Radziecka interwencja kosztowałaby życie 200 tysięcy Polaków – oceniła CIA w odtajnionych materiałach. Wiadomość z Langley oznacza, że generał Jaruzelski wprowadzając stan wojenny ocalił 200 tysięcy ludzi, ale zaślepieni hunwejbini z IPN oraz prawicowi politycy i żurnaliści uważają inaczej. Wydaje im się, że w 1981roku mógł powstać rząd Mazowieckiego, zmieniłby się ustrój, a Polska weszłaby do NATO.
Raporty płk. Kuklińskiego nie pozostawiają wątpliwości. Związek Radziecki miał wystarczające siły i wolę, aby Polskę spacyfikować. „Solidarność” zostałaby stratowana, a nowe cmentarze krwawiłyby przez lata wyklinając przywódców za grzech zaniechania.
Prezydent Kennedy mawiał, że „Nieprzyjemne prawdy są zawsze lepsze od przyjemnych złudzeń”. W Polsce nadal króluje potęga złudzenia. Niektórzy znawcy pod wpływem urojeń oceniają, że w 1980 roku Rosjanie mogli najechać Polskę, ale rok później już nie. Co za absurd! Nie zaatakowali, bo ocenili, że polskie władze są w stanie rozwiązać konflikt własnymi rękami. Tak samo sądzili Amerykanie nie ujawniając materiałów o przygotowaniach do stanu wojennego przesłanych przez Kuklińskiego. Dla USA rozwiązanie siłowe wykonane przez polskie wojsko było o niebo lepsze niż najazd Układu Warszawskiego stawiający Stany Zjednoczone na krawędzi wojny światowej. Dla Polski, ZSRR i Ameryki stan wojenny był najlepszym wyborem ze wszystkich złych.
Niestety nie obyło się bez ofiar. Podczas wprowadzania stanu wojennego zginęło 14 osób. Wiele lat wcześniej zamach majowy Józefa Piłsudskiego pociągnął za sobą utratę życia przez 379 żołnierzy i cywilów. Radziecka interwencja miała pochłonąć życie 200 tysięcy Polaków. Każda śmierć jest jednakowo tragiczna, ale wymowa tych liczb jest jednoznaczna. Gen. Jaruzelski uchronił Polskę od niewyobrażalnego nieszczęścia.
PS. W najbliższy wtorek, 16 grudnia o godz. 16.30, w siedzibie SLD na ulicy Rozbrat będę dyskutował z Andrzejem Celińskim o dwóch twarzach 13 grudnia. Zapraszam wszystkich zaciekawionych.