Jeśli to prawda, to nasuwa się pytanie: kto udostępnił ISIS tego rodzaju dane wywiadowcze ?
Według informacji amerykańskich cztery myśliwce rosyjskie dotarły do bazy w piątek.
Wygląda na to że są to SU -30 " Flanker" przystosowane do ataków "ziemia - powietrze".
W ciągu weekendu dołączyło do nich dwanaście SU-25 "Frogfeet" i 12 SU-24 "Fencer" myśliwce atakujące które" po cichutku" doleciały do Syrii jako samoloty towarzyszące codziennym lotom transportowym Condor dostarczającym ładunki do Latakii.
Ponadto nieuzbrojone rosyjskie drony rozpoczęły wykonywanie misji rozpoznawczych nad Syrią.
Liczba śmigłowców Mi-17 i Mi-24 wzrosła do 15, jest to prawie podwojenie liczby helikopterów w porównaniu do stanu sprzed tygodnia - stwierdzają amerykanie.
Rosja posiada teraz na lotnisku Latakia, według amerykańskich urzędników:36 opancerzonych transportowców osobowych, dziewięć czołgów i dwa systemy rakietowej obrony powietrznej.
Pojazdy naziemne i helikoptery to sprzęt tego typu jaki byłyby prawdopodobnie potrzebny w celu ochrony nowego centrum operacyjnego. Uważa się,że obecnie w strefie lotniska przebywa ponad 500 członków rosyjskich sił zbrojnych.
Amerykanie nie są pewni jakie są intencje Rosjan w Syrii.
Rosyjski Minister Obrony Sergei Shoygu w rozmowie ze swoim amerykańskim odpowiednikiem Ashem Carterem stwierdził że wojskowa obecność Rosji w Syrii ma charakter obronny i jest tylko wypełnieniem obietnic złożonych wcześniej prezydentowi Assadowi.
Tymczasem USA oficjalne potwierdziło że71 przeszkolonych w USA rebeliantów wróciło do Syrii dołączając do ich głównej jednostki. W ubiegłym tygodniu, Gen. Lloyd Austin, z centralnego dowództwa USA powiedział w Kongresie że "może czterech lub pięciu" spośród pierwszych 54 przeszkolonych bojowników pozostaje w walce z ISIS. Obecnie odbywa szkolenie około 120 kolejnych rebeliantów.
Czy ktoś potrafi rozwiązać syryjska zagadkę : " Kto komu pomaga?" i dlaczego absolutnie nie wymienia się możliwości i potrzeby podjęcia działań wprowadzających w Syrii pokój ale zamiast tego szykuje się programy przyjmowania syryjskich uchodźców rozpisane na kolejne lata.
A przecież takie potęgi militarne jak USA, Rosja i NATO powinny potrafić spacyfikować malutka Syrię i oczyścić ją i z rebeliantów i terrorystów w tydzień.
ruskie tu, ruskie tam :) niech jeżdżą, rozpraszają się, a świat powinien teraz dowalić im jeszcze większe sankcje. Ropa tanieje, gaz powoli też, potęga militarna rosji, coraz częściej nazywana fikcją i grą propagandową niedługo nie będzie miała pieniędzy na naprawę stanu faktycznego.
A to ciekawe ze taka Korea Północna która nie ma gazu i ropy ma armię uzbrojona po zęby i do tego broń atomową. Rosja nie musi nic od nikogo kupować to tak naprawdę obce pieniądze są jej nie potrzebne. Muszą mieć tylko naukowców i wystarczającą ilość energii.
Terroryści 9.11 załatwili swoje bez pieniędzy i uzbrojenia.
Armia Korei Północnej nie jest wiele warta. Mimo, że bardzo liczna ( ok. 1 mln żołnierzy) nie stanowi realnego zagrożenia ani dla Korei Płn. ani dla USA. Arsenał nuklearny Korei Płn. jest czysto teoretyczny, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że każdy ładunek atomowy, trzeba najpierw dostarczyć w miejsce, w którym ma dojść do wybuchu. Korea nie posiada takich zdolności. Sprzęt wojskowy Korei Płn. to w większości zabytki muzealne ( tak jak np. Migi-15 prezentowane dumnie nieraz na defiladach wojskowych w Korei Płn). Nie lepiej jest też jeśli chodzi o uzbrojenie podstawowe każde żołnierza- bardziej nadające się na rekwizyty do filmu o czterech pancernych, niż do prowadzenia realnej walki na współczesnym polu bitwy. Błędem jest też myślenie, że reżim w Pyongyangu będzie w stanie przysłowiowa "nakryć czapkami" swoich przeciwników. Najbliższy przeciwnik, czyli Korea Płd. posiada 624 tys armię, świetnie wyszkoloną oraz uzbrojoną w zdecydowanej większości w nowoczesny sprzęt. Dodajmy do tego prawie 3 mln przeszkolonych rezerwistów. A takim wypadku 1 milionowa zabiedzona i prawie zagłodzona armia Korei Płn. wypada naprawdę blado.
Zdaje się że wyśmiewani Północni Koreańczycy nie stracili by zbyt wiele czasu na naszych afgańsko-irackich "hiros". I trzeba pamiętać jedno - niedoceniany przeciwnik zazwyczaj dokonuje śmiertelnych uszkodzeń samochwały.
Wielka armia USA razem z wielkim NATO nie mogą sobie (tak jak wielka armia rosyjska) poradzić z kozodojami a Afganistanie. To dopiero jaja. O Iraku nawet nie wspomninam.
Niedocenianie przeciwnika jest tak samo niebezpieczne jak jego przecenianie. W przypadku Iraku i Afganistanu mówi Pan o konflikcie asymetrycznym, a to zupełnie inna bajka niż ewentualna konfrontacja regularnej armii Korei Płn z Koreą Płd czy USA lub w ogóle NATO. W przypadku Pana wypowiedzi można jedynie mówić o przecenianiu, a nie niedocenieniu. Jeśli USA /NATO nie poradziło sobie w Iraku czy Afganistanie, takowa Korea Płn nie poradziłaby sobie po tysiąckroć.
Prawdopodobnie pozostaniemy przy swoich opiniach. Bardzo cenię sobie Pana fachowość. Ja widzę świat oczami cywila. Uzupełniamy się, jak myślę.
Czytelnicy albo mogą swoja opinię wypośrodkować lub widzieć sytuację po swojemu.
PS. mam nadzieję że nigdy nie dojdzie do sprawdzenia naszych teorii w praktyce