Radziecka interwencja kosztowałaby życie 200 tysięcy Polaków – oceniła CIA w odtajnionych materiałach. Wiadomość z Langley oznacza, że wprowadzając stan wojenny, generał Jaruzelski ocalił tyle istnień ludzkich, ale zaślepieni hunwejbini z IPN oraz prawicowi politycy i żurnaliści uważają inaczej.
Wydaje im się, że w 1981 roku mógł powstać rząd Solidarności, zmieniłby się ustrój, a Polska weszłaby do NATO i Unii Europejskiej. Sądzą też, że Breżniew, Kulikow, Ustinow byli aniołami miłującymi Zachód i Wałęsę, a tylko ich podkomendni grzejący silniki w czołgach fałszywie interpretowali płynące z Moskwy rozkazy.
Ówczesne kierownictwo bloku radzieckiego dobrze wiedziało, co należy zrobić, aby nie dopuścić do przerzutów „polskiej choroby” na zdrowe kraje socjalizmu. Recepta wychodzenia z „morderczego uścisku kontrrewolucji” była już kilkakrotnie wypróbowana, a o Gorbaczowie nikt jeszcze nie słyszał. Marszałek Kulikow, zgodnie ze słowami Breżniewa, dysponował „planami na każdą okazję”, a raporty płk. Kuklińskiego nie pozostawiają wątpliwości, że Związek Radziecki miał wystarczające siły i wolę, aby Polskę spacyfikować. Solidarność zostałaby stratowana, a nowe cmentarze krwawiłyby przez lata, wyklinając ówczesnych przywódców za grzech zaniechania.
Wojciech Jaruzelski uchronił Polskę przed przerażającą tragedią, ratując także tych, którzy są dzisiaj jego zaciekłymi wrogami. Stąd też pełne szacunku słowa Jana Pawła II, o których przypomniał Jaś Gawroński. Włoski eurodeputowany w specjalnym liście napisał, że papież w rozmowach z nim wypowiadał się o generale z wielkim szacunkiem, nazywając go polskim patriotą. Mimo to rozmaite chłystki nie tracą żadnej okazji, aby mścić się na zesłańcu i frontowym żołnierzu, który najpierw uratował Polskę przed krwawą łaźnią, a następnie doprowadził do Okrągłego Stołu i transformacji ustrojowej o kluczowym znaczeniu.
Pomniki Józefa Piłsudskiego stoją wszędzie. Na Jaruzelskiego leje się błoto, bo taka jest aktualna moda i potrzeba polityczna. Przywołuję te dwie postaci, bo losy marszałka i generała w kilku miejscach są podobne. Obaj byli na zesłaniu w głębi Rosji, reprezentowali ideały lewicy społecznej i uciekli się do użycia wojska na użytek wewnętrzny. W tym ostatnim przypadku z zasadniczo różnymi skutkami.
Zamach stanu Piłsudskiego kosztował prawie 400 zabitych i 920 rannych. Był początkiem dyktatury i brutalnej walki z opozycją. Aresztowano wybitnych polityków, w tym premiera Wincentego Witosa, i znęcano się nad nimi w twierdzy brzeskiej. Nieposłuszni politycy, oficerowie i generałowie byli więzieni, a w przypadku Włodzimierza Zagórskiego skrytobójczo mordowani. Rządy sanacji skończyły się wrześniową katastrofą o niewyobrażalnej skali.
Stan wojenny Wojciecha Jaruzelskiego pociągnął za sobą 14 ofiar. Nikt z internowanych przywódców Solidarności nie był bity i torturowany. Po pięciu latach od 13 grudnia w Polsce nie było już więźniów politycznych, a mordercy księdza Popiełuszki zostali osądzeni i ukarani. Rządy generała skończyły się obradami przy Okrągłym Stole i wejściem Polski na drogę sukcesu i demokracji. Przyjdzie czas, że Polacy będą budować Jaruzelskiemu pomniki.