Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Akropol nad Wisłą

Przyjęcie Grecji do Unii Europejskiej w styczniu 1981 roku podyktowane było chęcią stabilizacji wstrząsanego kryzysami kraju i ostatecznego przezwyciężenia skutków dyktatury „czarnych pułkowników”. Pośpiech, w którym Bruksela toczyła łagodne negocjacje z „ojczyzną demokracji”, wynikał z rosnącej...

Przyjęcie Grecji do Unii Europejskiej w styczniu 1981 roku podyktowane było chęcią stabilizacji wstrząsanego kryzysami kraju i ostatecznego przezwyciężenia skutków dyktatury „czarnych pułkowników”. Pośpiech, w którym Bruksela toczyła łagodne negocjacje z „ojczyzną demokracji”, wynikał z rosnącej popularności socjalistów i obaw przed przejęciem władzy przez antyeuropejski i antyamerykański Pasok. Tak też się stało.

Nowy, lewicowy premier Andreas Papandreu ogłosił, że akcesja Grecji zwiększyła trudności gospodarcze i spowoduje nowe. Zapowiedział też referendum, które miałoby zdecydować o dalszych losach członkostwa. Ostatecznie, czując proeuropejskie nastroje Greków, Papandreu ograniczył się do przedstawienia memorandum, w którym stwierdził, że traktat akcesyjny nie odpowiada interesom jego kraju. Nie uwzględnia on w wystarczającym stopniu różnic między Grecją a rozwojem pozostałych państw członkowskich. W odpowiedzi Komisja Europejska przyznała szybko pomoc w wysokości 3 mld dolarów. Ateny uznały, że to dobra metoda na wyciąganie pieniędzy i w kolejnych latach stosowały ją często – chociażby uzależniając ratyfikację traktatów akcesyjnych Hiszpanii i Portugalii od przyznania dodatkowej pomocy finansowej.

Jak się okazało, każde pieniądze można przejeść. Absorpcja miliardów nie opierała się na jasno sformułowanych priorytetach ani na wieloletniej strategii. Kolejne rządy pod Akropolem – także prawicowe – zamiast się skoncentrować na stwarzaniu warunków dla długotrwałego rozwoju, ulegały korupcji, naciskom i zaspokajały doraźne potrzeby. W konsekwencji dług publiczny Grecji wynoszący zaledwie 30 proc. PKB w roku akcesji wzrósł ponaddwukrotnie w ciągu pierwszych trzech lat członkostwa, a w 2010 r. doszedł do rekordowych 115 proc.! Wprawdzie Grecja przestała się plasować na ostatnim miejscu pod względem PKB na mieszkańca, ale tylko dlatego, że od 2004 r. przyjęto dwanaście nowych państw, gdzie było jeszcze gorzej.

Przykład Hellady pokazuje, co się dzieje, kiedy władza ulega nastrojom i społecznym naciskom, nie licząc się z realiami ekonomicznymi i prawami rynku. Polska miała dobry start, ale handicap wynikający z korzystnych warunków akcesji i niższych kosztów pracy nie będzie trwał długo. Najbliższe lata – częściowo już stracone – muszą być wykorzystane na podniesienie konkurencyjności polskiej gospodarki i racjonalizację finansów publicznych. Na to się jednak nie zanosi. Donald Tusk zapytał niedawno opozycję, czy jest gotowa podjąć współpracę w sprawie obniżenia rosnącego lawinowo deficytu budżetowego. Jeśli nie zrozumiecie, że ta współpraca jest potrzebna, wyginiecie jak dinozaury – oznajmił premier. To nieprawda, dinozaury czują się świetnie i spoglądają na świat z ministerialnych foteli. Tusk pewnie pamięta, że kiedy w 2004 r. zaproponowałem PO współdziałanie w realizacji prawdziwej, a nie udawanej reformy finansów publicznych (tzw. plan Hausnera), on i jego partia wyniośle odrzucili taką możliwość. Zamiast tego zaprezentowali swój sztandarowy pomysł „3 razy 15″. Deklarowali, że ich projekt da każdemu spore pieniądze, zlikwiduje bezrobocie i przemieni Polskę w specjalną strefę ekonomiczną. Po zdobyciu władzy premier Tusk nie zająknął się o swoim ulubionym dziecku ani razu. Nie uczynił tego także pod koniec stycznia, kiedy z miną czarodzieja prezentował Plan Rozwoju i Konsolidacji Finansów. Puszczając oko do licznie zgromadzonych aktywistów PO, premier przedstawił zbiór życzeń sygnowanych przez jego kancelarię. Publiczność wymieniała znaczące uśmiechy, bo w chwili prezentacji dokument nie miał i dalej zresztą nie ma akceptacji rządu, większości sejmowej ani koalicji PO-PSL. Od początku był pustym bytem medialnym w modnym dziś stylu „powiedz i zapomnij”. Gdyby jednak ktoś chciał przypomnieć o owocu kancelistów szefa rządu, to widać, że nie dotyka on istoty rosnącego dramatu finansów publicznych. Nie dotyczy w ogóle wydatków stałych, które stanowią trzon długu publicznego, a wydatki niesztywne dalej mają wzrastać, tyle że wolniej – nie więcej niż 1 proc. rocznie. No i rosną. W tym roku deficyt budżetowy ma być wyższy aż o 100 proc.! W ubiegłym też bito rekordy, a rząd Tuska dla osiągnięcia efektu Zielonej Wyspy zadłużył Polskę na 23 mld zł. O tyle też wzrósł PKB, co stało się okazją do robienia zwycięskich min i szumnych deklaracji. Najgorsze jednak przed nami. Zdaniem Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Komisji Europejskiej, która właśnie oświadczyła, że Polska nie spełnia żadnego z kryteriów niezbędnych do przyjęcia euro, polski dług publiczny na koniec roku 2010 wyniesie 806 mld zł, czyli około 57 proc. PKB, a w roku 2011 aż 931 mld zł, czyli około 61,5 proc. PKB. W ten sposób po raz pierwszy przekroczy dopuszczalny próg konstytucyjny wynoszący 60 proc. PKB. Tylko wzrost PKB powyżej 4,5 proc. mógłby zastopować fatalne tendencje, ale na to się nie zanosi. Zastygły prace na rzecz stymulacji wzrostu gospodarczego, dalszego poszerzenia swobody gospodarczej i likwidacji zbędnych przepisów. Zamiast tego słowa, słowa, słowa…

 

Tekst opublikowany w najnowszym tygodniku „Wprost”

Data:
Kategoria: Polska

Leszek Miller

Leszek Miller - https://www.mpolska24.pl/blog/leszek-miller

Leszek Cezary Miller polski polityk.
W latach 1989–1990 członek Biura Politycznego KC PZPR, w okresie 1993–1996 minister pracy i polityki socjalnej, w 1996 minister-szef Urzędu Rady Ministrów, w 1997 minister spraw wewnętrznych i administracji, w okresie 1997–1999 przewodniczący SdRP, w latach 1999–2004 i od 2011 przewodniczący SLD, od 2001 do 2004 premier, w latach 2008–2010 przewodniczący Polskiej Lewicy. Poseł na Sejm I, II, III, IV i VII kadencji.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.