Jean-Claude Juncker został szefem Komisji Europejskiej tylko dlatego, że jego partia przewaliła wybory parlamentarne w Luksemburgu i Juncker stracił posadę premiera. Tyle na temat selekcji pozytywnej tzw. brukselskich "elit", o czym dobrze wiemy sami, jako że Donald Tusk jest tam najlepiej płatnym na świecie kamerdynerem.
Juncker cierpi na zaawansowaną chorobę alkoholową i lepiej nie będzie, pamiętając, że nadzorowanie pracy takich tytanów myśli państwowej ("pierdyknęło") i lingwistycznej ("kongratulajt") jak Elżbieta Bieńkowska, może tylko wzmocnić chęć upicia się wieczorem po pracy.
Jak wielu zawodowych polityków, Juncker pływa w obłokach i widzi świat zza okien może nie Pendolino, ale luksusowej limuzyny z ochroną.
Podczas kiedy Juncker wraz z kapralem Schulzem wygrażają nam z Brukseli pięścią za nasz brak miłości do muzułmańskich byczków z iPhonami, w jego własnym kraju policja, zamiast obcałowywać migrantów na ulicy i rozdawać im kwiaty, poluje na nich.
W zeszłym tygodniu luksemburska policja zatrzymała 16 członków nigeryjskiego gangu handlu kokainą, wszyscy nielegalni migranci. W akcji brało udział 220 policjantów, czyli 10% sił policyjnych całego kraju:
www.police.public.lu/fr/actualites/2015/11/2015-01-11/02-communique/index.html
Od kilku lat w Luksemburgu mnożą się włamania do domów. Dzisiejszy tytuł z największego lokalnego dziennika to (cytat) "Liczne włamania i kradzieże”:
Wzrasta też ilość aktów przemocy. Kilka dni temu na jednej z ulic miasta doszło do trzech wieczornych napadów rabunkowych na młodych ludzi, za dwoma z nich stoją (cytujemy lokalną prasę) "grupy ciemnoskórych sprawców" (dunkelhäutige Männer):
www.wort.lu/de/lokales/ueberfaelle-am-wochenende-tatort-rue-de-hollerich-563780ca0da165c55dc4c716
Nic dziwnego, że luksemburska policja zaczyna się reorganizować i zwiększa nabór policjantów. A prasa podaje, że obywatele zaczynają kupować broń.
Luksemburg udziela się w słynnym europejskim planie obowiązkowego rozdziału uchodźców. Właśnie wzięto 30 osób z obozu w Grecji (prawdopodobnie rodziny z dziećmi). Tak jak Wielka Brytania, Luksemburg nie chce przyjmować na swój teren młodych byczków z iPhonami, którzy kilka tygodni temu szturmowali z kamieniami w ręku węgierską granicę.
Ze słynnego europejskiego planu obowiązkowego rozdziału 160.000 migrantów, jak na razie rozdzielono 112 osób (sto dwanaście), włączając w to powyższe 30 osób.
Inny artykuł w dzisiejszej luksemburskiej prasie tłumaczy, że migranci, którzy nie uzyskali azylu w Luksemburgu, i tak zostają, odwołując się sądownie od decyzji, nawet jeżeli tylko 1% odwołań skutkuje jej zmianą Migranci zostają - bo to im się opłaca. Tytuł artykułu: "Powrót, nie dziękuję":
Wszystko wskazuje na to, że przez najbliższe lata Polska pod rządami PiS może stać się jednym z najstabilniejszych krajów Unii europejskiej, nie podminowanym napięciami socjo-etniczno-religijnymi.
W niemieckim Frankfurter Allgemeine Zeitung już pojawiły się w ten weekend ostrzeżenia o tym, że jak tak dalej pójdzie, to przez szaleństwa Merkel rodowici Niemcy zaczną wkrótce szukać azylu w innych krajach.
Może czas zacząć przygotowywać dla nich ośrodki?