Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Bliskość wroga

Bliskość wroga nie jest okolicznością, za wyjątkiem zawodowych wojowników rzecz jasna, powszechnie pożądaną, a roztropność będąca rozumową pochodną instynktu samozachowawczego podpowiada, aby aranżować swoje otoczenie w sposób nienarażający nas na nadmierne ryzyka. To właśnie roztropność sprawia, że na ogół przeprowadzamy się z tzw. dzielnic gorszych do tych lepszych. Bo bezpieczniej, bo lepsze szkoły, sensowniejsi sąsiedzi, itd..

Bliskość wroga
źródło: internet

Gdy w naturalne migracje zaczyna mieszać się rząd, zapowiada to spore kłopoty, ale gdy robi to rząd opętany jakąś chorą ideologią, opłakane skutki są pewne. W wersji "light" oznacza to budowę bloków komunalnych w dzielnicach luksusowych kamienic, a w wydaniu najdalej idącym import na masową skalę społeczeństw nie tylko całkowicie obcych zarówno kulturowo jak i cywilizacyjnie, ale wśród których, z mniejszą lub większa intensywnością, występuje element jawnie wrogi. Ktoś może powiedzieć, że tylko skrajni idioci, ludzie kompletnie nieodpowiedzialni lub źle komuś życzący, gotują innym taki los.

Francja, po raz kolejny, płaci dziś cenę za ten eksperyment. Eksperyment będący konsekwencją zmniejszającej się dzietności Europejczyków i brakiem rąk do pracy. Leniwi i wygodni Europejczycy nie zamierzający brać na siebie trudu rodzenia, utrzymania i wychowywania dzieci, cieszący się dobrobytem, wolnym czasem i życiem na kredyt nawet przeciwko takiemu obrotowi spraw specjalnie nie występują, wręcz przeciwnie, gremialnie politykę multikulti popierają i ufają swoim rządom, że da się to jakoś okiełznać. Do tego doszedł socjal, który w obliczu muzułmańskiej przewagi w dzietności ma jednoznaczne, demograficzne konsekwencje, szczególnie te długofalowe.  

Zachodni Europejczycy wierzą, że mimo wszystko eksperyment ten, na który poniekąd są już teraz skazani, jednak się powiedzie, tzn. że muzułmańska mniejszość jednak przystosuje się i przyjmie nasze wartości i prawa, na co zresztą wskazują dotychczasowe doświadczenia, albowiem takie drastyczne zdarzenia  mają wszakże charakter wyłącznie incydentalny. Ponadto dziś w Paryżu nie ma zamieszek, nie ma intifady, a muzułmanie z całego świata potępiają ten barbarzyński atak.

Podczas gdy narodowcy, naiwnie wsłuchani w europejską lewicę, histeryzują i wrzeszczą na alarm, służby specjalne krajów zachodnioeuropejskich nie tylko nieustanie monitorują, a nawet inwigilują środowiska podwyższonego ryzyka, ale na potęgę werbują osoby, które aktywnie pomagają nie tylko identyfikować, wyłapywać i udaremniać tzw. element radykalno-barbarzyński, ale przede wszystkim kształtować właściwe postawy wśród swoich braci.

To, że sprawy idą w niepożądanym kierunku, nie ulega najmniejszej wątpliwości. To, że należałby tu i teraz zaniechać tej obłędnej polityki socjalnej, akcelerującej narastający w wykładniczej prędkości problem, to też oczywistość. Niestety obawiam się, że Europa, niezależnie od tego jak głośno, a obskurnie i nieudolnie, będą wrzeszczeć narodowcy,  nie odejdzie od swoich lewicowych paradygmatów i będzie to robić po swojemu, a takie incydenty będą się powtarzać. Bliskość wroga ma wszakże swoje konsekwencje.

Data:
Tagi: #
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.