie mając zbyt wielkich zasobów kadrowych, nawet tych, które ma, nie szanuje, bo liczy się nie interes Polski - co ja mówię Polski - nie liczy się nawet interes partii, ale liczy się interes pewnego układu towarzysko-partyjno-biznesowego. W imię tych partykularnych interesów zapomina się lub próbuje odstrzeliwać nawet osoby, które były ministrami, prezesami za poprzednich rządów Prawa i Sprawiedliwości, które się sprawdziły, a życie i praca ich zweryfikowała jako fachowców.

Dodatkowo pryncypialność, fanatyzm części polityków i dołów partyjnych powoduje, że regularnie dochodzi do polowania na „czarownice”. W takiej atmosferze niezwykle trudne staje się pozyskiwanie apolitycznych fachowców z rynku, którzy nie chcą ryzykować i narażać swoich dotychczasowych karier i przechodzić do struktur państwowych, by stać się elementem partyjnych kapryśnych układanek. Duża część z nich nie potrzebuje łatki pisiora czy peowca i woli zostawać w sektorze prywatnym.

W sytuacji, kiedy przez ostatnie lata mieliśmy gigantyczny wzrost liczby zatrudnionych w administracji i spółkach skarbu państwa, PiS nie jest w stanie przejąć całości systemu zarządzania państwem. A przynajmniej nie w takiej skali, by nie pozostawała w nim „piąta kolumna” poprzedniego układu, o co wydają się tak troskać liderzy rządzącej formacji. Po prostu partia ta nie ma tylu ludzi.

Pat, sytuacja bez wyjścia? Recepty są dwie. Nie tylko dla PiS, ale i dla kolejnych formacji sprawujących rządy, jeżeli myślą o sprawnym rządzeniu, a nie o uklepywaniu układów.

Pierwsza rzecz to sięgać po swoje sprawdzone stare kadry, dbać o nie i je szanować. Nie wymagać od nich hołdów wiernopoddańczych, tylko wykorzystać w tym przypadku do #dobrazmiana, bo obecne czasy są bardzo wymagające, jeśli chodzi o kompetencje. Nie stać nas, Polaków na marnowanie kadr, bo nie mamy ich w Polsce zbyt dużo, nie mówiąc o tym, jak podzielimy je według kluczy partyjnych. Lepiej w kluczowych miejscach postawić fachowców niż aparatczyków.

Druga możliwość usprawnienia rządzenia i sterowności państwa to drastyczne odbiurokratyzowanie państwa i gospodarki. Przez te 25 lat wzrost liczby urzędników ze 150 tys. na początku transformacji do ok. 450 tys. obecnie jest nie tylko nie do udźwignięcia na dłuższą metę przez państwo, ale i przez partię, która chciałaby sprawnie rządzić. Jedynie ograniczenie tych mechanizmów pozwoli PiS przywrócić sprawne funkcjonowanie państwa, a co za tym idzie rzeczywiście zmienić Polskę.

Obawiam się jednak, że premier Jarosław Kaczyński wierzy w to, że da się rządzić państwem przy pomocy miernot. Tak się jednak nie da, nie w dzisiejszych czasach. Ręczne sterowanie było dobre w XIX wieku, części XX wieku, ale nie w momencie, kiedy stopień skomplikowania państwa, wzajemne powiązanie ze sobą różnych mechanizmów, specjalizacja powodują, że nie sposób, by jedna osoba znała się na wszystkim. Potrzebny jest sprawny mechanizm cedowania odpowiedzialności na kompetentne i rzetelne osoby, bo inaczej prorokiem również dla rządów Prawa i Sprawiedliwości stanie się Bartłomiej Sienkiewicz ze swoim „chdikk”, który diagnozę stanu państwa postawił wtedy znakomitą. Szczególnie ważne są kadry w gospodarce, bo w tym obszarze potrzeba po prostu ludzi mądrych, bo głupiec lub ignorant nie obroni np. Azotów, kiedy będą je chcieli przejąć Rosjanie via giełda lub w jakiś inny sposób. A to będą straty niepowetowane. Kiedyś ktoś powiedział piękne zdanie, które brzmiało mniej więcej tak: „Kiedy przegrywa się wojnę, to nic wielkiego się nie stało, wróg po prostu był silniejszy, kiedy przejmuje gospodarkę, wtedy mamy prawdziwy problem, bo wróg był niestety mądrzejszy”. I to może być już nie do nadrobienia. Pytanie, czy Jarosław Kaczyński zdaje sobie z tego sprawę.

Data:
Kategoria: Polska

Mariusz Gierej

Mariusz Gierej - https://www.mpolska24.pl/blog/mariuszgierej

Dziennikarz, publicysta ...
"Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.