Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Bartosz Machalica: Gazeta Wojenna

  Maciej Stasiński na łamach „Gazety Wyborczej” tekst, w którym nazwał Leszka Millera – bez żenady  – „piątą kolumną imperializmu rosyjskiego”. Wszystko dlatego, że Miller wyraził w „Kropce nad i” opinię, że polska polityka zagraniczna nie powinna być, ani antyrosyjska, ani prorosyjska, ale propolska....

 

Maciej Stasiński na łamach „Gazety Wyborczej” tekst, w którym nazwał Leszka Millera – bez żenady  – „piątą kolumną imperializmu rosyjskiego”. Wszystko dlatego, że Miller wyraził w „Kropce nad i” opinię, że polska polityka zagraniczna nie powinna być, ani antyrosyjska, ani prorosyjska, ale propolska. Polska ma własne interesy i nie muszą się one pokrywać jeden do jednego z interesami Ukrainy. Polska powinna być obecna podczas negocjacji mińskich, nie po to aby być adwokatem Ukrainy, ale zabezpieczać polską rację stanu:  jeśli w jej skład wchodzi popieranie jakiegoś postulatu Ukraińców – to świetnie, jeśli nie – to trudno. Przykładowo, Ukraińcy chcą od Zachodu broni. Polska jak chyba wszystkie europejskie państwa NATO jest temu przeciwna – więcej broni nie przyczyni się do szybszego zakończenia konfliktu, w którym zginęło nawet 50 tys. osób a blisko milion zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domostw. I nie wszyscy zostali zabici przez separatystów – ta prawda szczególnie zirytowała Stasińskiego. Ale taka jest prawda cywilów zabijają obie strony – w przypadku każdego konfliktu. A najważniejszym zadanie wspólnoty międzynarodowej powinno być powstrzymanie katastrofy humanitarnej. Z poszanowaniem prawa międzynarodowego i integralności terytorialnej Ukrainy. Nic więcej ponad to Miller u Olejnik nie powiedział. Jeśli ktoś oglądał to wie. Jeśli ktoś czytał tylko „omówienie” w „Gazecie Wyborczej” to powinien obejrzeć program.

 

Stanowisko Millera w niczym nie odbiegało od europejskiego mainstreamu w sprawie Ukrainy. Wyrażało przekonanie, że konflikt powinien zostać rozwiązany drogą dyplomatyczną. Po drugiej stronie mamy stanowisko prezentowane przez republikański odłam amerykańskiej klasy politycznej, który zamierza zorganizować Rosji na Ukrainie drugi Afganistan. Być może dla Amerykanów taka kalkulacja byłaby korzystna. Dla Polski otwarta wojna u naszych granic z udziałem (choćby pośrednim) dwóch mocarstw atomowych to nie jest dobra wiadomość. Mamy więc partię pokoju i partię wojny. W Polsce, niestety, dominuje ta druga. Wspierana od wielu miesięcy przez „Gazetę Wyborczą”. Proamerykańska linia tego dziennika nie dziwi. Dziwią natomiast liczne pośrednie sojusze, które muszą być akceptowaną przez tę zasłużoną redakcję. Przykładowo redakcja zwalczająca w Polsce każdy przejaw rasizmu, faszyzmu i antysemityzmu weszła w sojusz z ukraińskim batalionem „Azow”, który wprost posługuje się neonazistowską symboliką. Kiedy w Polsce kibice jednego z klubów posłużyli się symbolem nazistowskiego wilczego haku „Gazeta Wyborcza” zawyła, napiętnując ten incydent z pełną stanowczością i strasząc wizją kibolskich bojówek o skrajnie prawicowym zabarwieniu. Poniekąd ta wizja materializuje się 11 listopada na ulicach Warszawy podczas Marszu Niepodległości. Tyle, że w Polsce mamy pewien zalążek, przed którym „Gazeta Wyborcza” ostrzega. Na Ukrainie mamy całe uzbrojone po zęby bataliony z neonazistowską symboliką i ideologią. Najczarniejszy koszmar „Gazety Wyborczej” stał się rzeczywistością nie nad Wisłą, ale nad Dnieprem. I redakcja… w pełni to aprobuje, pisząc o bitnych chłopcach z batalionu „Azow”. Redakcja nagłaśniająca zazwyczaj (i słusznie!) wszystkie apele Amnesty International, nie rozwodzi się nad apelami Amnesty, gdy ta piętnuje zbrodnie popełniane przez ukraińskie bataliony ochotnicze.

 

Tych informacji w polskich mediach nie uświadczymy. Ich podawanie nie oznacza, że aprobuje się politykę Putina. Nie ma mowy o akceptacji dla łamania prawa międzynarodowego i akceptacji naruszania integralności terytorialnej innych państw. Ale nie może być też zgody dla prób wciągania Polski w wojnę z mocarstwem atomowym. Bo do tego prowadziłaby realizacja apeli o wysłanie polskich żołnierzy do Doniecka.

 

„Gazeta Wyborcza” udzieliła gościnnie swoich łam także Januszowi Rolickiemu. Autor „Przerwanej dekady” straszy wizją grzybów atomowych. Stawia sprawę jasno albo zachodni (czyt. amerykańscy) żołnierze będą na Dnieprze. Albo europejskie niebo wypełni się grzybami atomowymi. Rolicki generalnie ma pewną fiksację na tym punkcie. Swego czasu przekonywał, że Gierek budował bombę atomową, aby szachować Breżniewa. Dzisiaj ta bomba by się przydała Komorowskiemu i Schetynie, mogliby wkurzać Putina nie tylko opowieściami o Ukraińcach wyzwalających Auschwitz. Ale żarty na bok. O broni atomowej trzeba pisać poważnie. I na koniec zadajmy sobie poważne pytanie. Czy obecność amerykańskich wojsk na Dnieprze zbliża nas, czy oddala od użycia przez Rosjan broni atomowej? Każdy trzeźwo myślący człowiek udzieli na to pytanie jednej odpowiedzi.

Data:
Kategoria: Polska

Leszek Miller

Leszek Miller - https://www.mpolska24.pl/blog/leszek-miller

Leszek Cezary Miller polski polityk.
W latach 1989–1990 członek Biura Politycznego KC PZPR, w okresie 1993–1996 minister pracy i polityki socjalnej, w 1996 minister-szef Urzędu Rady Ministrów, w 1997 minister spraw wewnętrznych i administracji, w okresie 1997–1999 przewodniczący SdRP, w latach 1999–2004 i od 2011 przewodniczący SLD, od 2001 do 2004 premier, w latach 2008–2010 przewodniczący Polskiej Lewicy. Poseł na Sejm I, II, III, IV i VII kadencji.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.