Po piątkowych zamachach w Paryżu, hiszpańskie media mówią o rosnącym zagrożeniu, w jakim znajduje się Hiszpania, która od dawna obawia się zamachów terrorystycznych. Ostatnie wydarzenia nasiliły te obawy.
Jak podaje hiszpański portal „El Confidencial”, hiszpańskie służby przyjęły wiadomość o zamachu bardzo osobiście, traktując tę informację tak poważnie, jak gdyby miało to miejsce na terytorium Hiszpanii. Wynika to nie tylko z bliskości geograficznej i politycznej, ale i z powodu poczucia klęski. Niewątpliwie zamachy, do których doszło w sercu Europy pokazują, że ISIS chce siać panikę i jakiekolwiek dotychczasowe procedury i działania skierowane przeciwko terroryzmowi są niewystarczające.
Źródła w środowisku służb antyterrorystycznych, na które powołuje się „El Confidencial” zapewniają, że tragedia, do której doszło w Paryżu, pokazuje w jak dużym zagrożeniu znajduje się Hiszpania. „To tylko kwestia czasu, aż w Hiszpanii znowu dojdzie do kolejnego zamachu”. Mowa tu o 11 marca 2004 roku, kiedy doszło do największego zamachu terrorystycznego w Europie (zginęły wówczas 192 osoby).
- Tylko presja i praca ze strony organów bezpieczeństwa oraz nieustanna kontrola siatek dżihadystów pozwoliła w ciągu tych 11 lat, które minęły od ostatniego zamachu, na uniknięcie nowych aktów terroryzmu na terenie Hiszpanii. Ma to szczególne znaczenie, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że Hiszpania jest dla radykalnego islamu naturalną południową granicą Starego Kontynentu – dodaje „El Confidencial”.
Te same źródła pochodzące ze służb antyterrorystycznych wskazują, że nieustannie dochodzi do zatrzymań i że osoby podejrzane o jakiekolwiek działania związane z terroryzmem znajdują pod stałą obserwacją. Jej celem jest zneutralizowanie terrorystów, planujących ataki terrorystyczne oraz wysłanie jasnej informacji, że wszelkie działania przeciwko bezpieczeństwu państwa będą natychmiast wychwytywane i neutralizowane. Mimo to nie istnieje możliwość kontrolowania wszystkich potencjalnych terrorystów.
Mając na uwadze zagrożenie, w jakim znajduje się Hiszpania, rząd hiszpański w czerwcu br. podniósł poziom zagrożenia terrorystycznego do 4. stopnia w pięciostopniowej skali. Decyzja ta została podjęta w związku z wydarzeniami, do jakich doszło wiosną we Francji, Tunezji, Somalii i Kuwejcie. Od tego czasu, poziom zagrożenia pozostał niezmieniony. Powołując się na swoje źródła „El Confidencial” wspomina również, iż po zamachu, który miał miejsce na tunezyjskim wybrzeżu, Wielka Brytania miała zwrócić się z prośbą do Hiszpanii, aby ta wysłała swoich funkcjonariuszy po cywilnemu do patrolowania plaży i ochrony hiszpańskich obywateli. Propozycja musiała zostać jednak odrzucona, ponieważ Hiszpania nie dysponuje wystarczającą liczbą służb antyterrorystycznych nawet do tego, aby chroniły one stale wybrzeże Andaluzji. Dla hiszpańskich służb jednak większym zmartwieniem niż ochrona obywateli podróżujących za granicę wydaje się być w tej chwili sytuacja w kraju.
Niewątpliwie zamachy w Paryżu są wielkim wstrząsem i napawają obawą o to, że Hiszpania może stać się kolejnym celem ataków terrorystycznych. W związku z tym w tę sobotę, w odpowiedzi na piątkowe wydarzenia, w Madrycie odbyło się pilne spotkanie ekspertów do spraw terroryzmu. Celem tego spotkania było podjęcie decyzji o podniesieniu stopnia zagrożenia terrorystycznego lub pozostaniu przy obecnym. W porozumieniu z Narodową Radą Bezpieczeństwa i po dogłębnej analizie sytuacji obecni na spotkaniu eksperci podjęli decyzję o utrzymaniu 4. stopnia zagrożenia. Zaznaczono przy tym, iż 5. stopień zwykle jest ściśle powiązany z informacją o nadchodzącym ataku terrorystycznym, a w tej chwili służby wywiadowcze nie posiadają żadnych informacji wskazujących na to, aby miało dojść do zamachu. Pozostanie przy 4. stopniu nie oznacza jednak, iż hiszpańskie władze nie zamierzają podjąć żadnych kroków mających na celu wzmocnienie bezpieczeństwa państwa. Jak podają hiszpańskie media, na sobotnim spotkaniu doszło do ustaleń, iż zostaną wprowadzone dodatkowe środki bezpieczeństwa. Nie zostało jednak uściślone, na czym będą one polegały.
Wprowadzenie najwyższego stopnia zagrożenia terrorystycznego oznaczałoby obecność wojska na ulicy. Wydaje się jednak, że pomimo wielkiej obawy przed zamachami, ministerstwo spraw wewnętrznych zostawia sobie możliwość podniesienie stopnia zagrożenia jako tzw. ostatnią deskę ratunku, zdając sobie sprawę z tego, że nawet tak drastyczne metody, jak wyprowadzenie wojska na ulice, mogą nie być w stanie zapobiec tragedii.
Tak bowiem stało się we Francji, która pozostawała w stanie najwyższego zagrożenia terrorystycznego od roku. „Jeżeli doszło do czegoś takiego we Francji, również możemy spodziewać się w każdej chwili tego samego w Hiszpanii” – są to słowa, które cytuje „El Confidencial”, powołując się na swoje źródła powiązane ze środowiskiem służb antyterrorystycznych. Według tych samych źródeł, największym zagrożeniem dla Europy są bojownicy ISIS, którzy wyruszyli z Europy, aby następnie powrócić do Europy po przeszkoleniu i z zamiarem dokonywania zamachów. Bardzo niepokojące wieści przekazują hiszpańskie służby wywiadowcze, które odkryły, iż Państwo Islamskie próbuje przerzucić do Europy swoich bojowników używając jako jeden ze sposobów podawanie się za syryjskich uchodźców. W tak trudnej sytuacji Hiszpania podejmuje działania mające na celu utrudnienie przedostawania się bojownikom Państwa Islamskiego na Półwysep Iberyjski, patrolując przestrzeń powietrzną, jak i wody Cieśniny Gibraltarskiej.
Z pewnością obecna sytuacja jest dla hiszpańskiego aparatu bezpieczeństwa zarówno wielkim sprawdzianem jak i determinacją do tego, żeby nie pozwolić na powtórzenie się sytuacji z 11 marca 2004 roku.
T.M.