Wzmożenia „gorszego sortu” czyli jak to miło w opozycji...
Ach, jak ten nasz „gorszy sort” pięknie rozwija się na niwie publicznych protestów. Co tam w apartamentowych pieleszach siedzieć i bąki po próżnicy zbijać, kiedy można na kolorowym happeningu zbiorowo powrzeszczeć albo podskakiwać w imię szczytnych ideałów demokracji. Sama uciecha i pożytek, a skumulowany przez lata nadmiar naszych kalorii zdrowo uwolniony swobodnie uleci w powietrze. Finansowanie naszej obywatelskiej ustawki podobno mamy też zapewnione, więc o kasę nie ma się co martwić.
To już nie te czasy, kiedy protest kosztował ryzyko odosobnienia. Nasi zagraniczni przyjaciele bronią nas już skutecznie i wspierają nas ofiarnie deklarując nawet ewentualność prewencyjnego nadzoru, gdyby zaszła potrzeba. Jest więc już w pełni bezpiecznie, w doborowym towarzystwie i do tego w pięknej i godnej celebryckiej oprawie. Gwiazdy wszelkiej rozrywki, redaktorzy, ludzie kultury, politycy z pierwszych stron gazet. Ach, jak to upaja i zniewala. Ten szyk, ten wyrafinowany smaczek, ta zbiorowa ekscytacja i duma ze współprzynależności i jeszcze na dodatek ten urokliwy stan uniesienia ducha opozycjonisty. Trudno się temu oprzeć. Wszyscy jesteśmy tak silnie wykształceni. To widać i słychać, żeśmy inteligencja i przewodnia siła narodu. Każdy z nas jest przecież tak jasno oświecony iluminacją wzniosłych idei tolerancji i demokracji. Musimy koniecznie przyłożyć tym znienawidzonym ciemnogrodzianom za ten ich wyświechtany konserwatyzm, wstydliwy patriotyzm i zboczoną skłonność do tradycji. Przecież to same chore dewiacje... Nieprawdaż ?
Ci żałośni parweniusze intelektualni imputują nam, żeśmy pożyteczni idioci, że tylko rzekomo bronimy nabytych drogą zasiedzenia naszych przywilejów i apanaży, że dajemy się nawet podobno wykorzystywać jako wehikuł cudzych albo jeszcze lepiej obcych interesów politycznych. Jak można być aż tak ślepym, żeby nie dostrzegać naszej wyrafinowanej wrażliwości i prostego faktu, że ukochany KOD to jedyna słuszna droga i bohaterska walka z zagrożeniami naszej autorskiej demokracji. Wara tym oberwańcom od naszego zasłużonego stanu posiadania. Brudne łapy precz od władzy i od jakichkolwiek mrzonek czy zachcianek ich „dobrej” zmiany! Ma być, jak było, i ma tak trwać po wsze czasy aż do końca Świata i o jeden dzień dłużej ! Nasz Jurek O. wie, jak liczyć i wieszczyć.
Nie możemy sobie pozwolić na to, aby to prostactwo, zaczadzone miłością do Ojczyzny, popsuło nam nasz ulubiony i w pocie czoła wypracowany porządek Świata i rzeczy! Kochać będą nas uczyć ci pomyleńcy! U nas miłości przecież pod dostatkiem! Każdy z każdym ma do niej prawo i wręcz obowiązek. Nasza jest ta demokracja i nie może być inaczej. Pluralizmu się hołocie zachciewa. Niedoczekanie Wasze! Jasne?
Nie damy się! Jest nas wielu! A będzie jeszcze więcej! W każdą sobotę , a jak zajdzie potrzeba to i w niedzielę …....Najlepiej w czasie Mszy Świętej.....
Dziadek walczył w reakcyjnymi bandami NZS, ojciec - z ekstremą Solidarności, a wnuczek walczy o demokrację w KOD. Ciągłość zachowana. ;D