Skok cywilizacyjny w gdańskim Mateczniku Platformy trwa w najlepsze. Chłopaki doją, jak mogą, giełdowe firmy z kapitałem państwowym, zarządzane przez partyjnych kolesiów, aby utrzymać nad kreską stadion skoku cywilizacyjnego w Gdańsku, wybudowany na Euro 2012.
Wiadomo, że jak się skoczy, to trzeba później spaść na ziemię. Tak dzieje się ze skokiem cywilizacyjnym epoki Tuska, który wzbogacił Polskę m.in. czterema stadionami na Euro 2012 za 2 miliardy PLN, z którymi nie wiadomo teraz co robić. Chyba, że się urządzi jakiś koncert Madonny sponsorowany w wysokości 6 milionów PLN przez budżet państwa. Szampana temu, kto pokaże chociaż jeden z tych stadionów, który nie przynosi strat.
Wyjściem z sytuacji jest pakowanie pieniędzy podatników w utrzymanie tych stadionów pod płaszczykiem "sponsoringu". Specyfiką polskiego "sponsoringu" jest to, że stadiony nie sponsorują firmy wolnorynkowe, tak jak to robi np. Allianz w Niemczech, tylko monopoliści krajowi lub regionalni, w których duże udziały ma Skarb Państwa, czyli my podatnicy.
I tak oto stadion w Gdańsku sponsorowała w latach 2010-15 giełdowa spółka z kapitałem państwowym PGE, zarządzana przez towarzystwo z PO. Kosztowało to w sumie 33,5 miliona PLN, które zapłacili de facto klienci regionalnego monopolisty PGE poprzez rachunki za energię.
Teraz dojony będzie inny regionalny monopolista, giełdowa spółka ENERGA z Gdańska, w której Skarb Państwa ma większość udziałów. Właściciel stadionu, miasto Gdańsk, pod zarządem kacyka PO Pawła Adamowicza (z prawej na poniższym zdjęciu) podpisało 9 listopada kontrakt sponsoringu na 22,5 miliona PLN z prezesem spółki ENERGA, partyjnym aparatczykiem PO Andrzejem Tersą (w środku na poniższym zdjęciu).
Tersa został prezesem ENERGI dopiero w kwietniu tego roku i chyba długo prezesem nie pozostanie, więc prawdopodobnie nie miał większych skrupułów przed podpisaniem kontraktu, który wyssie do 22,5 miliona PLN z kasy spółki. Zapłacą oczywiście użytkownicy energii, no, ale kto się będzie nimi przejmował? Parafrazując Włodka Karpińskiego - "ch.. z klientami!"
Gdańsk jest jednym z nielicznych miejsc w Polsce, gdzie ludzie wciąż głosują na Platformę. Może więc zasłużyli oni na dojenie poprzez faktury za energię?