„Gazeta Wyborcza” przyjmuje gratulacje nie tylko z okazji 25-lecia jej istnienia, ale także z powodu przyznania tytułu „Człowieka Roku” – Michaiłowi Borysewiczowi Chodorkowskiemu o którym pisze nie inaczej niż „moralny zwycięzca”, ”sumienie demokratycznej Rosji”, rosyjski „Nelson Mandela” itp. Felieton na jego cześć zamieścił Adam Michnik (który już wcześniej zwracał się do Chodorowskiego per „kochany Misza…”), laudację wygłosił Leszek Balcerowicz, a okolicznościowy artykuł pochwalny p.t. „Ten co się Kremlowi nie pokłonił” napisał Wacław Radziwinowicz , moskiewski korespondent „GW”.
Aleć to przecież ten sam W. Radziwinowicz przed niespełna pół rokiem opublikował 20.XII.2013 r. w „GW” artykuł o Chodorkowskim w którego podtytule czytaliśmy: „Borys Berezowski powiedział kiedyś o takich jak on: Jak podajesz im dłoń, nie zapomnij policzyć, czy zostało ci pięć palców”. Michał Chodorkowski był wśród oligarchów najbardziej zachłanny i dalekowzroczny. Dlatego tyle lat spędził w łagrze”.
I w artykule wśród pochwał , szczególnie za antyputinowską opozycję Chodorowskiego znajdujemy i takie perełki: „Więzień Putina”(czyli Chodorkowski) zapewnia, że nigdy nie łamał prawa, wykorzystywał tylko dziury w przepisach…Tu pewnie nie jest do końca szczery. Rubli i dolarów wypompowanych z moskiewskich fabryk zbrojeniowych nie starczyłoby jemu i wspólnikom na założenie Menatepu, który już w 1990 r. jako bodaj pierwszy bank komercyjny w ZSRR otrzymał licencję banku centralnego. W Moskwie mówi się, że stworzony pod skrzydłami Komsomołu Menatep był skrytką przez którą przywódcy schodzącej ze sceny KPZR przepuścili należące do niej złoto i poutykali pieniądze w rajach podatkowych. W swojej książce Chodorkowski nieprzekonująco zbywa te podejrzenia.”
Świetnie było za Jelcyna:
Jelcyna w walce o Kreml wsparł też Menatep. Chodorkowskiemu w rewanżu dostał się Jukos, czyli rafinerie i pola naftowe na zachodniej Syberii – bogate jak to, co pod swoimi piaskami ma Kuwejt. I to za symboliczne 300 mln dolarów… Gra na aukcjach zastawnych czysta nie była. Przetargi były ustawione, konkurentów gotowych dać więcej od tego, co oferowali wtajemniczeni, nie dopuszczano.”(….)
„Chodorkowski planował połączenie Jukosu z potentatem naftowym Sibnieft, na co dostał błogosławieństwo Putina. Ale chciał pójść dalej”(….)”Chodorowski szykował bowiem sprzedaż sporego pakietu akcji któremuś z wielkich międzynarodowych koncernów… Sprzedając międzynarodowej korporacji kluczowy pakiet Jukosu, Chodorowski i jego wspólnicy staliby się prawdziwymi właścicielami reszty firmy, znacznie mniej zależnymi od władzy.” Czyli po prostu, Putin przeszkodził mu w sprzedaży dużego tortu z rosyjskiego surowcowego majątku. I za to go posadził.
Brawo Człowiek Roku nieocenionej „GW”!