Premier Tusk poddał się na poprzednim szczycie i prezydent uwierzył w swoją moc. W Brukseli nie będzie przedstawiciela gabinetu. Będzie za to Lech Kaczyński. „Potrafię sobie wyobrazić, że prezydent wygłosi swoje zdanie” – stwierdził Tusk kwestionując własne prawo do prowadzenia polityki zagranicznej. Prezydent zajmując miejsce rządu będzie mówił coś, co jest sprzeczne z polityką rządu. Premier nazywa to odpowiedzialnością, ale w najwyższym stopniu jest to nieodpowiedzialne.
Donald Tusk zgadza się abdykować, ale niezgodnie z Konstytucją. Nie składa rezygnacji na ręce prezydenta, tylko ogłasza to opinii publicznej. Firmuje gabinet, który nie chce korzystać z przynależnych mu praw. Przypomina pana młodego, który zawodzi w noc poślubną.
Panie premierze, niech pan dalej nie ustępuje. Proszę pamiętać, że wszystko, co zaczyna się źle, kończy się jeszcze gorzej.