Z ogromną przyjemnością przeczytałem esej ‘Science Fiction and Communist Reality’, jaki Lawrence Reed publikuje w ramach cyklu ‘Real Heroes’. Okazuje się znów, że ‘Swego nie znacie, cudze chwalicie’. Z przykrością stwierdzam, że od śmierci Stanisława Lema w 2006 roku coraz mniej się pisze o nim i bardzo rzadko wznawia się jego książki.
Czytając ten esej przypomniałem sobie stare (chyba jednak niedobre) czasy z lat sześćdziesiątych (i końcówki pięćdziesiątych) ubiegłego stulecia, kiedy jako nastolatek rozczytywałem się w Lemie. Stanisław Lem był jednym z moich ulubionych pisarzy. Wtedy naturalnie nie myślałem w kategoriach wolności, swobody myślenia i działania. Reed uświadomił mi, że może faktycznie Lem już wtedy kształtował moje wolnościowe, niezależne myślenie. Jeśli tak było, to zrobił to doskonale i dziękuję mu za to. Pod przykrywką science fiction przekazał mi prawdziwie ludzkie wartości i przekonania. Myślę, że podobnie było z pokazywanymi wtedy w polskiej komunistycznej telewizji westernami. Oglądałem te filmy namiętnie. Dla dzieciaka, jakim wtedy byłem, stały się one nośnikiem ważnego przesłania moralnego: warto być dobrym i nawet jak się przegrywa to w końcu się zwycięży; nie bez przyczyny na swojej stronie internetowej umieściłem te trzy P: Principled, Prepared, and Patient).
Bardzo żałuję, że zamiast (okropnego określenia) ‘rzeczywistość wirtualna’ nie mówimy fantomatyka czy fantomologia. Pojęcia wymyślone i opisane przez Lema w Summa technologiae, chyba najlepszej książki Lema, do której nieustannie wracam.
Czytajmy Lema i pamiętajmy o Lemie.
P.S. Obiecuję poprawę, może uda mi się częściej tutaj pisać. Chyba powinienem wybrać strategię: notatki krótsze, ale częstsze?