Grozi nam jednak rutyna i przyzwyczajenie, a w konsekwencji zgorzknienie. Łatwo przyzwyczaić się do czułych słówek i obudzić w sobie marudzenie, że coś już było, że potrzebujemy nowych i mocniejszych bodźców. W ten sposób znów wracamy do tego, z czego nas Bóg wyprowadził, do starego schematu nieszukania dobra, a skupianiu się na braku.
Właśnie o tym mówi Jezus w Ewangelii, że są w nas takie miejsca, które zachowują się jak marudne dzieci. Te rejony to właśnie takie: nic mi nie pasuje, wszystko jest do niczego. Niby się w coś angażujesz, ale tak naprawdę Cię to nie obchodzi – jest Ci to obojętne.
Ci faryzeusze z Ewangelii nie chcieli się nawrócić, szukali tylko pretekstów do tego, by w swoim życiu nic nie zmieniać, by tkwić w starym myśleniu. I właśnie do tych spraw w nas Jezus mówi, że można to porównać do dzieci na rynku, które tak są rozkapryszone, że nic im nie pasuje.
Podobny mechanizm można zauważyć w relacjach międzyludzkich, w sposobie patrzenia na innych. Mówimy: ten jest zły, bo jest taki czy owaki; bo mówi źle, bo jego poglądy polityczne są inne od moich. Ciągle nam coś nie pasuje. I zamiast szukać dobra, tego co łączy, to jątrzymy w sobie i innych. Możesz się w tym nieszukaniu dobra tak zakręcić, że i Jezusem zaczniesz się gorszyć, kiedy przestanie pasować do Twojego schematu, kiedy okaże się, że Jezus nie mówi wymagających słów tylko do Twoich przeciwników, ale i do Ciebie. Czasem trzeba przyjąć niełatwe słowa – jak te w Ewangelii, by móc iść dalej. W prawdzie i z sercem nastrojonym – w konsekwencji – na nowo na Pana. Izajasz mówi o tym samym innymi słowy: „Jam jest Pan, twój Bóg, pouczający cię o tym, co pożyteczne”. Bóg chce być dla Ciebie także Mistrzem, nie tylko kochankiem. Jeśli nas poucza, to tylko dlatego, że On w przeciwieństwie do nas pamięta, jakimi byliśmy na początku, i do czego mamy dojść.
A zaraz później dodaje: „O, gdybyś zważał na moje przykazania, stałby się twój pokój jak rzeka, a sprawiedliwość twoja jak morskie fale”. Znowu te przykazania? Tak, te przykazania to nic innego jak Jego szept do Twojego serca, jak instrukcja obsługi najlepszej przygody – Twojego życia. Po prostu nastaw się do nich dobrze, a nie tup nogami jak niezdecydowane, rozwydrzone dziecko.