Teraz jednak pojawiła się cała seria mikropęknięć, szczelin, w które przeciwnicy polityczni mogą wejść.
Obserwujemy bowiem szereg zupełnie niespójnych z
dotychczasowym wizerunkiem posunięć.
A
to nie zaproszono Pani Premier, z drugiej strony jednak zaproszono Panią
Premier in spe Beatę Szydło.
W sprawie imigrantów Prezydent Duda stosuje uniki, wycofuje się z brania
odpowiedzialności. Mówi: imigranci to nie nasze wyzwanie, nie róbmy z tego
żadnej sprawy.
W czasie wizyty za granicą miało wybrzmieć, że Polska to „taka mała kraj” na
dodatek niesprawiedliwa.
Rozpoczęły się podchody i czarny PR robiony wobec „swoich” z tego samego środowiska. „Fachowcy”
związani ze SKOK uznali, że to już najwyższy moment na wycinanie ludzi im
niewygodnych, bo
wygrana w wyborach przecież jest w kieszeni.
A we wszystko to jeszcze wpasowali się Jarosław Kaczyński z Joachimem
Brudzińskim osłabiający Beatę Szydło wykopaniem Mastalerka.
To wszystko są takie objawy - rzekłbym - niezdrowe.
To seria małych, bo małych, ale jednak pęknięć. Rozpoczęła się wewnętrzna walka w PiS zanim jeszcze wygrali z przeciwnikiem. Po co to?
Można by zaryzykować stwierdzenie, że być może natura jest silniejsza niż wyciągnięta nauka z przeszłości, sformatowanie i dyscyplina, jaka została sobie narzucona w imię wyższego celu. Można by było napisać, że wychodzi ta chęć do rządzenia we własnym stylu, który skutecznie przejęli w ostatnim czasie przeciwnicy polityczni. Tylko jest jeden szkopuł. Taki styl nie bardzo pasuje Polakom. Co widać. Więc po co powtarzać błędy z przeszłości?
PiS powinien wziąć jednak - nie wziąść jak to twierdzi jedna z posłanek - na wstrzymanie i zastanowić się nad dalszymi krokami, bowiem do wyborów jeszcze prawie 2 miesiące. A obserwując przypadek Pawła Kukiza widać, że u nas te sprawy idą bardzo szybko. Szybciej niż by się komukolwiek mogło wydawać. Brak pokory może zostać błyskawicznie i boleśnie ukarany przez wyborców. Taka gra to gra do własnej bramki po stronie Platformy, która jak kania dżdżu wyczekuje tego typu niespójności, by je punktować. No chyba, że po raz kolejny jest to jakiś głębszy fantastyczny plan na następne 8-lecie. Pozostania w strategicznej, korzystnej dla PiS opozycji?!
Ale ja w tej chwili nie jestem w stanie ogarnąć wspaniałości i głębi tego planu. Przepraszam.
PiS to w końcu ten sam produkt co reszta post solidarnościowych tworów. W smaku nie różni się od PO. To dlatego wymieniają się nawzajem towarem. Wyrzutki z PiS doskonale odnajdują się w PO wyrzutki z PO w PiS. Ponieważ brzydzę się takimi przechrztami nie podaję nazwisk ale wszyscy je doskonale znają.
Jakoś inaczej patrzę na te ostatnie „szachy-machy” w PiS-e.
Jak do tej chwili to słyszę i widzę tylko interpretacje tego, co mogło się zdarzyć za zamkniętymi drzwiami KP w tej partii, kiedy ustalała listy wyborcze.
Od tych, którzy nie byli w środku.
Interpretacje te są wg mnie zadziwiająco „konserwatywne”. Jakby czas się zatrzymał na pozycjach ‘Tusk-Kaczyński’ i który któremu coś zmajstruje.
Teraz mamy porozumienie prawicy, a nie tylko PiS. Nikomu nie przychodzi do głowy fakt, że to porozumienie może znaczyć całkiem coś innego, niż to do czego ‘przywykliśmy’ przez lata.
Mnie zadziwiają i przekonują o zmianie, sygnały niewerbalne tych „biednych” usuniętych z list.
Nie dość, że nie psioczą na Prezesa, to jeszcze powtarzają to samo, że nie ich los, a los obywateli jest ważny, bo poznali prawdziwe problemy, którymi teraz trzeba się zająć.
Czy to jest pęknięcie? Przypuszczam, że wątpię.
To gromadzi złą energię, ona będzie musiała mieć swoje ujście.
Póki wszyscy mają nadzieję na udział we władzy, zaciskają zęby ;-)
Fakt, ja nie jestem politykiem i jeśli się uśmiecham, to widać, że bez zaciskania zębów :- ))), czego nie zobaczyłam ani u p.Jacka, ani u p. Marcina.
U nich zobaczyłam taki uśmiech gdzieś z głębi, uśmiech spokoju, pewności, no jakiś sprzeczny z ich "tragicznie" przez media i konkurencję, komentowaną sytuacją :-)