W niedzielę premier Tusk ma przedstawić koncepcję dochodzenia do podatku liniowego. Szef Klubu Parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski zdążył już ogłosić, że będzie to 18 procent w 2010 roku.
Pierwsze pytanie, jakie powinno w związku z tym paść to, dlaczego zrezygnowano z podatku 15 procentowego? Wszak „okrętem flagowym” programu gospodarczego Platformy Obywatelskiej był pomysł 3 razy 15, który zakładał ustanowienie stawek podatkowych PIT, CIT i VAT w wysokości 15 procent.
„Zamierzamy wprowadzić ten system tak szybko, jak to tylko możliwe” – mówiła jeszcze niedawno wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej Zyta Gilowska, a pozostali liderzy partii z Tuskiem, Rokitą i Chlebowskim bili jej brawo przekonując, że da on każdemu spore pieniądze i zlikwiduje bezrobocie. Miał też uczynić z Polski „specjalną strefę ekonomiczną Europy” atrakcyjną do robienia interesów, gdzie podatki są niższe i prostsze niż gdzie indziej.
Kiedy Zyta Gilowska weszła do rządu PiS i dostała władzę nad podatkami o pomyśle 3 razy
Rzecz jasna kapitan Tusk będzie udawał, że jego okręt został przed chwilą zwodowany i nic go nie łączy z liniowcem Belki, ale nawet całkiem młode flądry nie mówiąc już o dojrzałych rekinach będą zataczać się ze śmiechu. Co bystrzejsze osobniki przypomną sobie „Latającego Holendra” i ze zrozumieniem pofalują płetwami nad losem następcy kapitana Deckena.
Okręt Tuska podobnie jak jego pierwowzór nie wpłynie do żadnego portu, bowiem projekt 18 procentowego podatku liniowego nie zostanie uchwalony. Wie o tym kapitan i załoga, a nawet liczni gapie gromadzący się na nabrzeżu. W Sejmie nie ma takiej większości, a nawet gdyby była prezydent Kaczyński już zapowiedział veto. Sprzeciw prezydenta nie zostanie odrzucony, ponieważ na wszystkie partie parlamentarne, oprócz PO, podatek liniowy działa jak płachta na byka. Na tym tle zabawnie brzmią słowa Tuska, że gotów jest porozumieć się z lewicą, aby odrzucić veto prezydenta. Trzeba być bardzo oddalonym od rzeczywistości, aby zakładać, że LiD poprze rozwiązanie, które z daleka pachnie siarką i pochodzi z piekła rodem.
Zamiast marnować pieniądze i czas na zbędne widowisko ekipa Tuska mogłaby przemyśleć coś bardziej pożytecznego. Po faktycznym zmniejszeniu podatków dokonanych jeszcze przez mój rząd, a więc obniżeniu CIT do 19 procent i wprowadzeniu takiej samej stawki dla samozatrudnionych, gabinet Tuska mógłby zaproponować obniżenie maksymalnych stawek VAT do 19 procent. W sytuacji, w której 95 procent podatników PIT płaci najniższą 19 procentową stawkę osiągnięto by w ten sposób stan zbliżony do 3 razy 19. To o wiele lepsze niż, błąkanie się po wodach ze zwiastunem nieszczęścia dla każdego, kto ujrzy okręt widmo z wymalowaną tajemniczą liczbą 18.