Jak podali oficjalnie politycy Platformy Obywatelskiej, Danuta Hübner – była minister w moim rządzie wystartuje do Parlamentu Europejskiego z listy PO.
22 stycznia 2004 roku przedstawiłem sejmowej Komisji Europejskiej jej kandydaturę do zaopiniowania na stanowisko komisarza – członka Komisji Europejskiej. Po gwałtownej i emocjonalnej dyskusji pozytywną opinię wyraziło 23 posłów, 19 było przeciwnych, a 5 posłów wstrzymało się od głosu. Janusz Lewandowski w imieniu Platformy Obywatelskiej oświadczył, że jego partia „nie podziela zachwytu wobec kandydatury pani Danuty Hübner”, ale też nie chce przyłączyć się do „czarnowidztwa drugiej strony” wobec tego wstrzyma się od głosu.
Posłowie PO z ironicznymi uśmieszkami przyglądali się pojedynkowi SLD z antyunijną opozycją, która odsądzała minister Hübner od czci i wiary. Nie ukrywali przy tym, po której stronie lokują się ich sympatie. Przy ich biernej postawie kandydatka na komisarza została oskarżona o zdradę interesu narodowego, łamanie konstytucji, niekompetencję, nieudolność i działanie na rzecz osobistych korzyści. Dostało się i mnie, że wysunąłem taką kandydaturę, co jak ujął jeden z posłów z „punktu widzenia rządu jest politycznym samobójstwem, a z punktu widzenia interesu polskiego posunięciem całkowicie niezrozumiałym i niezgodnym z polskim interesem”. Do łagodnych należała wypowiedź Michała Kamińskiego z PiS, który zwracając się do mnie powiedział: „Uważamy panie premierze, że powołując panią minister Danutę Hübner popełnia pan błąd. Jest nam tym bardziej przykro, że w ciągu ostatnich tygodni, mówił o tym wczoraj w Sejmie mój lider, zapisał pan w swoim życiu i w historii Polski bardzo piękną kartę, kartę twardej obrony interesu narodowego naszego kraju. Dzięki temu, co pan robił, udało się w Polsce osiągnąć niespotykany do tej pory consensus pomiędzy rządem i opozycją w sprawach europejskich. Powołując panią Danutę Hübner uniemożliwia pan dalsze istnienie tego consensusu”.
Dzięki mobilizacji i twardej postawie SLD rekomendacja pani Hübner uzyskała poparcie, ale niewiele brakowało, aby stało się inaczej. Po pięciu latach PO zachwyciła się Danutą Hübner i biorąc pod uwagę atrakcyjność partii rządzącej – z wzajemnością.