Kilka dni temu, w homilii z okazji święta 3 Maja abp Kazimierz Nycz powiedział: „W ciągu tych ponad 20 lat wolności osiągnęła Polska ogromnie dużo”. 20-stu lat wolności? Nie 65-ciu? Arcybiskup Nycz uważa, że mylił się kardynał Wyszyński, nie był szczery kardynał Wojtyła, kiedy nie mówili o „zniewoleniu”, ale o „wolności”?
„Szliśmy do wolności po gruzach Warszawy”, mówił, prymas Wyszyński; „Szedłem do swojej katedry po stertach gruzów. Polska odrodzona odbudowała sprawnie Warszawę, Gdańsk, Wrocław, Poznań. Doszliśmy do wolności”.
Karol Wojtyła w swej książce „Dar i tajemnica” napisał: „doczekałem wraz z kolegami dnia 18 stycznia 1945 roku, dnia – a raczej nocy wyzwolenia. W nocy bowiem Armia Czerwona dotarła w okolice Krakowa”. I dalej: „Muszę jednak wrócić do długich miesięcy, które poprzedziły wyzwolenie”.
„Wolność”, „wyzwolenie”, to były słowa, którymi posługiwali się najznamienitsi dostojnicy Kościoła wspominając tamten czas. Ich następcy zakłamując historię ostatnich 65 lat zakłamują jednocześnie swoją własną historię.