W Europie targanej wojnami, rozdartej na części, pogrążonej w gospodarczej i cywilizacyjnej zapaści, położenie geopolityczne Polski było źródłem wielorakich nieszczęść. Stąd też w naszym narodowym interesie jest budowa kontynentu zjednoczonego, bezpiecznego, demokratycznego i solidarnego. W polskim interesie leży także rozumienie kultur i wartości naszych wschodnich sąsiadów: Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, Litwinów.
Uczestnicząc na osobiste zaproszenie Wiktora Janukowycza w uroczystościach inauguracji jego prezydentury miałem po raz kolejny okazję przekonać się jak istotna jest rozważna i aktywna postawa Polski w relacjach ze wschodnimi sąsiadami.
Lech Kaczyński uczynił mądrze przyjmując zaproszenie i spotykając się w Kijowie z nowym prezydentem Ukrainy niemal natychmiast po jego zaprzysiężeniu. Z pierwszych sygnałów wynika, że sentyment polskiego prezydenta do Wiktora Juszczenki może być zastąpiony uznaniem dla pragmatyzmu i politycznej skuteczności Janukowycza. Symbolicznego znaczenia nabiera fakt, że kiedy nowy szef państwa przyjmował buławę prezydencką Parlament Europejski przyjął rezolucję potwierdzającą prawo Ukrainy do starań o członkowstwo w Unii Europejskiej. Tym samym Unia pokazała władzom w Kijowie, że dla Ukrainy drzwi do Europy są otwarte tak szeroko jak nigdy dotąd. Dostrzegając te sygnały Janukowycz składa swoją pierwszą wizytę zagraniczną w Brukseli.
Wbrew opiniom różnych pożal się Boże „znawców” polsko-ukraińskie relacje pod rządami niebieskich mogą być o wiele lepsze niż z obozem pomarańczowych.