Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Tusk po roku

Obecny premier kilka lat temu powiedział, że politycy to klasa próżniacza. Rządząc ma okazję temu zaprzeczyć, ale jak dotąd stoi w miejscu lub porusza się na bocznym torze, na którym z reguły panuje największy ruch. Uśmiechy i dobre słowa nie wystarczają, aby nabrać tempa i zacząć realizować sztandarowe pomysły nie tylko z...

Obecny premier kilka lat temu powiedział, że politycy to klasa próżniacza. Rządząc ma okazję temu zaprzeczyć, ale jak dotąd stoi w miejscu lub porusza się na bocznym torze, na którym z reguły panuje największy ruch. Uśmiechy i dobre słowa nie wystarczają, aby nabrać tempa i zacząć realizować sztandarowe pomysły nie tylko z kampanii wyborczej.

Biorąc pod uwagę liberalny charakter partii Donalda Tuska, najwięcej oczekiwałem od aktywności rządu w polityce gospodarczej. Sądziłem, że będzie to znak rozpoznawczy tej ekipy i teren jej głównych dokonań. Jeszcze będąc w opozycji do mojego gabinetu, Platforma Obywatelska ogłosiła projekt zmian podatkowych „3 razy 15″. Plan ten miał uczynić z Polski specjalną strefę ekonomiczną Europy z niższymi i prostszymi podatkami zachęcającymi do inwestowania. Kiedy PO przejęła władzę szybko uznała tę ideę za propagandowy żart dobry do mącenia ludziom w głowach, ale nie do realizacji. Okręt flagowy „3 razy 15″ zatonął bezpowrotnie.

Drugi ważny obszar to reforma finansów publicznych. Wkrótce po przyjęciu planu Hausnera zakładającego oszczędności na sumę 50 mld złotych Platforma ogłosiła brak poparcia dla projektu racjonalizacji wydatków publicznych. Donald Tusk żądał większych cięć i ograniczeń. Apelował o większą śmiałość i determinację. A co sporządził gabinet Tuska?

Nic !  A przecież kula śniegowa z napisem „zadłużenie państwa” toczy się, co raz szybciej i w czasach poważnego kryzysu finansowego zapowiada lawinę. Dlaczego rząd udaje, że nie widzi tych problemów?

Były wiceminister finansów Stanisław Gomułka uważa, że bierze to się stąd, że występuje ogromna presja ze strony ministrów, by mówić o rzeczach politycznie „dobrych”, a nie kłopotliwych. Według Gomułki w ogóle nie ma zainteresowania dyskusjami o tym, jak kontrolować wzrost wydatków i jakie reformy wprowadzać, by ten wzrost wyhamować. W tym klimacie prof. Gomułka podał się do dymisji, co wydatnie osłabia szanse reformy finansowej i źle rokuje dla powodzenia programu konwergencji, w którym rząd miał pokazać, jak zamierza spełniać warunki niezbędne do przyjęcia euro. Jakby nie wiedząc o tym premier Tusk ogłosił, że Polska wejdzie do strefy euro w 2011 roku.  Okazał się przy tym mniej ambitny od swojej byłej koleżanki Zyty Gilowskiej, która pełniąc urząd ministra finansów wyznaczyła ten cel na rok 2010.  Euro w 2011 roku to facecja godna barona Munchausena. Premier zapomniał, że o spełnieniu warunków, które o tym decydują wyrokuje Komisja Europejska, a nie polski rząd. Po to, żeby rok 2011 był realny Bruksela musiałaby zamknąć oczy i zapomnieć o kryteriach, których wymaga w takich razach. A są to warunki trudne i surowe wymagające restrykcyjnej polityki pieniężnej. Trudno oczekiwać, że gabinet Tuska unikający jak ognia trudnych decyzji zdecyduje się na takie rozwiązania. Nie zrobi tego tym bardziej, że nałożyłoby to się na kampanię prezydencką, w której premier zamierza wziąć udział.

Lęk przed narażeniem się opinii publicznej nie tylko pozbawia rząd woli działania, ale także powoduje stosowanie uników, jeśli już taka aktywność jest absolutnie niezbędna. Mam na myśli procedury stosowane do tak trudnych projektów jak ochrona zdrowia czy ład medialny. W obydwu przypadkach odwołano się do projektów poselskich zamiast rządowych z nadzieją, że ewentualne szkody polityczne nie dotkną gabinetu i premiera. Tymczasem waga tych spraw jest na tyle istotna, że chowanie się za plecami posłów jest niepoważne. Rada Ministrów, której nie stać na autorskie stanowiska w kwestiach dotyczących milionów Polaków jest, co najwyżej klubem dyskusyjnym, a nie rządem Rzeczpospolitej. Mój gabinet miał podobne dylematy, ale czy to w przypadku projektu zmiany ustawy o radiofonii i telewizji, czy ustawy o ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia, nikomu nie przyszło do głowy, aby wyręczać się projektami poselskimi mimo oczywistego ryzyka politycznego.

Rok rządzenia to czas dostatecznie długi, aby wdrożyć trudne rozwiązania, które w następnych miesiącach będą już tylko trudniejsze. Premier Tusk w przeciwieństwie do mnie nie zastał olbrzymiej dziury budżetowej, wysokiego bezrobocia i zerowego wzrostu PKB. Nie musiał zaczynać od bolesnych cięć w wydatkach, aby ratować budżet państwa, narażając się przy tym na zarzut, że porzucił swoich wyborców i wartości ideowe. Nie musiał zamrażać płac w sferze budżetowej, zaostrzać kryteriów pomocy społecznej i zasiłków dla bezrobotnych. Nie był zmuszony do obniżenia zasiłków chorobowych, skrócenia urlopów macierzyńskich i zmniejszenia wysokości świadczeń przedemerytalnych. Nie musiał zmieniać Kodeksu pracy, wchodząc w konflikt ze związkami zawodowymi, ani oddłużać górnictwa na 18 mld złotych, narażając się innym grupom zawodowym. Nie musiał zmieniać strategii negocjacyjnej, aby wejść do Unii Europejskiej, wysłuchując, że jest zdrajcą i sprzedawczykiem, dla którego polski interes narodowy jest łatwo zbywalnym towarem.

Ekipa Tuska uważa, że nie trzeba sobie stawiać trudnych celów, lecz małymi krokami poprawiać, co się da. Wiele się nie da, ale na tym ma polegać recepta na przezwyciężenie polskiej przypadłości, która powoduje, że żadna formacja, która wygrała wybory nie zwyciężyła po raz drugi. Platforma chce być pierwsza.

Data:
Kategoria: Polska

Leszek Miller

Leszek Miller - https://www.mpolska24.pl/blog/leszek-miller

Leszek Cezary Miller polski polityk.
W latach 1989–1990 członek Biura Politycznego KC PZPR, w okresie 1993–1996 minister pracy i polityki socjalnej, w 1996 minister-szef Urzędu Rady Ministrów, w 1997 minister spraw wewnętrznych i administracji, w okresie 1997–1999 przewodniczący SdRP, w latach 1999–2004 i od 2011 przewodniczący SLD, od 2001 do 2004 premier, w latach 2008–2010 przewodniczący Polskiej Lewicy. Poseł na Sejm I, II, III, IV i VII kadencji.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.