Dwa lata temu zginęła tragicznie Barbara Blida. Wolała się zabić niż uczestniczyć w widowisku wyreżyserowanym przez Zbigniewa Ziobrę. W scenariuszu pana ministra wykluczono normalne wezwanie byłej posłanki na przesłuchanie. Zamiast tego przygotowano spektakl, w którym cała Polska miała zobaczyć na ekranach telewizorów skutą kajdankami ofiarę i triumfującego Ziobrę meldującego braciom Kaczyńskim o rozbiciu mitycznego układu.
Dwa dni po śmierci Blidy prokurator generalny oznajmił z trybuny sejmowej, że zmarła uwikłana była w aferę korupcyjną na niespotykaną skalę. Ziobro wygłaszając swoje insynuacje kłamał i była to potwarz szczególnego rodzaju. Oczerniana kobieta nie żyła, a sprawcą jej śmierci był ten, który te kalumnie ogłaszał.
Prokuratorzy z Łodzi już drugi rok zastanawiają się, czy były podstawy, aby zatrzymać Barbarę Blidę w jej domu i siłą doprowadzić na przesłuchanie. Nic nie usprawiedliwia tak długiego śledztwa podobnie jak niedołęstwa sejmowej komisji śledczej i jej przewodniczącego Ryszarda Kalisza.
Prokuratura w Katowicach nie znalazła żadnego dowodu na korupcję Barbary Blidy. Mimo to oszczerca Ziobro dalej gra rolę sprawiedliwego szeryfa i umyka do Parlamentu Europejskiego. Wygląda na to, że Kalisz już go nie dogoni.