Naukowcy z Wolnego Uniwersytetu w Brukseli przy współpracy z Uniwersytetem Wrocławskim zbadali poglądy członków SLD. W sferze gospodarczej okazały się nad wyraz nowoczesne. 70 procent ankietowanych uważa, że „im mniej państwo interweniuje w gospodarkę, tym dla niej lepiej”. Niemal tyle samo uznało, że najlepszym sposobem na bezrobocie jest szybki wzrost gospodarczy i stosowanie elastycznych form zatrudnienia. Co trzeci działacz SLD opowiedział się za wprowadzeniem podatku liniowego. Trzech na czterech badanych poparło współpracę z ugrupowaniami liberalnymi. Kierownictwo SLD wpadło w konfuzję. Nic dziwnego. Jerzy Szmajdziński od dawna nazywa takie opinie „niszowymi”, a Wojciech Olejniczak blokował powstanie platformy socjalliberalnej, która miała zapatrywania nowoczesnej lewicy krzewić i popularyzować.
Przez półtora wieku konfrontacji lewicy i prawicy w myśli ekonomicznej utarł się stereotyp, że lewica potrafi sprawiedliwie dzielić, a prawica umie na to zarobić. Zazwyczaj rządy prawicy powodowały przyspieszenie rozwoju gospodarczego z jednoczesnym pogłębieniem się nierówności i konfliktów społecznych. Oczekiwanie pokoju społecznego i większej sprawiedliwości przekładało się w kolejnych wyborach na wygraną lewicy, która likwidowała napięcia zwykle jednak kosztem spowolnienia efektywności gospodarki, wyższych podatków i bezrobocia.
W Polsce było odwrotnie. W demokratycznej Rzeczpospolitej lewica dwukrotnie przejmowała odpowiedzialność za rozbebeszony przez prawicę kraj i za każdym razem po olbrzymim wysiłku zostawiała go w lepszym stanie nie tylko w sferze gospodarczej, ale i społecznej. Każdy, kto pamięta zerowy wzrost PKB oraz „dziurę Bauca” z 2001 roku wie doskonale, że prawica może w Polsce rządzić, ale lewica musi najpierw na to zarobić.
Wyniki badania dowodzą, że wśród ludzi SLD i podobnych ugrupowań jest coraz mniej lewicowego konserwatyzmu. Rozumieją oni, że nie można być za demokracją i przeciw rynkowi. Akceptacja wolnej konkurencji w systemie politycznym wymaga uznania takiej samej konkurencji w gospodarce. Wysoko wydajna i konkurencyjna gospodarka nie tylko gwarantuje likwidację cywilizacyjnego dystansu. Co równie ważne umożliwia pozyskanie środków na realizację lewicowego programu społecznego. Żeby sprawiedliwie dzielić trzeba umieć wytworzyć. Jeśli nie ma co dzielić nie ma żadnej sprawiedliwości.