Połączone nagrania dają wrażenie, co przeżył doświadczony, profesjonalny narciarz.
Nie podano, jakich obrażeń doznał szczęśliwy nieszczęśnik, a przeżył chyba tylko dlatego, że nie był to 'swobodny' upadek z takiej wysokości, ale jego ciało cały czas obracało się wokół rożnych osi. Każde uderzenie w jakimś stopniu hamowało prędkość spadania.
Kiedy wreszcie udało mu się zatrzymać słyszymy jego pełne ulgi wyznanie I'm OK, I'm OK.
Jak zauważycie na poniższym zdjęciu, na krawędzi zbocza jest jeszcze trzech amatorów zjazdu.
Jak myślicie? Zjechali?
Dla niego skończyło się tylko na złamaniu kości udowej i przejażdżką helikopterem do szpitala.