Gdy na terytorium piastowskim rodził się termin "Polska".
Wysoki Sejmie!
Przed 8 laty Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej specjalną uchwałą zainaugurował uroczyste obchody Tysiąclecia historycznych dziejów państwowości polskiej. W tych jubileuszowych latach staramy się określić nasze miejsce w historycznym ciągu długiego szeregu pokoleń, które naszą ziemię ojczystą zasiedliły, odwieczną puszczę przemieniły w rolę uprawną, ukształtowały państwo polskie, wzniosły polskie miasta, stworzyły język polaki i polską kulturę, wielekroć krwią serdeczną broniły niezawisłości naszej ojczyzny.
Wybraliśmy wigilię 22 rocznicy Manifestu PKWN, dzień 21 lipca, jako najwłaściwszy dla tej sesji Sejmu dlatego właśnie, aby podkreślić ową nierozerwalną więź, która łączy socjalistyczną teraźniejszość Polski z tym, co było najlepsze, najbardziej wzniosłe, twórcze i patriotyczne w jej przeszłości. Minione 22 lata stanowią bowiem nie tylko najnowszy odcinek historii Polski, lecz zarazem są uwieńczeniem przebytej przez naród polski drogi dziejowej ku wolności i postępowi, drogi, której początki sięgają o wiele dalej w przeszłość niż umownie przyjęte daty 961 czy 966 r.
Nam, pokoleniu budowniczych Polski socjalistycznej, najbliższe są tradycje i dorobek historyczny polskiego ludu pracującego, który przez stulecia trwał na tej ziemi i cierpiąc ucisk własnych, a nieraz obcych wyzyskiwaczy uprawiał polskie pola, rozwijał rzemiosła, tworzył podstawy bytu materialnego narodu i glebę dla jego kultury, który zawsze w każdej epoce historycznej, na swych barkach niósł główny ciężar obrony ziemi ojczystej.
Ale będąc przedstawicielami politycznymi ludu pracującego, rzecznikami jego ideałów i dążeń, jesteśmy równocześnie wraz z całym narodem dziedzicami tego wszystkiego, co w przeszłości dla Polski, dla jej rozwoju i dobra uczyniły inne klasy, stany i warstwy społeczne — monarchowie i szlachta; patrycjat miejski i duchowieństwo, ludzie nauki i kultury.
Nie dzielimy naszej narodowej przeszłości na dwie nieprzystawalne do siebie części: naszą i obcą. Historia nie jest dla nas lamusem starszyzny, z którego wydobywa się i odkurza to, co w danej chwili potrzebne. Czujemy się dziedzicami całej bogatej i złożonej spuścizny dziejowej narodu. Wiemy, że są w tym dziedzictwie rzeczy dobre i złe. Są karty piękne, napawające dumą, do których chcemy nawiązać i nawiązujemy. Są również karty ciemne, gdy prywata, egoizm i krótkowzroczność polityczna prowadziły naród na skraj przepaści, te tradycje jako przestroga służą nam w całokształcie naszej działalności.
Idąc na spotkanie nowym czasom, podejmując i rozwiązując właściwe im zadania i problemy, winniśmy mieć w swym ideowym uzbrojeniu rzetelną wiedzę o drodze przebytej przez nasz naród, o doświadczeniach, które ona nam dała. Bez takiej samowiedzy naród nie mógłby się zdobyć na jasne spojrzenie w przyszłość, na prawidłowe określenie swego miejsca, roli i drogi w świecie, którego jest współtwórcą. Bez takiej samowiedzy świadomość narodu byłaby uboga i niepełna, a nadwątleniu uległyby te związki, które decydują o ale więzi narodowej i głębi uczuć patriotycznych.
Złożony charakter losu historycznego Polaków, pełen sprzeczności i kontrastów bieg naszych dziejów nagromadził wielkie bogactwo doświadczeń politycznych i nauk z przeszłości, które stanowią nieodłączną część polskiej myśli politycznej. Marksistowska analiza historii Polski, a zwłaszcza badania prowadzone w związku z Tysiącleciem pozwalają nam dzisiaj pełniej, z lepszym uzasadnieniem i większą precyzją wydobywać z przeszłych doświadczeń Polski te najbardziej fundamentalne wartości i nauki, które pozostaną źródłem siły moralnej, patriotyzmu i ideowości.