Z poziomu samorządu, za pieniądze mieszkańców gminy, zamiast łatać dziury w szkolnym dachu, możemy oczywiście utrzymywać ludzi, którzy nie pracowali, nie pracują i pracować już nigdy nie będą. Ale czy jest gdzieś granica, poza którą już nie powinno się wychodzić z tą pomocą?
Ludzie ulicy, bez domu, bez środków do życia, nikomu niepotrzebni Polacy. Jeśli polityk z trybuny Sejmowej mówi: „MY, Naród”, mówi też w ich imieniu. Czy jest miejsce w narodzie dla obywateli ulicy? Póki ulica karmi i poi, ci ludzie jakoś żyją. Kiedy co drugi dzień karetka pogotowia przyjeżdża na wezwanie do takiej osoby i w końcu zabiera ją do szpitala, to na ten czas choć w małym stopniu ten ktoś wraca do życia. Jednak szpital, co rozumiem, nie chce trzymać na swoich oddziałach ludzi, którzy nie mają, gdzie wrócić. Co pozostaje? Wywieźć, posadzić na ławce i odjechać?
Co z ludźmi żyjący w ciągłym upojeniu alkoholowym? Wozić ich do izby wytrzeźwień? Trzeba by było to robić codziennie, gdyż są osoby, które codziennie lewitują nad miejskimi ławkami w oparach alkoholu. Jedna doba takiego delikwenta w izbie wytrzeźwień kosztuje około 350 zł, tyle co w dobrym, 4-ro gwiazdkowym hotelu. Mamy ponosić takie wydatki kosztem ciężko pracujących na swój byt mieszkańców miasta? Można próbować taką bezradną z własnej winy osobę umieścić na siłę w Domu Pomocy Społecznej. Kosztuje to mieszkańców gminy około 3500 zł miesięcznie. Rocznie blisko 42 tysiące złotych za jedną osobę, która przebimbała swoje życie. Płacić? To więcej niż na klub sportowy, w którym ćwiczy ponad 200 dzieci. Obecnie finansujemy pobyt około 80 osób w DPS-ach. Łatwo policzyć, ile to kosztuje Nowosolan.
Na zdjęciu „mieszkańcy” bezpańskiego, opuszczonego garażu, z którego metalowe drzwi zostały „wymienione” na nalewki alkoholowe. Pod tymi szmatami, w głębi garażu bez drzwi, leży niepełnosprawna kobieta. Ogrzewanie? Ognisko. Wokół znoszone śmieci, szczury, karaluchy, robaki… Ludzie niechciani przez nikogo. Nie przysługuje im żadna pomoc, my jednak pomożemy, bo tam gdzie Państwo zawodzi, na szczęście jeszcze działa samorząd. Noclegownia nie chce tych ludzi przyjąć- strach przez epidemią i robakami. Wykąpaliśmy i ubraliśmy tych ludzi w naszych warsztatach robót publicznych. Przeniesiemy ich z garażu do mieszkania socjalnego, choć na nie nie zasługują, choć wg prawa im się taki lokal nie należy. Czy zrobią oni z nim to, co opisywani wiele miesięcy temu inni mieszkańcy socjali na ul. Długiej? Czy je zdewastują? Prawdopodobnie tak. Czas pokaże. Pracownicy pomocy społecznej będą każdego dnia odwiedzać tych ludzi, ale nie będą przy nich 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Pieniędzy do ręki nie damy, gdyż jak do tej pory wszystko poszłoby na tzw. „przelew”. Nakarmimy ich, umyjemy. Straż Miejska będzie czuwać i co jakiś czas zaglądać do przydzielonego tym ludziom lokalu. Należy jednak pamiętać, że ludzie w nieprzerwanym amoku alkoholowym, nie posiadający niczego, żadnej kary się nie boją. Czy ci ludzie w ogóle tę naszą pomoc przyjmą? Czy takie osoby nie powinny być jednak ubezwłasnowolnione? Czy jednak pomocą takich ludzi nie powinno objąć państwo polskie specjalnym programem systemowym? Nie można dawać czy rozdawać bezmyślnie. Trzeba pomagać mądrze. Pytanie, jakiego Państwa chcemy: socjalistycznego, socjalnego, solidarnego? Na razie to pytanie dla mnie jest bez odpowiedzi.
P.S. Na blisko 2 dni ktoś zablokował mój profil na FB. Komuś widocznie nie odpowiadają moje poglądy.
Może to mój ostatni wpis na FB? Komuś moja aktywność na FB bardzo przeszkadza. Mój profil bez żadnych podstaw został zablokowany na blisko 2 dni. Nie podano mi powodu, nie wysłano ostrzeżenia, nie usunięto zawartości tylko bez przyczyny na blisko 2 dni dokonano wyłączenia konta. Teraz dostałem informację: "Niestety, ponowna aktywacja Twojego konta nie będzie możliwa bez względu na powód". BEZ WZGLĘDU NA POWÓD? W ciągu ostatnich kilku lat nic takiego mi się do tej pory nigdy nie przytrafiło. Coś się zmieniło? Idzie nowe? Czy teraz każdy internetowy troll, któremu nie podobają się moje poglądy, będzie mógł na stałe zablokować mój profil?


Tylko niech Pan się nie zniechęca i dalej pisze.
Pański punkt widzenia i opinie są bardzo pożyteczne w kształtowaniu poglądów na ustrój RP.
Pozdrawiam Mergiel
Jeżeli dalej szuka Pan odpowiedzi na swoje pytania, to jest z Panem wszystko OK :). Obawiam się, że tutaj nie ma idealnego rozwiązania. Osobiście uważam, że jeżeli nie ma już nikogo potrzebującego, kto doceni pomoc, wtedy można pomagać tym, którzy tej pomocy nie docenią. Jednak chyba tylko dla uspokojenia własnego sumienia, że coś się zrobiło. Myślę jednak, że długo jeszcze nie zabraknie faktycznie potrzebujących (niekoniecznie na terenie gminy). Lepiej dać mieszkanie komuś z zewnątrz (nawet repatriantowi) niż swojemu, który z wyremontowanego mieszkania zrobi chlew. Miłość także wymaga.